Logo Polskiego Radia
Czwórka
Andrzej Cała 30.04.2014

Tolkien - zgryźliwiec, który chciał być hobbitem

John Ronald Reuel Tolkien był za sprawą "Władcy Pierścieni" jednym z prekursorów współczesnej literatury fantasy. Fikcja fascynowała go nie tylko na papierze.
J.R.R. Tolkien. Fot. bluinfacciaFlickr, lic. CCJ.R.R. Tolkien. Fot. bluinfaccia/Flickr, lic. CCbluinfaccia/Flickr
Posłuchaj
  • Tolkienowi często zdarzało się nie odróżniać świata fikcji literackiej i życiowej (Czwórka/Stacja Kultura)
Czytaj także

- Gdyby jakaś rozmowa nie w pełni satysfakcjonowała Tolkiena, z pewnością przerwałby ją i zaproponował zmianę tematu - mówi o pisarzu jego wielki fan, profesor Uniwersytetu Warszawskiego Jakub Lichański. - Jego propozycją byłaby dyskusja o hobbitach albo smokach, bardzo je lubił.
Tolkien był tak zafascynowany fikcją literacką, że często uciekał się do niej także w życiu codziennym. - Na przełomie lat 20. i 30. zaczął pisać do swoich dzieci listy od Św. Mikołaja. Nie byłoby w tym nic kontrowersyjnego, gdyby nie to, że umawiał się często z listonoszem, który dostarczał je razem z resztą korespondencji do domu Tolkienów. Sam sobie wymyślał pieczątki, koperty oraz znaczki - opowiada Lichański.
Przez wiele osób autor "Hobbita" mógł nie być lubiany ze względu na poczucie humoru. - Bywał bardzo zgryźliwy i złośliwy, zwłaszcza, gdy poruszał kwestie społeczne oraz polityczne. Nie dla wszystkich był to atut - kończy rozmówca Kasi Oklińskiej w "Stacji Kultura".
(ac/kul)