Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 24.06.2009

Atrakcyjny "Walter"?

Jak zachęcić turystów do przyjazdu? Na kontrowersyjny pomysł wpadły władze bieszczadzkiego Baligrodu.
Czytaj także

Samorząd Baligrodu chce promować swoją miejscowość poprzez zorganizowanie batalistycznej rekonstrukcji zabójstwa generał Karola Świerczewskiego w pobliskich Jabłonkach. Władze gminy chcą, by generał stał się elementem reklamy tej bieszczadzkiej miejscowości i wierzą, że uda im się dzięki temu ściągnąć do niej większą ilość turystów. Na początku sierpnia widzowie będą mogli zobaczyć w jaki sposób oddziały UPA zaatakowały kolumnę rządowych samochodów i zastrzeliły generała Świerczewskiego, „który się kulom nie kłaniał”. Robert Stępień, wójt gminy, w rozmowie z „Rz” powiedział, że zdaje sobie sprawę z tego kim był Świerczewski, ale, jego zdaniem, nie chodzi w tym wszystkim o postać generała, lecz o fakt jego historycznej śmierci na terenie gminy. Jabłonki są ostatnią miejscowością w kraju, w której znajduje się jego pomnik. Próby jego zniszczenia w latach 90. XX wieku skończyły się niepowodzeniem, na skutek ostrego protestu mieszkańców Bieszczadów, gdzie postać generała ma wciąż swoich zwolenników.

- Komuniści rozpaczliwie potrzebowali bohaterów, którymi mogliby się chwalić, ale w ich ruchu takich nie było. Dlatego fałszowali życiorysy i tworzyli fałszywe legendy – tak tłumaczy dla „Rz” powstanie mitu wokół postaci generała Świerczewskiego prof. Ryszard Terlecki. Świerczewski był warszawskim robotnikiem, którego w czasie I wojny światowej ewakuowano wraz z fabryką w głąb Rosji. Tam stał się bolszewikiem i wstąpił do Armii Czerwonej. W 1920 r. jako dowódca batalionu został ranny w wojnie przeciw Polsce. Następnie wspinał się po stopniach kariery w sowieckim wojsku na tyle skutecznie, że w uznaniu zasług wysłano go jako „ochotnika” do Hiszpanii. Dowodził tam, pod pseudonimem generał Walter, m.in francusko-belgijską Brygadą Międzynarodową. Oprócz walk z oddziałami frankistowskimi, przeprowadzał czystki w szeregach ochotników międzynarodowych – rozstrzeliwując jeńców wojennych i własnych podwładnych. W 1938 r. został odwołany do Moskwy, a w 1941 r. za nieudolność w dowodzeniu 248. Dywizją Piechoty został wysłany na tyły. Przypomniano sobie o nim, gdy powstawała tzw. armia Berlinga, do której został skierowany. Nie na długo jednak, gdyż gen. Berling usiłował się go pozbyć, m.in. z powodu bardzo już zaawansowanego alkoholizmu. W swojej książce „Wspomnienia” pisał, że Świerczewski większość rozkazów wydawał w stanie nietrzeźwości, co miało tragiczne konsekwencje dla żołnierzy. - Potem Świerczewski dowodził 2. Armią LWP – w operacjach drezdeńskiej i budziszyńskiej popełnił wiele rażących błędów, które kosztowały życie tysięcy żołnierzy. W 1946 r. jako członek Komitetu Centralnego PPR został wiceministrem obrony – przypomina prof. Terlecki.

''

Karol Świerczewski (w środku) podczas ostatniej inspekcji przed śmiercią (27-28 marca 1947), źr. Wikipedia

Świerczewski zginął pod Baligrodem 28 marca 1947 r. a jego śmierć stała się sygnałem do rozpoczęcia akcji „Wisła” przeciw Ukraińcom. Zdaniem prof. Terleckiego wiele wskazuje na to, że zamach, w którym zginął, sprokurowali jego towarzysze. Nie przeszkodziło to jednak ówczesnym władzom w tworzeniu jego mitu. W czasach PRL jego imieniem nazwano wiele instytucji, zakładów przemysłowych i ulic. Warszawską trasę W-Z (współczesną aleję „Solidarności”) przemianowano na „aleję Świerczewskiego”. Gen. Walter stał się także patronem licznych szkół, zwłaszcza podstawowych. Pośmiertnie otrzymał Order Virtuti Militari I klasy. Stał się on także patronem dla Walterowców, do których należeli m.in. Jacek Kuroń i Adam Michnik. Podobizna Świerczewskiego można znaleźć na monecie 10-złotowej z 1967 roku, w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych jego podobizna znajdowała się na banknotach 50-złotowym. Wielokrotnie znajdował się na znaczkach pocztowych wydanych przez Pocztę Polską.

Mimo że fakty historyczne nie stawiają gen. Świerczewskiego w dobrym świetle to nadal słychać głosy broniące jego „dobrego imienia”. Problem z „Walterem” mają władze Poznania, które doprowadziły niedawno do rozebrania jego pomniku. Edward Skrzypczak z Obywatelskiego Ruchu Obrony Pomników i Pamiątek Tradycji Lewicowych w Wielkopolsce nie wyklucza, że jego organizacja wystąpi do sądu przeciw prezydentowi Ryszardowi Grobelnemu za niszczenie dóbr kultury. Przeciw rozbiórce pomnika Świerczewskiego protestowali także kombatanci LWP i dawni działacze PZPR, których wsparli politycy SLD Marek Siwiec i Krystyna Łybacka oraz hiszpański europoseł Miguel Angel Martinez.

– Nie można mu czynić zarzutu, że służył w armii bolszewickiej, bo został wywieziony na Sybir i do kogo miał pójść, jak wybuchła rewolucja? Że zatwierdzał wyroki śmierci na żołnierzy? Na froncie takie sytuacje zdarzają się w każdej armii – przekonuje Skrzypczak.
Takie tłumaczenie nie przekonuje jednak prof. Terleckiego, który uważa, że pomniki Świerczewskiego czy Gierka spowodowane są brakiem wiedzy, a nie poglądami politycznymi. - Wielbiciele zasług Lenina, Bieruta, Gomułki czy Jaruzelskiego zawsze będą się pojawiali, tak jak tropiciele kosmitów czy poszukiwacze kamienia filozoficznego. Ale to nie powód, by ich pomysły traktować poważnie – uważa historyk.

(pepe/Rz)