Film lekiem na beznadzieję

- Wiem, że film jest dobrze odbierany, ale nie mam żadnych przecieków odnośnie samych nagród. Muszę tak jak wszyscy uzbroić się w cierpliwość i jeszcze poczekać - powiedział reżyser.
Premiera filmu odbyła się już ponad pół rok temu. Miało to miejsce na festiwalu w szwajcarskim Locarno. Od tego czasu "Nasza Klątwa" prezentowana była na wielu imprezach, spotykając się z bardzo pozytywnymi recenzjami. - W Amsterdamie mieliśmy świetne przyjęcie, film nominowano do głównej nagrody. Teraz jest prezentowany w Wilnie, a czekają nas jeszcze chociażby festiwale w amerykańskim Aspen, Vancouver w Kanadzie czy też Lizbonie - opowiada Śliwiński.
"Nasza Klątwa" to nie jest zwykły dokument. Film stanowi osobistą wypowiedź reżysera, który wraz z żoną musi zmierzyć się z bardzo rzadką, nieuleczalną chorobą ich nowonarodzonego dziecka – Klątwą Ondyny (Zespół Wrodzonej Ośrodkowej Hipowentylacji, CCHS). Chorzy podczas snu przestają oddychać i wymagają dożywotniego wspomagania czynności oddechowych za pomocą respiratora. W trakcie filmu ukazany jest proces oswajania lęku związanego z tą chorobą.
- To jest fragment naszego życia, którym się dzielimy. Ten film pomógł nam przetrwać najcięższy okres. Zamiast wpaść w dół i beznadzieję, poddać się, skierowaliśmy siły i energię w stronę czegoś kreatywnego, twórczego. To trwało, bo ja najpierw zrobiłem taki krótki film "Klątwa", a dopiero potem powstał ten.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z Tomaszem Śliwińskim w "Stacji Kultura".
(ac/pj)