W ogólnie nie jestem podobna do postaci Ani, którą zagrałam w najnowszym filmie Ryszarda Zatorskiego "Los numeros". Ona jest cicha i delikatna, ja natomiast mam góralski temperament – tłumaczy Justyna Schneider. Debiutująca na dużym ekranie aktorka młodego pokolenia była gościem "Stacji Kultura". Kasi Dydo i Kubie Kukli opowiadała m. in. o współpracy z reżyserem i grze u boku Lesława Żurka.
22 marca odbyła się premiera najnowszej komedii kryminalnej Ryszarda Zatorskiego, twórcy m. in. takich kasowych hitów jak "Tylko mnie kochaj", "Nigdy w życiu!", czy "Dlaczego nie!". Reżyser zdecydował sie powierzyć jedną z głównych ról właśnie Justynie Schneider, aktorce stawiającej dopiero pierwsze kroki w zawodzie. – Ja mam po prostu aktorskie szczęście – cieszy się gość Czwórki. – Już będąc na drugim roku zagrałam w Teatrze Polonia u Krystyny Jandy, a później zdobyłam główną rolę w serialu "Nowa". Jestem wdzięczna losowi – tłumaczy.
Justyna Schneider miło wspomina współpracę z Ryszardem Zatorskim. Jak wyjaśnia, to bardzo spokojny człowiek, który w ogóle się nie denerwuje. Aktorka przyznaje, że na początku miała pewne trudności z wcieleniem się w tak różną osobowościowo od siebie postać, ale dzięki wsparciu, które uzyskała od reżysera, udało jej się sprostać zadaniu. – Nasze kontakty opierały się na rozmowie: bardzo dużo dyskutowaliśmy o postaci, wymienialiśmy się poglądami. To mi pomogło – przyznaje.
Co o Lesławie Żurku, grającym w filmie "Los numeros" główną postać męską, sądzi Justyna Schneider? – On jest bardzo sympatycznym, przyjacielskim człowiekiem. Oboje skończyliśmy krakowską szkołę i myślę, że przez to jest nam bliżej do siebie – mówi aktorka. Gość "Stacji Kultura" zdradza, że gra u boku "polskiego amanta" sprawiła jej dużą przyjemność.
Film "Los numeros" będzie można oglądać na ekranach polskich kin od 25 marca.
Więcej w rozmowie Kasi Dydo i Kuby Kukli z Justyną Schneider. Dźwięk znajdziesz w ramce po prawej stronie.
ap