Wyjaśniła, że była entuzjastką reformy emerytalnej, i wybrała OFE, gdyż wierzyła w sens zmian. Gdy jednak zobaczyła prognozę wysokości swojej emerytury, to się przestraszyła, gdyż okazało się, że będzie to tylko 75 złotych. Postanowiła więc wycofać się z OFE.
- Dałam się uwieść argumentom przekonującym, że reforma emerytalna będzie dobrym posunięciem - przyznała była doradczyni premiera Buzka. Jej zdaniem jednym z błędów, które popełniono przy tworzeniu OFE, było niezaangażowanie środków Funduszy w duże inwestycje publiczne, na przykład w budowę płatnych autostrad.
W ubiegłym tygodniu, premier poinformował, że środki obligacyjne Funduszy zostaną przeniesione na subkonto w ZUS, a akcyjne pozostaną w Funduszach. Obywatele będą mieli wybór - subkonto czy OFE. Kto nie dokona wyboru, automatycznie zostanie przeniesiony do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan i członek rady nadzorczej ZUS podkreśla, że najważniejsze jest dzielenie ryzyka. Dlatego według niego powinniśmy być zarówno w OFE, jak i w ZUS-ie.
Andrzej Sadowski z Centrum Smitha podkreśla, żeby wyboru nie dokonywać pochopnie. Należy rozważyć wszystkie za i przeciw. Stąd, jeżeli wierzymy, że inwestycje na giełdzie i nasze pieniądze, które będą miały OFE dadzą nam istotną część emerytury, to powinniśmy zostać w Funduszach. Jeżeli natomiast nie mamy takiej wiary, to przekażmy swoje pieniądze do ZUS-u.
pp/IAR
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>