Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Anna Wiśniewska 03.07.2015

Premier Grecji: kontrola przepływów kapitałowych potrwa krótko

Premier Grecji Aleksis Cipras powiedział w czwartek w wystąpieniu telewizyjnym, że kontrola przepływów kapitałowych potrwa krótko i banki nie pozostaną długo zamknięte, gdyż liczy on na zawarcie porozumienia z wierzycielami w ciągu 48 godzin po referendum.
Posłuchaj
  • Grecja potrzebuje dodatkowych 52 mld euro oraz redukcji długu - relacjonuje Beata Płomecka (IAR)
  • Euroland czeka z decyzją o pomocy Grecji do referendum - relacja Beaty Płomeckiej z Brukseli (IAR)
  • Mimo kryzysu, życie w Grecji toczy się w miarę normalnie - relacja Włodzimierza Paca z Limnos (IAR)
  • Grecy o referendum - relacja Agaty Kasprolewicz z Aten (IAR)
  • Główny ekonomista BPS TFI Krzysztof Wołowicz o greckim referendum (IAR)
  • Główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion Piotr Kuczyński: przed niedzielnym referendum w sprawie reform proponowanych przez greckich wierzycieli, Ateny nie mają szans na jakąkolwiek pomoc finansową (IAR)
  • Przewodniczący Juncker pamięta o Grekach i wspiera ich determinację, by pozostać częścią Europy i strefy euro - powiedział rzecznik Komisji Europejskiej Margaritis Schinas (IAR)
Czytaj także

W wywiadzie dla telewizji ANT1 Cipras przyznał, że widok ludzi stojących w kolejkach, by wybrać pieniądze z bankomatów, oraz osób starszych czekających godzinami, by banki wypłaciły im emerytury, "jest zawstydzający".

Zrzucił jednak winę za ten stan rzeczy na europejskich partnerów Grecji, którzy jego zdaniem skłonili Europejski Bank Centralny do zamrożenia finansowania ratunkowego dla greckiego sektora finansowego.

Premier dodał: "Wierzę, że problemy wynikające z zamknięcia banków nie potrwają długo".

Również minister finansów Grecji Janis Warufakis zapewniał w czwartek dziennikarzy, że banki będą wkrótce otwarte. Zapytany o to, kiedy to nastąpi, odparł, że we wtorek.

A pytany, czy banki zaczną normalnie funkcjonować niezależnie od tego, czy Grecja zawrze porozumienie z wierzycielami, odpowiedział: "Zawarcie porozumienia jest pewne".

Grecja potrzebuje 52 mld euro

Grecja będzie potrzebowała prawie 52 miliardów euro pomocy, konieczna będzie też redukcja długu. Takie są szacunki Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Analizy ekspertów MFW biorą pod uwagę słabszy wzrost gospodarczy niż przewidywano i niewdrożone reformy.

Grecki premier przed kilkoma dniami prosił euroland o trzeci pakiet pomocowy w wysokości 29 miliardów euro. Międzynarodowy Fundusz Walutowy uważa, że Ateny będą potrzebowały więcej pieniędzy, by utrzymać płynność finansową - 52 miliardy euro.

To nie wszystko, według analityków MFW konieczne będzie zredukowanie greckiego długu o 53 miliardy euro. To niewyobrażalne sumy i nie wydaje się, by w eurolandzie znalazł się ktoś chętny, by je teraz wyłożyć. Jeszcze nie dawno o nowym pakiecie pomocowym mówiono w eurolandzie niechętnie.

Rating Grecji został obniżony do tzw. poziomu śmieciowego

Międzynarodowa agencja ratingowa Moody's obniżyła ocenę wiarygodności kredytowej Grecji, z poziomu Caa2 do Caa3, czyli do tzw. poziomu śmieciowego. Wcześniej rating dla greckiej gospodarki obniżyły także agencje Fitch i S&P.

Cipras: "nie" dla ultimatum

Tymczasem premier Aleksis Cipras ponownie wezwał Greków do tego, aby w referendum powiedzieli "nie" dla - jak to określił - ultimatum kredytodawców. Jednocześnie wyraził gotowość do negocjacji.

Premier Grecji: Głosowanie na "nie" to powrót do Europy wartości.

Źródło: CNN Newsource/x-news

Według greckiego premiera, powiedzenie "nie" w referendum będzie krokiem do uzyskania korzystniejszych warunków porozumienia. Aleksis Cipras powiedział, że już po ogłoszeniu zamiaru przeprowadzenia referendum Grecja otrzymała lepsze propozycje dotyczące restrukturyzacji długu. Dodał, że jeśli zostaną przedstawione "odpowiednie propozycje" w sprawie porozumienia z kredytodawcami, to zostaną one rozpatrzone.

Czytaj dalej
grecja 1200.jpg
Co dalej z Grecją? Eurogrupa: czekamy na referendum

Moody's: Grecja bez szans na kolejną pomoc

Moody's ostrzega, że niezależnie od wyniku niedzielnego referendum w sprawie warunków pomocy dla Grecji, obecnie jest mało prawdopodobne, aby greccy wierzyciele udzielili Atenom kolejnej pomocy.

Swoją ocenę agencja uzasadniła tym, że Grecja zaliczana do państw uprzemysłowionych, po fiasku negocjacji nad warunkami odblokowania ostatniej raty z drugiego programu pomocowego, jako pierwszy kraj w historii nie był w stanie spłacić raty zadłużenia wobec Międzynarodowego Funduszu Walutowego w wysokości 1,6 mld euro, co w praktyce uważane jest za niewypłacalność. W tej sytuacji pozostali wierzyciele Grecji mogą zażądać przyśpieszenia spłaty zobowiązań.

Międzynarodowy Fundusz Walutowy oznajmił w środę, że odroczenie spłaty długu Grecji niej będzie korzystne dla "tego kraju pogrążonego w kryzysie".

Jeszcze we wtorek w ciągu dnia Ateny zwróciły się do MFW o odroczenie do listopada należnej do północy spłaty.

W ubiegłym tygodniu w obszernym wywiadzie dla francuskiego magazynu biznesowego "Challenges" szefowa MFW Christine Lagarde powiedziała, że nie wierzy, iż wyjście Grecji ze strefy euro spowodowałoby zapaść europejskich finansów.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel: nowy program pomocowy dla Grecji po zakończeniu referendum.

Źródło: DE RTL TV/x-news

Warufakis: w razie "tak" w referendum możliwa jest dymisja rządu

Jeśli w referendum 5 lipca Grecy przyjmą propozycję międzynarodowych wierzycieli, możliwa jest dymisja rządu premiera Aleksisa Ciprasa - oświadczył minister finansów Grecji Janis Warufakis. W tej sytuacji - dodał - rząd działałby w porozumieniu z następcami.

- Możemy podać się do dymisji, jednak zrobimy to w duchu współpracy z tymi, którzy przejmą pałeczkę - powiedział minister w czwartek w wywiadzie dla radia australijskiego. - Uważamy, że werdykt narodu powinien być respektowany - dodał.

Zapewnił także, że "to nie koniec" i po referendum negocjacje z wierzycielami będą trwały dalej.

Szef PE ma nadzieję na "rząd technokratów" w Grecji

Szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz w czwartek w niemieckiej prasie wyraził nadzieję, że po ewentualnym zwycięstwie zwolenników eurolandu w niedzielnym referendum w Grecji władzę będzie sprawował "rząd technokratów" i nadejdzie koniec "epoki Syrizy".

- Nowe wybory będą konieczne, jeśli naród grecki zagłosuje za programem reform, więc także za pozostaniem w strefie euro", a premier Aleksis Cipras będzie musiał podać się do dymisji - oświadczył Schulz w wywiadzie udzielonym dziennikowi gospodarczemu "Handelsblatt".

Ciągłość w okresie przed wyborami będzie musiał zapewnić "rząd technokratów, abyśmy mogli kontynuować negocjacje - dodał.

- Jeśli rząd przejściowy osiągnie rozsądne porozumienie z wierzycielami, będzie to oznaczało koniec epoki Syrizy. Wówczas Grecja otrzyma kolejną szansę - uważa Schulz.

Cipras "jest nieprzewidywalny i manipuluje ludźmi w Grecji, ma to prawie charakter demagogiczny" - ocenił Schulz. - Moja wiara w chęci greckiego rządu do negocjowania osiągnęła najniższy możliwy poziom - dodał.

Szef eurogrupy: Grecja nie wzmocni pozycji negocjacyjnej przez referendum

Grecja nie wzmocni swej pozycji negocjacyjnej przed zaplanowanym na najbliższą niedzielę referendum. Plebiscyt dotyczy tego, czy Grecy są przygotowani na przyjęcie bolesnego programu oszczędnościowego - podkreślił w czwartek szef eurogrupy Jeroen Dijsselbloem.

Głosowanie na "tak" zaoferuje lepsze perspektywy na podjęcie rozmów z międzynarodowymi wierzycielami, a głosowanie na "nie" - postawi Grecje i Europę "w bardzo trudnym położeniu" - powiedział Dijsselbloem na posiedzeniu jednej z komisji holenderskiego parlamentu. Szef eurogrupy jest ministrem finansów Holandii.

Jak dodał, sytuacja w Grecji "dramatycznie pogarsza się z dnia na dzień", a Europejski Bank Centralny (EBC) aktualnie nie zapewnia płynności greckim bankom.

Dijsselbloem podkreślił, że zdecydowana większość Greków chce pozostania w strefie euro, a referendum pokaże, czy są oni przygotowani na zaakceptowanie bolesnego programu oszczędności.

Ciężko jest przezwyciężyć "fundamentalne różnice" między Gracją a Unią Europejską - ocenił, dodając że wszystkie rozmowy z Atenami zostały bardzo upolitycznione i były stratą czasu. Poza samą Grecją członkowie eurogrupy byli zjednoczeni - zauważył.

Zwrócił uwagę, że propozycje międzynarodowych instytucji dla Grecji "zostały pocięte na kawałki" przez greckich przywódców.

Uwagi szefa eurogrupy zdają się być - jak pisze agencja Reutera - odpowiedzią na środową wypowiedź premiera Grecji Aleksisa Ciprasa o tym, że głosowanie na "nie" w referendum pomoże w uzyskaniu lepszych warunków i silniejszej pozycji negocjacyjnej.

KE o referendum: Grecy wybiorą swoją przyszłość

Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker przekonuje Greków, by w referendum poparli porozumienie z wierzycielami.

Juncker mówi, że jeśli większość zagłosuje na "nie", będzie to sygnałem, iż Ateny chcą opuścić strefę euro i Unię Europejską.

Rzecznik szefa Komisji Margaritis Schinas zadeklarował, że Juncker „pamięta o Grekach i wspiera ich determinację, by pozostać częścią Europy i strefy euro”. Schinas przypomniał, że na razie - do referendum - nie będzie żadnych negocjacji w sprawie pomocy dla Aten. - Teraz jest moment, w którym Grecy wybiorą swoją przyszłość - dodał rzecznik.

Sondaż wskazuje na przewagę zwolenników porozumienia

Opublikowany w czwartek sondaż przed niedzielnym referendum w Grecji ws. warunków pomocy zagranicznej, mającej ratować kraj przed bankructwem, wskazuje na przewagę zwolenników porozumienia się Aten z kredytodawcami.

W badaniu, zleconym przez konserwatywną gazetę "Eleftheros Tipos", 47,1 proc. ankietowanych opowiedziało się za przyjęciem warunków pomocy, oznaczających dalsze zaciskanie pasa i reformy. Przeciw takiemu rozwiązaniu było 43,2 proc. Pozostali nie mieli zdania.

Natomiast w opublikowanym w środę sondażu, zleconym przez lewicową gazetę "Efimerida ton Syntakton" przewagę mieli jeszcze zwolennicy powiedzenia "nie" w referendum.

W niedzielę Grecy mają wypowiedzieć się w referendum, czy akceptują warunki kontynuacji międzynarodowego wsparcia, czyli dalsze oszczędności i reformy. Jeśli powiedzą "tak" może to otworzyć drogę do negocjacji nad nowym programem pomocowym. Cipras w środę po raz kolejny wezwał rodaków, aby zagłosowali na "nie".

IAR/PAP, awi