Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Jarosław Krawędkowski 24.10.2014

Składki od umów-zleceń: ZUS zarobi, pracownik zyska, ale firmy będą miały duże kłopoty

Umowy zlecenia będą oskładkowane od 1 stycznia 2016 r.; natomiast dochody członków rad nadzorczych - już od stycznia 2015 r. - zdecydowali w czwartek posłowie. Gdy związki zawodowe się cieszą, eksperci ostrzegają - firmy czeka wielki kłopot.
Składki od umów-zleceń: ZUS zarobi, pracownik zyska, ale firmy będą miały duże kłopotyGlow Images/East News
Posłuchaj
  • Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz o oskładkowaniu umów zlecenia: ważny krok w walce z nadmiernym wykorzystywaniem tego rodzaju formy zatrudnienia (IAR)
  • Przemysław Wipler: dodatkowe koszty pracy spowodują redukcję zatrudnienia lub przejście części biznesu do tak zwanej "szarej strefy" (IAR)
  • Oskładkowanie umów-cywilno prawnych polepszy warunki pracowników, uważa Marek Kowalski z Konfederacji Lewiatan. Szczególnie osób zatrudnionych w firmach biorących w przetargach.Kowalski wiąże przegłosowane dziś zmiany z modyfikacją prawa o zamówieniach publicznych.
Czytaj także

W głosowaniu przepadł wniosek mniejszości złożony przez Tadeusza Tomaszewskiego z SLD. Przewidywał on wcześniejsze wejście w życie przepisów dotyczących oskładkowania umów zlecenia. Według tego wniosku miałoby to nastąpić od 1 lipca 2015 r., a nie od 1 stycznia 2016 r.
Ustawa poszerza grono podmiotów podlegających obowiązkowemu ubezpieczeniu emerytalno-rentowemu o członków rad nadzorczych. Zmiany wprowadzają także obowiązek odprowadzania składek do ZUS od wszelkich umów zlecenia do wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę.
Nie będzie można uniknąć oskładkowania
Nowela uniemożliwia też zawieranie podwójnych umów, w taki sposób, aby unikać ozusowania. Dotychczas unikanie płacenia składek było możliwe przy zawarciu dwóch umów - jednej na niską kwotę, od której odprowadzana była niska składka i drugiej, z wyższą kwotą, która nie była oskładkowana.
Za rządową nowelizacją ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw głosowało 419 posłów, 8 było przeciwnych, a 2 wstrzymało się od głosu.

Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej: oskładkowanie zwiększy konkurencyjność.

Źródło: TVN24/x-news

Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził z kolei, że jest to ważny krok w walce z nadmiernym wykorzystywaniem tego rodzaju formy zatrudnienia przez pracodawców.
Przeciwko głosował niezrzeszony poseł Przemysław Wipler. W swoim wystąpieniu wskazywał, iż dodatkowe koszty pracy z powodu ozusowania umów zlecenia spowodują redukcję zatrudnienia lub przejście części biznesu do tak zwanej "szarej strefy".

Punktem zapalnym vacatio legis
Punktem zapalnym był również okres vacatio legis na wprowadzenie zmian w ustawie w życie. Ostatecznie ustalono, że oskładkowywanie umów cywilno-prawnych na rynku otwartym będzie obowiązywać od 2016 roku.
Według resortu pracy i polityki społecznej, ozusowanie "śmieciówek" ma przynieść 650 mln złotych wpływu do kasy ZUS.

Na zmianach skorzystają pracownicy, szczególnie zatrudnieni w firmach biorących udział w przetargach

Oskładkowanie umów cywilno-prawnych polepszy warunki pracowników. Rok na wprowadzenie zmian w życie jest także korzystny dla rynku - uważa Marek Kowalski z Konfederacji Lewiatan.

Kowalski wiąże przegłosowane dziś zmiany z modyfikacją prawa o zamówieniach publicznych. Nakazuje ona zatrudnianie osób na umowy o pracę. Ozusowanie umów-zleceń ma być, jego zdaniem, kolejnym stopniem ochrony pracownika:  – Obie ustawy uzupełniają się i mają wpływ na ucywilizowanie rynku otwartego. Te zmiany zwiększą bezpieczeństwo pracowników dając im prawo do korzystania z pakietu socjalnych świadczeń - twierdzi.

Związkowcy pozytywnie oceniają nowelizację

Uchwaloną w czwartek nowelizację pozytywnie oceniali związkowcy, choć nie do końca spełnia ona ich postulaty. - Projekt rządu to krok w dobrym kierunku i w części realizuje nasze postulaty - oceniał przewodniczący NSZZ Solidarność Piotr Duda.

- Niestety, oskładkowanie umów cywilno-prawnych i wynagrodzeń z rad nadzorczych planowane jest tylko do poziomu minimalnego wynagrodzenia, a my domagamy się (oskładkowania) od całego dochodu, tak jak to ma miejsce przy pracy na etat. U pani premier leży nasz projekt ustawy w tym zakresie, dlatego dalej będziemy domagali się jego wprowadzenia - zaznaczył.
Podobną opinię wyrażał wiceprzewodniczący OPZZ Andrzej Radzikowski. - Propozycję tę oceniamy jako pierwszy krok w zrównaniu w prawie umowy zlecenia i umowy o pracę - mówił.
Dodał, że nieuzasadnione zróżnicowanie w opodatkowaniu pracy było przyczyną dużego zainteresowania przedsiębiorców zawieraniem umów zlecenia. - To generowało dodatkowy zysk firm, gdyż umowy zlecenia nie przewidują urlopów ani nie dają norm ochronnych czasu pracy - wskazywał.

Eksperci: nowe zasady oskładkowania umów zlecenia utrudnią działalność firm

Gdy związki mówią o sukcesie, eksperci przestrzegają - przyjęte przez Sejm rozwiązanie uderzy w przedsiębiorców.

Jak twierdzi Marek Siudaj z firmy doradczej Tax Care, z jednej strony będzie trudniej im wyliczyć wartość wynagrodzenia dla osób, których zatrudniają na tego typu umowy. Z drugiej może znieść preferencyjne stawki ubezpieczeniowe dla osób, które prowadzą działalność gospodarczą krócej niż 24 miesiące i dorabiają dzięki zleceniom.

Nowelizacja ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, którą przyjął Sejm, zmienia zasady oskładkowania zleceń w sytuacji, gdy pracownik ma kilka tego typu umów albo gdy posiada jeszcze inny tytuł do ubezpieczeń społecznych.

Granicą płaca minimalna

Siudaj przypomina, że do tej pory – generalnie mówiąc – było tak, że kiedy zleceniobiorca świadczył usługi na podstawie kilku umów zleceń mógł wskazać, która umowa będzie podlegała obowiązkowym składkom społecznym. Od pozostałych zaś płacił jedynie składkę zdrowotną, niezależnie od kwot wynagrodzenia jakie otrzymywał z tytułu wykonywania zleconych czynności.

Na przykład jeśli pracujący pracował na część etatu (otrzymując wynagrodzenie w wysokości co najmniej płacy minimalnej) i jednocześnie dorabiał zleceniami w innych firmach, składki były odprowadzane od wynagrodzenia za ową część etatu, zaś dodatkowe umowy zlecenia miał zwolnione ze składek społecznych ZUS. Podobnie było w przypadku kilku zleceń – jedno było objęte składkami społecznymi, pozostałe już nie.

To rozwiązanie wykorzystywały także osoby prowadzące działalność gospodarczą, które uzyskiwały dodatkowe dochody ze zleceń. Było ono korzystne zwłaszcza dla osób, które miały krótki, nieprzekraczający 24 miesięcy staż jako przedsiębiorcy. Płacili oni zryczałtowane stawki ubezpieczeniowe, liczone od podstawy wynoszącej 30 proc. płacy minimalnej, zaś wpływy ze zleceń nie były objęte składkami społecznymi.

Nowa zasada kumulacji oznacza składki od wszystkich zleceń

Jak twierdzi ekspert z Tax Care,  uchwalona przez Sejm nowelizacja mocno zmienia sytuację w tej dziedzinie, jako że wprowadza zasadę kumulacji tytułów do ubezpieczenia społecznego tak, aby podstawa naliczania składek była równa co najmniej płacy minimalnej. Ta obecnie zaś wynosi 1680 zł. (w 2015 r. 1750 zł). To oznacza, że zleceniobiorca mający np. 5 zleceń po 500 zł miesięcznie każde, zapłaci składki nie od jednego z nich, ale od 4, a więc faktycznie od 2 000 zł.

Prowadzący działalność mniej niż dwa lata, też dopłacą

Nowe przepisy komplikują także los przedsiębiorców, którzy prowadzą działalność krócej niż 24 miesiące i dorabiają dzięki zleceniom.

– W przypadku takich przedsiębiorców podstawa wymiaru składek jest znacznie niższa niż płaca minimalna a więc będą musieli płacić składki od dodatkowych zleceń – mówi Marta Felczak, Manager ds. Rozwoju Projektów  w Tax Care .

Podstawa wymiaru składek na ubezpieczenie społeczne dla osób prowadzących działalność krócej niż 24 miesiące wynosi 30% płacy minimalnej (czyli obecnie 504 zł). To oznacza, że kiedy nowe przepisy wejdą w życie, będą musieli płacić składki od przyjętych zleceń do chwili, kiedy ich łączna wartość przekroczy wysokość płacy minimalnej (gdyby takie rozwiązanie obowiązywało dzisiaj, musiałby zapłacić składki od dodatkowych zleceń na łączną kwotę 1176 zł). Dopiero wtedy zostanie spełniony ustawowy wymóg osiągnięcia podstawy wymiaru składek o wartości co najmniej równej płacy minimalnej.

Dużo papierów i niepewności

Nowe zasady znacząco zwiększą ryzyko działania firm. Mianowicie w przypadku umowy zlecenia płatnikiem składek jest przedsiębiorca i na nim ciąży obowiązek przesłania składek w odpowiedniej kwocie do ZUS.

Jeśli zleceniobiorca ma kilka umów z jednym przedsiębiorcą, rozliczenia będą stosunkowo proste – po prostu zapłaci składkę od umowy czy umów, które łącznie mają wartość płacy minimalnej. Ale problem pojawia się w sytuacji, kiedy zleceniobiorca ma umowy z kilkoma podmiotami. Wtedy nie będzie można w łatwy sposób ustalić, który z tych podmiotów i w jakiej kwocie powinien zapłacić składki.

– W tej sytuacji można się spodziewać, że przedsiębiorcy będą starali się uzyskać od zleceniobiorców oświadczenia o tym, że składki zostały opłacone przez innego płatnika – wyjaśnia Marta Felczak. – Ale w niektórych przypadkach to może nie wystarczyć – dodaje.

Chodzi o sytuację, w której np. zleceniobiorca traci jedno zlecenie i nie informuje o tym innego przedsiębiorcy albo przypadek, w którym jedna firma np. z powodu problemów z płynnością nie płaci wynagrodzenia za zlecenie na czas.

– Wówczas bowiem może się okazać, że firma powinna opłacić składkę, choć z oświadczenia zleceniobiorcy wynika, że takiego obowiązku nie ma – wyjaśnia Marta Felczak.

Tymczasem, zgodnie z ustawą, ZUS będzie mógł skontrolować, czy składki z umów-zleceń są naliczane prawidłowo, a jeśli jego urzędnicy uznają, że nie został spełniony obowiązek ustawowy, przedsiębiorcy grozi kara.

Ponad rok czasu na dostosowanie

Nowe zasady naliczania składek na ubezpieczenia społeczne od zleceń wejdą w życie od 1 stycznia 2016 r. Posłowie chcieli dać przedsiębiorcom więcej czasu na dostosowanie się do tych regulacji.

Liczba tych, których obejmą nowe zasady, idzie w dziesiątki tysięcy. Jak wynika z uzasadnienia ustawy, na koniec 2012 r. 815,8 tys. osób podlegały ubezpieczeniom społecznym z tytułu umowy zlecenia albo pracy agencyjnej. Z tego 98 tys. osób miało dwa i więcej umów zlecenia, a blisko 28 tys. osób było ubezpieczonych jako osoby prowadzące pozarolniczą działalność gospodarczą. Z kolei liczba osób, które korzystały z preferencyjnych składek, liczonych od 30% minimalnego wynagrodzenia, w tamtym czasie wynosiła 280 tys.

Przedsiębiorcy cieszą się z wydłużenia vacatio legis
Przedsiębiorcy z Konfederacji Lewiatan cieszą się z wydłużenia vacatio legis ustawy. Początkowo bowiem przepisy miały wejść w życie już po 3 miesiącach od ich ogłoszenia. - Ustanowienie tak krótkiego okresu przejściowego bez odpowiednich rozwiązań systemowych może przynieść dalece niekorzystne skutki, w tym wzrost bezrobocia i poszerzenie szarej strefy na rynku pracy. To z kolei oznaczałoby ogromne zagrożenie dla pracowników, z uwagi na to, że wiele firm byłoby zmuszonych do istotnej redukcji zatrudnienia - wskazywał ekspert Lewiatana Marek Kowalski.

Niezadowolenie w radach nadzorczych
Z kolei ekspert BCC Wojciech Nagel uważa, że pomysł oskładkowania umów zlecenia, jak i dochodów z tytułu zasiadania w radach nadzorczych, jest błędny. Powoływał się na kwietniowy sondaż przeprowadzonego wśród członków BCC, z którego wynikało, iż oskładkowanie umów zlecenia będzie oznaczało poszerzenie szarej strefy, obniżenie wynagrodzenia o wymiar składek emerytalnych, a także naturalne wygaszanie umów cywilno-prawnych.

Minister pracy: Umowy o dzieło oskładkujemy w następnej kolejności

Źródło: TVN/x-news

IAR/PAP, jk, awi