Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Tomasz Kamiński 24.01.2011

Zmiany w OFE pomogą. Tylko na krótko

Jacek Adamski z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prwatynych "Lewiatan" ocenia, że ogłoszone przez Michała Boniego szczegóły zmian w emeryturach dadzą tylko tymczasową ulgę finansom państwa.
Michał Boni, minister w rządzie Donalda TuskaMichał Boni, minister w rządzie Donalda Tuskafot. PAP

W poniedziałek Michał Boni, doradca premiera Donalda Tuska, ogłosił szczegóły projektu ustawy, która zmieni nasz system emerytalny.

Bez zmian dług publiczny w 2011 roku przekroczyłby konstytucyjny limit 55 proc. PKB. Jeśli w danym roku budżet przekroczy tę pierwszą z granic, rząd ma go obowiązek uchwalić na następny rok z deficytem absolutnie nie większym. To oznacza cięcia, bo z roku na rok wydatki choćby z powodu inflacji muszą rosnąć.

Ucieczka przed przekroczeniem progu uda się jednak tylko na krótko.

- Rozpatrujmy to jako bardzo przykrą konieczność. Pomoże ona w ciągu najbliższych 1-2 lat uciec przed toporem 55 proc. Ten topór będzie bowiem ciął na ślepo - przede wszystkim wydatki inwestycyjne. Ucieczka jest do zaakceptowania, ale tylko jako rozwiązanie tymczasowe - ocenia Jace Adamski z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan".

Dlatego proponowane przez rząd zmiany to tylko krok w bok, a działania związane z pójściem do przodu z reformą finansów jeszcze się nie zaczęły. Według eksperta wynika to z obawy PO, parti rządzącej przed wprowadzaniem niepopularnych reform przed wyborami parlamentarnymi w 2011 roku.

- Rownolegle powinno nastąpić wiele innych działań zmierzających do uzdrowienia finansów publicznych w Polsce. Wciąż czekamy na taki program. Rozumiemy, że ze względów wyborczych jest to w tej chwili niemożliwe - uważa Adamski.

Ekspert uznaje, że rząd nie może tego zaniedbać i powinien w najbliższych miesiącach rozpocząć prace nad takim planem. Ma nadzieje, że oznaczałoby to start naprawy finansów publicznych z początkiem 2012 r.

tk