Iga Chmielewska. Po co są "Bardzo brzydkie rysunki"?
- "Bardzo brzydkie ryskunki", bo tak nazywała się moja teczka, do której zbierałam swoje pierwsze prace. Nazwa stała się dla mnie jednocześnie buforem ochronnym. Jeśli komuś się nie spodobają się moje prace, zawsze będzie mógł się do niej odnieść. W końcu to "bardzo brzydkie ryskunki" - opowiadała rysowniczka.
- Rodzice odkąd pamiętam posyłali mnie na kółka plastyczne, więc rysunek zawsze był obecny w moim życiu. Siłą rozpędu poszłam do liceum plastycznego, gdzie... zamarzyłam, żeby zostać aktorką. Przez kolejne cztery lata bezskutecznie starałam się dostać do różnych szkół. Potrzebowałam ucieczki od rzeczywistości i płaszczyzny, w której mogłabym ją w mniej lub bardziej złośliwy sposób skomentować. Dlatego pojawiły się "Bardzo brzydkie rysunki" - mówiła.
Anna Halarewicz: nie pracuję w rękawiczkach, lubię się ubrudzić
Jaką misję mają "Bardzo brzydkie rysunki"? W jaki sposób powstają? Dlaczego autorka twierdzi, że żyjemy w "czasach Instagrama" i czemu są one wyjątkowo trudne dla młodych ludzi? Czym i dla kogo jest "Bardzo Brzydki Dziennik"? Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.
***
Tytuł audycji: Stacja Kultura
Prowadzi: Kasia Dydo
Gość: Iga Chmielewska (rysowniczka)
Data emisji: 12.12.2018
Godzina emisji: 10.10
ac/kd