Logo Polskiego Radia
IAR
Katarzyna Karaś 08.05.2014

Pikieta przed Sejmem. Wędliniarze częstują polityków wędzonkami

Wędliniarze z Małopolski i Podkarpacia protestują w związku z zaostrzeniem norm dotyczących zawartości substancji smolistych w produktach wędzonych.
Producenci tradycyjnie wędzonych wędlin protestują przed SejmemProducenci tradycyjnie wędzonych wędlin protestują przed SejmemPAP/Grzegorz Jakubowski

Producenci chcą utrzymania dotychczasowej normy 5 mikrogramów benzoapirenu na kilogram wędzonki lub odłożenia wejścia w życie nowych unijnych przepisów np. o dwa lata. Nowe zasady mają zacząć obowiązywać od września.
Protestujący rozwiesili pod drzewami w okolicy budynku przy ulicy Wiejskiej transparent: "Polską kiełbasę jadł dziad i jadł wnuk, a teraz tradycję chcą wysłać na bruk". Na stołach kroją kiełbaski i szynki, częstują nimi.
Roman Dudek ze Stowarzyszenia Producentów Wyrobów Wędzonych Tradycyjnie, założonego w Ładnej koło Tarnowa, tłumaczy, że celem manifestacji jest poinformowanie społeczeństwa, że w związku z "radosną twórczością" unijnych urzędników i brakiem działań naszego rządu, po 1 września te wędliny znikną z naszych stołów.
"Polska nie zgłaszała żadnych zastrzeżeń"
Waldemar Kluska ze Stowarzyszenia Producentów Wyrobów Wędzonych Tradycyjnie uważa, że Ministerstwo Rolnictwa wprowadza w błąd opinię publiczną w tej sprawie.
- Z oficjalnego rządowego monitoringu wynika, że jedynie ok. 20 proc. prób przekracza normy, które będą obowiązywały od 1 września. Jest to jednak statystyka, która dotyczy całej Polski, a problem dotyczy głównie województw południowych. Gdyby wziąć tylko pod uwagę województwa małopolskie i podkarpackie to 70 proc. wyników jest złych - wyjaśnia.
Wędzonki z Małopolski nie spełniają norm UE>>>
Kluska z dystansem podchodzi też do ostatnich deklaracji ministra Marka Sawickiego, który przekonywał, że jest bardzo bliski załatwienia odsunięcia w czasie wprowadzenia nowych norm o dwa-trzy lata.
- Z panem ministrem spotykaliśmy się wielokrotnie, nie za każdym razem to samo mówił. Słyszeliśmy, że będzie prośba, by zrobić wyjątek dla produktów tradycyjnych, które są na listach lub są oznakowane. Takich produktów jest w tej chwili 30, producenci produkują parę tysięcy różnych wyrobów. Takie rozwiązanie nas nie zadowala - zaznacza.
Producenci wędzonek przypominają, że na etapie konsultowania propozycji zaostrzenia norm dotyczących zawartości substancji smolistych Polska nie zgłaszała żadnych zastrzeżeń.
Wędliniarze zwracają też uwagę, że choć ich produkty od września miałyby podlegać restrykcyjnym normom do 2 mikrogramów benzoapirenu na kilogram, to kakao czy szprotki nadal mogłyby zawierać do 5 mikrogramów niebezpiecznych substancji smolistych na kilogram.
IAR, kk