Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Marta Kwasnicka 19.10.2014

Kometa przelatuje naprawdę blisko Marsa

Sprawa była na tyle groźna, że trzeba było chronić marsjańskie orbitery. Obok czerwonej planety przelatuje potencjalnie niebezpieczna kometa „Siding Spring”.

Jest to rzadkie zjawisko. Siding Spring (jej formalna nazwa to C/2013 A1) przelatuje w odległości niecałych 140 000 kilometrów od Marsa z prędkością 56 km/s. Zdjęcia powinny zarejestrować znajdujące się na powierzchni Marsa łaziki Opportunity i Curiosity.

Ale jest to piękno niebezpieczne i dlatego NASA, ESA, a także Indyjska Agencja Kosmiczna uruchomiły specjalne procedury, które mają uchronić okrążające Marsa orbitery przed skutkami rozsiewanego przez kometę pyłu.

- Taki przelot jest niwzwykle razdki - mówi dr Michael Brown, astronom z Monash University. - Ostatni taki przelot skończył się zderzeniem z Jowiszem. Było to 20 lat temu. Mamy szczęście, że w tym wypadku wokół Marsa zgromadzona jest cała flotylla sond, które zrobią zdjęcia.

- Taki przelot jest niezwykle rzadki - mówi dr Michael Brown, astronom z Monash University. - Ostatni taki przelot skończył się zderzeniem z Jowiszem. Było to 20 lat temu. Mamy szczęście, że w tym wypadku wokół Marsa zgromadzona jest cała flotylla sond, które zrobią zdjęcia.

Możliwe, że pył uciekający z komety będzie wchodził w reakcje z atmosferą Marsa. Mogą zdarzyć się zorze.

Kometa nie jest duża - ma 400 m średnicy. Pochodzi z początków istnienia Układu Słonecznego, a zatem sprzed 4,5 mld lat. Astronomowie mają nadzieję, że dane zgromadzone podczas przelotu komety pozwolą lepiej zrozumieć, jak powstał.

(ew/IAR/Guardian)