Jaś ma 4 miesiące, Adaś 2 lata, a Andrzej prawie 4 i nie poszedł do przedszkola. - Jest bardzo dużo pytań od rodziny, znajomych, dlaczego nie przedszkole, zwłaszcza że pracuję w przedszkolu. Ciężko powoli opierać się takiej presji - mówi pani Katarzyna, która jest pedagogiem specjalnym.
Nie ma statystyk dotyczących edukacji domowej w Polsce. Dwa razy w roku spotykają się rodziny, które same uczą dzieci. Podczas ostatniego zjazdu było ich około stu. - Jestem zdania, że dzieciom niepotrzebne są żadne zajęcia. Wystarczy im udostępnić przestrzeń do rozwoju i za nimi podążać. Pokazać książeczki, zobaczyć czym się zainteresują, pociągnąć temat - opowiada rozmówczyni Joanny Mielewczyk.
I podkreśla, że decyzja o edukacji domowej jeszcze nie została podjęta. - Edukacja w domu przedszkolaka to takie dreptanie po poboczu, którym idzie część, a część podąża asfaltówką. Im dalej idziemy w etapy edukacji, tym bardziej odchodzimy od tej drogi. Idziemy przez las na przełaj. Ta droga jest trudna, ale dużo ciekawsza - wyjaśnia.
Matka Polka Feministka wyjątkowo poleca bloga: http://projektczlowiek.blogspot.com/
Jeśli mają Państwo doświadczenia dotyczące edukacji domowej i chcieliby się Państwo nimi podzielić zapraszamy do kontaktu: matkapolka@polskieradio.pl
Audycja Joanny Mielewczyk "Matka Polka Feministka" gości na antenie w każdy wtorek o godz. 16.35.
(ed)