Logo Polskiego Radia
PolskieRadio 24
Jarosław Krawędkowski 02.10.2016

Prof. Tomasz Ciach: droga z laboratorium do biznesu nie jest łatwa

Gościem audycji Ludzie Gospodarki jest prof. Tomasz Ciach z Wydziału Inżynierii Chemicznej Politechniki Warszawskiej, założyciel spółek NanoVelos, NanoThea i NanoSanguis.
Posłuchaj
  • "Ludzie gospodarki" cz. 1, gościem Polskiego Radia 24 jest prof. Tomasz Ciach z Wydziału Inżynierii Chemicznej Politechniki Warszawskiej, założyciel spółek NanoVelos, NanoThea i NanoSanguis./Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
  • "Ludzie gospodarki" cz. 2, gościem Polskiego Radia 24 jest prof. Tomasz Ciach z Wydziału Inżynierii Chemicznej Politechniki Warszawskiej, założyciel spółek NanoVelos, NanoThea i NanoSanguis./Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
Czytaj także

Chciał zostać lekarzem, ale od tych planów odwiodła go mama lekarka. Skończył inżynierię chemiczną i biologię.

Dziś pracuje nad innowacjami, które wspierają medycynę – nad syntetyczną krwią, sztuczną kością, ulepszeniem radiodiagnostyki nowotworów czy nanocząsteczkami, które mogą pomóc w transportowaniu leku bezpośrednio do komórek nowotworowych.

Wynalazek to obietnica

- Wynalazek to obietnica – mówi prof. Tomasz Ciach - Obietnica lepszego życia, tańszej energii, łatwiejszego funkcjonowania świata, wyleczenia chorób. I takich obietnic poczyniłem w życiu sporo. Niestety z wdrażaniem tych obietnic jest trochę trudniej, bo wymaga to znacznie więcej pracy i bardzo dużych funduszy.

Pierwsze wdrożenie

Pierwszym poważnym wynalazkiem był implant zęba, który podaje lek. Nie udało się go jednak wdrożyć na rynek.

Sukces w postaci dostępnego na rynku produktu przyniosło profesorowi opracowanie pokrycia przeciwbólowego i przeciwdziałającego infekcjom do cewników. Obecnie cewniki produkowane są przez jedną z polskich firm.

- Bardzo dobrze się sprzedają głównie na rynkach europejskich. Jest to ogromna satysfakcja, jeżeli widzi się, że wysiłek włożony w wynalezienie czegoś przynosi ulgę w cierpieniu - mówi gość audycji.

Naukowiec nie jest stworzony do biznesu

Prof. Ciach przyznaje, że naukowiec nie jest stworzony do prowadzenia biznesu.

 – Jest to inna psychika, inna mentalność. Naukowcy zwykle starają się drążyć sprawę w nieskończoność, ciągle ulepszać swoje pomysły. W pewnym momencie trzeba stwierdzić, że jest już wystarczająco dobrze i trzeba iść dalej. W moim przypadku nieocenioną pomocą są moi doktoranci, którzy mają trochę inne podejście do świata, do podejmowania ryzyka. W przypadku wszystkich trzech spółek, trzy doktorantki przejęły na swoje barki cały ciężar organizacyjny i pociągnęły te spółki. Ja bym nie był w stanie tego zrobić. One były w stanie połączyć naukę i prowadzenie biznesu – mówi profesor.

Pierwsza spółka…

Pierwsza spółka, NanoVelos została stworzona, by utorować drogę do wdrożenia na rynek nanocząsteczek polisacharydowych. Są to mikrokapsułki z cukru, w których zamknięty może być lek przeciwko nowotworom. Mają one pomóc w przenoszeniu leku do komórek nowotworowych.

…. I problemy

- Wyjście takiej spółki z uczelni jest często bolesne – mówi gość PR24.

 -  Całe szczęście ponad dwa lata temu weszła w życie ustawa, której celem było ułatwienie tworzenia spółek typu spin-off. Uczelnia ma teraz obowiązek pozwalać na taką procedurę. Mamy więc wzrost liczby powstających spółek tego typu. Podpisujemy umowę licencyjną z uczelnią, zakładamy spółkę i stajemy na swoim, co nie jest takie proste. Jeśli chcemy pracować nad nowymi lekami, potrzebujemy laboratorium. I tu uczelnia z dobrego wujka staje się wynajmującym takie pomieszczenia i stara się na tym zarobić. Brakuje w Polsce inkubatorów przedsiębiorczości przeznaczonych właśnie na badania z dziedziny biotechnologii. W Bostonie jest 40 takich inkubatorów. Jeden z nich wyinkubował w trakcie czterech lat swojej działalności spółki o łącznej wartości rynkowej 3,7 mld dolarów.

Kolejny problem – finanse

W spółki profesora zainwestował fundusz Giza Polish Ventures i biznesmen Michał Sołowow, trzeci na liście najbogatszych Polaków Forbesa. Znalezienie finansowania, zwłaszcza, jeśli w grę wchodzą ogromnie kosztowne badania, nie jest jednak łatwą sprawą.

- Wprowadzenie nowego leku na rynek liczone jest w miliardach – podkreśla prof. Tomasz Ciach.

 - W Polsce nie ma kapitału prywatnego, który mógłby wykładać takie pieniądze. Często same koncerny farmaceutyczne narzekają, że ich na to nie stać. W Stanach Zjednoczonych obecnie toczy się dyskusja na temat zawiązywania partnerstwa między koncernami farmaceutycznymi a uczelniami, żeby wprowadzać nowe leki. Bo liczba nowych leków wprowadzanych na rynek maleje, a nie rośnie.

Na nanocząsteczki polisacharydowe NanoVelos pozyskało także finansowanie z NCBiR. Pozwoli ono na dojście do pierwszej fazy prób klinicznych.

- Będzie to cezura, która powie, czy to ma ręce i nogi, czy nie – mówi profesor -  Jeżeli pierwsze próby pierwszej fazy klinicznej wyjdą dobrze, to na pewno pojawi się zainteresowanie dużych firm farmaceutycznych, Zresztą już o tym z nimi rozmawiamy. Ale tego typu badania obciążone są bardzo dużym ryzykiem.

W Stanach Zjednoczonych radzą sobie lepiej

Świetnym przykładem tego, jak można wdrażać innowacje jest Boston.

- To jest taka mekka wynalazców, szczególnie z dziedziny biotechnologii – zauważa bohater audycji.

-  Amerykanie są dość bogatym społeczeństwem i inwestują duże pieniądze w badania, start-upy i są to często prywatne pieniądze. To są dziesiątki miliardów dolarów pieniędzy prywatnych, które idą na różnego rodzaju start-upy, spin-offy uczelniane, małe spółki. Tam od małego każdy uczy się przedsiębiorczości i nie ma problemu, że coś się nie uda. Oni mówią „It’s ok to fail” albo przytaczają przykład Forda, który chyba z siedem razy bankrutował zanim wypuścił swój model samochodu i zawojował świat. Menadżerowie spółek, które już upadły pary razy, są szczególnie poszukiwani, bo być może za kolejnym razem im się uda. Europejczycy nie są tacy skłonni do zaakceptowania porażki, w związku z tym dużo mniej chętnie podejmują ryzyko – uważa naukowiec.

Biotechnologia to nasza szansa

Mimo, że w Polsce brakuje kapitału, brakuje laboratoriów, gdzie naukowcy mogą testować i rozwijać swoje pomysły, to jednak możemy mieć coś do powiedzenia w dziedzinie biotechnologii. M.in. za sprawą inwestycji zagranicznych, ale też – zdaniem profesora – młodych, zdolnych naukowców.

Wg Forbesa, Warszawa jest trzecim najbardziej atrakcyjnym miastem do inwestycji w biotechnologię – po New Delhi i Bostonie. Dzieje się tak m.in. za sprawą świetnie wyszkolonych kadr, ciągle stosunkowo tanich w zatrudnieniu i niewysokich kosztów życia.

- Jest coraz więcej inwestycji biotechnologicznych i myślę, że możemy stać się miejscem, gdzie biotechnologia będzie kwitła – mówi prof. Tomasz Ciach.

​ Karolina Mózgowiec, jk