Winę za ten stan rzeczy ponosi głównie złe prawo - uważają eksperci. Podkreślają jednak, że dochodzi do tego także pośpiech w przygotowywaniu inwestycji oraz złe działanie wielu instytucji rządowych.
- Jeśli tego nie zmienimy, kłopoty będziemy mieli w dalszym ciągu - ostrzega Cezary Kaźmierczak z Centrum Smitha. Chodzi o widmo konieczności zwrotu części środków. W opinii Kaźmierczaka, na początku trzeba zmienić prawo o zamówieniach publicznych.
Inny ekspert Centrum, Andrzej Sadowski dodaje, że utrzymywanie obecnego stanu rzeczy jest groźne nie tylko dla inwestycji drogowych, ale także dla innych powstających przy wsparciu środków unijnych. - Z tych 300 miliardów (otrzymanych z UE red.), które pan premier chce pokazywać w całym kraju, może niewiele zostać - mówi Sadowski i dodaje, że możemy stracić te pieniądze nie tylko przez "absurdalny system prawa" ale i przez błędy i zaniechania wielu instytucji odpowiedzialnych w Polsce za inwestowanie unijnej pomocy.
Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>