Logo Polskiego Radia
Jedynka
Tomasz Jaremczak 24.06.2014

Marek Belka: aferze taśmowej nadano perfidną narrację

Zdaniem gościa "Sygnałów dnia" zrozumiałe może być jedynie oburzenie słownictwem, którego użyto w nielegalnie nagranej rozmowie. - Nadano jej od razu bardzo perfidną, błędną i fałszywą narrację - powiedział Marek Belka.
Marek Belka w studiu radiowej JedynkiMarek Belka w studiu radiowej Jedynki W. Kusiński/Polskie Radio

W ujawnionym przez "Wprost" nagraniu, które rozpoczęło tak zwaną aferę taśmową, słychać, jak szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz rozmawia z Markiem Belką o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS; Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym.

AFERA TAŚMOWA W POLSKIM RZĄDZIE - czytaj więcej >>>

Marek Belka tłumaczył, że była tam rozmowa o sytuacjach krańcowych, w których niezależny bank centralny jest siatką bezpieczeństwa dla gospodarki i państwa. - Siatką, która jednocześnie wywołuje konieczność bardzo ostrego programu dostosowania. Stąd moje nieszczęsne żądanie "głowy” Rostowskiego. Nie chodziło o Rostowskiego, o którym wypowiadam się bardzo dobrze tylko o to, że taki program jest na tyle trudny, iż musi być minister finansów samobójca, tzw. techniczny. Wtedy nie ma mowy o obronie jakiejś partii u władzy, tylko o obronie państwa. Taki program kończy władzę danej partii i bieg rządu, bo jest to ostra polityka - powiedział gość Jedynki.

Szef NBP zapewnił, że Polska jest o lata świetlne od krytycznej sytuacji gospodarczej. - Jednak jeśliby do niej doszło, to wtedy państwo mogłoby liczyć na bank centralny, ale ceną za to byłby  bardzo ostry program dostosowań, także budżetowych - tłumaczył sens rozmowy. Jego zdaniem taki program odsunąłby rząd od władzy. - Żaden rząd takiego programu nie przetrwa i pokazały to doświadczenia rządów państw Europy południowej ostatnich lat. Stąd mój pogląd, że ministrem finansów powinien być "techniczny", któremu nie zależy na przetrwaniu danej partii - dodał Marek Belka.

Marek Belka przyznał, że nie spodziewał się, iż stanie jedną centralnych postaci afery. Jego zdaniem nie powinno tak się stać. Najważniejsze jego zdaniem jest to, kto zorganizował nielegalne podsłuchy. - Rozmawiano o ważnych dla Polski sprawach - mówił gość Jedynki.

Przypomniał, że konstytucja w preambule zobowiązuje władze państwowe do współdziałania -  W 3. artykule ustawy o NBP jest zobowiązanie banku do wspierania polityki rządu, o ile nie kłóci się to z podstawowym zadaniem, czyli stabilnością cen. - Ceny u nas są stałe, wchodzimy w deflację. Nie ma mowy, żeby doszukiwać się łamania konstytucji. Jeżeli niektórzy wypowiadają iż łamaniem konstytucji jest wspieranie państwa to jest to gorszące - podkreślił Belka w rozmowie z Krzysztofem Grzesiowskim.

>>>Zapis całej rozmowy

Zwrócił również uwagę, że apolityczność banku centralnego polega na tym, że trudno jest jego prezesa odwołać, nikt nie może mu powiedzieć jaką ma prowadzić politykę pieniężną i dodatkowo jest to wzmocnione istnieniem Rady Polityki Pieniężnej. - Nie ma mowy o złamaniu apolityczności NBP - stwierdził prezes banku centralnego. Tłumaczył, że radziłby patrzeć na to, jak NBP działa. - Mamy bodaj najwyższe w Europie stopy procentowe. To jest wspieranie określonej opcji politycznej przy władzy? Powiedziałbym raczej, że stawiamy jej twarde warunki - dodał szef NBP.

Marek Belka mówił też o swoim spotkaniu z prezydentem Bronisławem Komorowskim nt. afery taśmowej. Jak tłumaczył, główną troską prezydenta było, czy po ujawnieniu nagrań ułoży sobie  współpracę z Radą Polityki Pieniężnej. - Rada wydała komunikat w tej sprawie - podsumował Belka.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

"Sygnały dnia" na antenie Jedynki od poniedziałku do soboty między godz. 6.00 a 9.00. Zapraszamy!