Logo Polskiego Radia
Czwórka
Rafał Kątny 26.04.2012

Płynne granice w "teatrze płci"

- Jeśli chłopiec zamiast żołnierzykami woli się bawić lalkami, to nie powinniśmy robić z tego hecy, tylko dać mu lalkę - mówił w Czwórce kulturoznawca Radosław Muniak.
Lorella Sukkiarini - włoska drag queenLorella Sukkiarini - włoska drag queenfot. Wikipedia/Dedda71
Posłuchaj
  • Płynne granice w teatrze płci
Czytaj także

Magazyn "Liberte!" oraz Narodowe Centrum Kultury i Kordegarda zorganizowały 26 kwietnia debatę "TransSEXualiści - więźniowie nie-polityczni?". Z tej okazji w audycji "Na cztery ręce" gościliśmy organizatorkę spotkania Joannę Łopat oraz dr. Radosława Muniaka, kulturoznawcę SWPS, którzy wspólnie zastanawiali się nad stopniem zdeterminowania naszego życia przez płeć.

- Pomysł na debatę wziął się z pytania o to, co to znaczy, że coś jest męskie, lub żeńskie - opowiadała Łopacka. - Naszło mnie ono podczas robienia fotoreportażu o drag queenach. W momencie, kiedy pojawiłam się w garderobie drag queen i na moich oczach mężczyzna zaczął stawać się kobietą, zaczęłam zastanawiać się, co to tak naprawdę znaczy nią być - mówił gość audycji "Na cztery ręce".

Dla Radosława Muniaka najciekawszą kwestią związaną z postrzeganiem własnej płci jest to, jak sami siebie odbieramy i kontrolujemy ze względu na wpojone nam stereotypy. - Czy na przykład jak usiądę noga na nogę, to nie wydam się zbyt kobiecy? To nawet nie jest kwestia reakcji społeczeństwa, to jest kwestia tego, jak ja sam to odbieram, że sie będę zastanawiał, czy ja nie siedzę zbyt kobieco.

Z kolei Joanna Łopat zwracała uwagę, iż role, w które wchodzimy ze względu na naszą płeć przypominają grę aktorów w teatrze. Sytuacja się komplikuje w momencie, kiedy zaczynamy kwestionować przypisaną nam biologicznie płeć i związany z nią bagaż kulturowy.

Aby wysłuchać dyskusji na temat zagadnienia transseksuazlimu we współczesnym świecie posłuchaj nagrania audycji.

bch