Wszystko wydarzyło się w izraelskim mieście Aszkelon. Posąg pochodzi z czasów rzymskich i przedstawia kobietę. Do odkrycia doszło wskutek potężnego sztormu, który w czasie weekendu dokonał wielkich zniszczeń na śródziemnomorskim wybrzeżu Izraela.
Statua nie jest mała: mierzy 1,2m, a waży ok. 200kg. Jak często się zdarza, na skutek historycznych zawieruch posąg stracił głowę i ręce - wystające części po prostu najłatwiej utrącić. Kobieta ubrana jest w tradycyjny strój kobiecy (peplos) i sandały.
Statua najprawdopodobniej wpadła do wody po tym, jak wzburzone przez sztorm fale podmyły klifowy brzeg przy nadmorskim stanowisku archeologicznym w Aszkelonie, na północ od palestyńskiej Strefy Gazy - poinformowali we wtorek przedstawiciele władz.
Oprócz rzeźby do morza runęły także kawałki murów sporego budynku, który - wedle naukowców - mieścił w czasach antycznych łaźnię. Dr Yigal Israel z regionalnego oddziału Urzędu do spraw Antyków uznał w rozmowie z gazetą "Haaretz", że posąg może przedstawiać grecką boginię Afrodytę. Figurę wydobyto z wody za pomocą dźwigu.
Archeolodzy uważają, że posąg pochodzi z okresu rzymskiej okupacji zachodniej Judei. Aszkelon uchodzi za miejsce urodzenia króla Heroda Wielkiego - króla Judei z nadania Rzymu.
Niestety, ten sam sztorm, kóory spowodował radość badaczy z cennego znaleziska, dokonał poważnych zniszczeń w innych antycznych miejscach, m.in. w rzymskim porcie Cezarea. Burza była jedną z najsilniejszych, jakie nawiedziły w ostatnich latach Izrael. Towarzyszył jej wiatr wiejący z prędkością ponad 100 km na godzinę, ulewny deszcz oraz fale 10-metrowej wysokości, uderzające z ogromną siłą o brzegi.
(ew)