Logo Polskiego Radia
PAP
Marta Kwasnicka 28.03.2011

Wszyscy jesteśmy Marsjanami? Naukowcy sprawdzą

Wielu planetologów od wielu lat uważa, że życie na Ziemię mogło zostać przyniesione z Marsa, przez meteoryty. Sprawdzi to grupa naukowców z prestizowych Massachusetts Institute of Technology i Harvard University.

Według ustaleń różnych badaczy, w początkowym okresie istnienia Układu Słonecznego na Ziemi i Marsie był podobny klimat, przez co można zakładać, że na obu planetach panowały zbliżone warunki dla rozwoju życia. Być może Mars nas wówczas wyprzedził.

Naukowcy przypuszczają także, że z powierzchni Marsa na Ziemię trafiło około miliarda ton skał - często po długiej podróży w przestrzeni międzyplanetarnej. Wiadomo już, że mikroby - potencjalnie przenoszone na tych bryłach - mogły przetrwać nie tylko tysiące lat kosmicznego lotu, ale nawet "lądowanie" na innej planecie.

Trasa z Marsa na Ziemię nie jest przypadkowa. Astronomom udało się ustalić, że znacznie bardziej prawdopodobnym kierunkiem transportu setek tysięcy ton kosmicznego "gruzu" jest własnie ten z Marsa na na naszą planetę, a nie odwrotny. Wynika z dynamiki Układu Słonecznego.

A zatem wszystko wskazuje na to, że kolejne etapy przeniesienia życia z jednego obiektu na drugi w młodym Układzie Słonecznym były możliwe. Czy jednak tak się stało? Czy to oznacza, że życie na Ziemi pochodzi od życia marsjańskiego? Czy są one ze sobą spokrewnione?

Aby rozstrzygnąć tę kwestię, grupa badaczy z Massachusetts Institute of Technology i Harvard University chce przygotować instrument, który wyizoluje z próbek marsjańskiej gleby mikroby lub ich pozostałości i odseparuje ich genetyczny materiał (w przypadku pozostałości po mikrobach DNA może być zachowane przez miliony lat). Następnie DNA z Marsa zostałoby porównane z tymi fragmentami sekwencji DNA lub RNA, które są powszechne dla niemal wszystkich form życia ziemskiego.

Zaprojektowanie i budowa prototypu instrumentu, którego robocza nazwa brzmi Search for Extra-Terrestrial Genomes (SETG) może zająć dwa lata. Jego propozycja została przedstawiona podczas konferencji Instytutu Inżynierów Elektryków i Elektroników, która odbyła się w miejscowości Big Sky, w stanie Montana między 5 i 12 marca. SETG musiałby, oczywiście, polecieć na Czerwona Planetę.

Na razie nie są znane możliwości umieszczenia urządzenia na pokładzie którejkolwiek z sond, mających w najbliższych latach badać powierzchnię Czerwonej Planety.

(ew/pap)