Logo Polskiego Radia
Jedynka
Małgorzata Byrska 09.05.2016

Nowoczesny transport to mniejsze uzależnienie od dostaw surowców. I mniej spalin

W Polsce z transportu drogowego pochodzi 98 proc. emisji gazów cieplarnianych całego sektora transportu. Trend jest rosnący i ma się utrzymywać przez następne 15 lat.
Posłuchaj
  • W Warszawie wskaźnik śmiertelności wzrasta o 17 proc., gdy są ogromne upały. Dlatego tak ważne jest, by ograniczać te emisję spalin – podkreśla gość Jedynki dr Andrzej Kassenberg, prezes Instytutu na Rzecz Ekorozwoju. (Robert Lidke, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

A przecież transport drogowy to nie tylko CO2, lecz również tlenki azotu, pyły, tlenek węgla. Udział tych zanieczyszczeń w całkowitej emisji stanowi od kilku do nawet 32 proc. całej emisji tych zanieczyszczeń w naszym kraju.

Od czego zależy bezpieczeństwo energetyczne?

Transport a bezpieczeństwo energetyczne Polski – pod takim hasłem odbyła się 9 maja konferencja Koalicji Klimatycznej. Dyskutowano na niej o tym, jaki jest związek między transportem a bezpieczeństwem energetycznym. Bowiem im więcej zużywamy np. ropy naftowej czy benzyny – tym mniej jesteśmy bezpieczni energetycznie, a bardziej zależni.

– Związek z dostarczającymi surowce jest bardzo silny. Ale najbardziej zwracamy uwagę na energetykę, a często zapominamy o transporcie. Natomiast z punktu widzenia ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, w sytuacji gdy energetyka ograniczyła bardzo znacząco tę emisję, to rozwój transportu, zwłaszcza drogowego spowodował, że od roku 1989 ta emisja wzrosła dwukrotnie. I jest to bardzo poważny problem emisji lokalnej.  Choćby smogu, który wynika nie tylko z niskich kominów, i z tych palonych śmieci, ale także dotyczy tych rur wydechowych. Jest to więc bardzo poważny problem środowiskowy – podkreśla gość Jedynki dr Andrzej Kassenberg, prezes Instytutu na Rzecz Ekorozwoju, ekspert ds. polityki zrównoważonego rozwoju na poziomie krajowym i regionalnym.

Komisja Europejska rozważa ograniczenia

Jednak jak dotąd nie ma szczególnych ograniczeń emisji nałożonych na Polskę, czy na inne kraje UE, jeśli chodzi o środki transportu.

– Obecnie są ograniczenia dla producentów, związane z samochodami osobowymi, ale nie dotyczy to samochodów dostawczych i tzw. ciężkich samochodów ciężarowych. A w USA i w Kanadzie już takie ograniczenia są wprowadzone. Natomiast Komisja Europejska dyskutuje to, i są rozważania, żeby wprowadzić takie ograniczenia. Ale też jest dyskutowane, i jest wstępne przyzwolenie na to, aby kontrolować to z punktu widzenia emisji tzw. sektorów nieobjętych handlem uprawnieniami  do emisji, czyli  non-ETS, gdzie mamy transport, budownictwo, rolnictwo, gospodarkę odpadami – wyjaśnia dr Andrzej Kassenberg.

I tutaj jest uzgodnione dla całej Unii Europejskiej, że do roku 2030 w stosunku do roku 2005 emisja powinna się albo ustabilizować, albo być mniejsza o 40 proc. Komisja Europejska proponuje różne rozwiązania, państwa będą negocjować jakie wskaźniki będą przyjęte dla różnych krajów.

– Nawet jeśliby dla Polski przyjęto wskaźnik „0”, co wydaje się bardzo dyskusyjne, to już dzisiaj emisja z transportu w stosunku do roku 2005 wzrosła o 30 proc. Więc albo będziemy to bardzo ograniczać, albo inne sektory jak budownictwo, gdzie jest na to duża szansa, będzie ograniczać więcej niż wymagałby wskaźnik ogólny – tłumaczy gość Jedynki.

W jaki sposób można ograniczyć emisję spalin?

Afera z silnikami Volkswagena zwróciła uwagę i na ograniczenia nakładane na producentów, i na możliwości zmniejszenia emisji spalin. Czyli co jeszcze można zrobić?

– Pierwszym krokiem, kluczowym jest dobra gospodarka przestrzenna. Czyli taka, gdzie mamy mniej potrzeb transportowych. By mieszkać w bardziej zwartych miastach, bliżej siebie. Drugi krok to jest postawienie na transport szynowy oraz na transport publiczny. I dotyczy to zarówno miast, ludzi, jak i transportu towarowego. Ponadto jest jeszcze poprawa efektywności energetycznej silników oraz przejście na alternatywne paliwa.

Tymi paliwami są różnego rodzaju biopaliwa, i oczywiście wykorzystanie energii elektrycznej do tego, aby poruszać silnik elektryczny, a nie spalinowy – wylicza dr Kassenberg.

Ale w sytuacji Polski, gdy mamy prawie 90 proc. energii elektrycznej z węgla, to będzie to przeniesienie emisji z samochodów na emisję z kominów.

– Co oczywiście w sensie globalnym nie jest dobrym rozwiązaniem, ale w sensie lokalnym jest korzystne, bo wiadomo że tej emisji lokalnej, różnego rodzaju zanieczyszczeń związanych ze spalaniem czy to oleju napędowego, czy benzyny będzie mniej – zauważa gość Jedynki.

Nadjeżdżają samochody elektryczne

Norwegia produkuje energię elektryczna w dużej części z wody, i zapewne m.in. dzięki temu, oraz dzięki świadomej polityce państwa – ok. 22 proc. samochodów tam rejestrowanych to samochody elektryczne. Z kolei Holandia myśli o zakazie rejestrowania samochodów nieelektrycznych. Warto tu zauważyć, że czasami te samochody elektryczne są tak ciche, że mogą stwarzać zagrożenie. Są nawet przeprowadzane różne próby, aby były one w sposób sztuczny głośniejsze, żebyśmy nie wpadali pod te samochody.

– Jednak tu widać wyraźnie kierunek, jaki jest, a który wynika nie tylko ze zmian technologicznych, ale też z dokumentów Szczytu Klimatycznego, gdzie uzgodniono, że nie powinno być większego wzrostu temperatury w stosunku do okresu przedprzemysłowego niż o 2 st.C, a nawet tylko o 1,5 st.C. Żeby np. nie zostały zatopione niektóre wysepki na Pacyfiku – wyjaśnia dr Andrzej Kassenberg.

Ale to także niekorzystnie działa na nas. Badanie w ramach projektu „Adaptacja dużych miast do zmian klimatu” pokazuje, że w Warszawie wskaźnik śmiertelności wzrasta o 17 proc., gdy są ogromne upały.

 - Dlatego tak ważne jest, by ograniczać te emisję – dodaje gość radiowej Jedynki .

Zachęty, nakazy, rozwiązania

Jak więc najskuteczniej zmniejszać emisję spalin przez środki transportu? Poprzez rozwój transportu zbiorowego, rowerowego, wprowadzanie utrudnień dla zmotoryzowanych w centrach miast, poprzez planowanie zwartej zabudowy miast, i powstrzymywanie rozlewania się miast. Trzeba też ograniczyć liczbę starych aut, wprowadzić zachęty do kupowania samochodów hybrydowych, na gaz LPG, CNG i oczywiście elektrycznych.

Bardzo ważne jest też, aby przy różnego rodzaju rozwiązaniach przestrzennych były od razu realizowane plany transportowe.

– Tak, aby można było z góry założyć, jak ten transport będzie rozwiązywany, i szukać najbardziej korzystnych rozwiązań. Gorzej jest, jeśli chodzi o zwarte miasta, bo system planowania przestrzennego jest właściwie rozchwiany i trudno jest gospodarzom miast bardzo silnie naciskać na to. Ale mogą oni bardzo istotnie wspomagać transport publiczny, co w wielu miastach zaczyna się dziać, i są już korzystne efekty. Do tego dochodzi renesans roweru, mamy system rowerów publicznych, sam też z tego korzystam – zwraca uwagę dr Andrzej Kassenberg.

Stało się to w ciągu bardzo krótkiego okresu czasu, a teraz np. Kraków chce wprowadzić system, w którym rowerów nie trzeba będzie odstawić do stacji, lecz można będzie zostawić je w dowolnym miejscu. Jest też już tzw. system Car to go, czyli korzystanie na podobnej zasadzie z samochodów.

I w tym kontekście warto jeszcze przypomnieć, że przyjęty w sierpniu 2015 roku Narodowy Program Rozwoju Gospodarki Niskoemisyjnej zakłada  40-proc. redukcję  emisji CO2 do 2050 roku. A w konsekwencji działań na rzecz znacznej poprawy efektywności energetycznej możemy osiągnąć w roku 2050 takie samo zużycie energii, jak w roku 2010, przy trzykrotnie większym PKB.

Robert Lidke, mb