Logo Polskiego Radia
Dwójka
Petar Petrovic 25.03.2013

Lutosławskiego pieśń o Stalinie?!

Jeśli chodzi o artystyczno-polityczne kompromisy, to wybitnemu kompozytorowi niewiele można zarzucić... choć zdarzyło się, że pod całkiem niewinną pieśń podłożono, bez jego zgody, tekst sławiący tyrana. O zmaganiach Lutosławskiego z socrealizmem mówiliśmy w kolejnej odsłonie audycji "Droga do piękna".

Jak co tydzień, Joanna Grotkowska i Marcin Majchrowski wzięli pod lupę twórczość mistrza polskiego modernizmu. Z pomocą przyszedł im Andrzej Chłopecki (w cytowanych fragmentach monografii "Posłsłowie") oraz sam Witold Lutosławski (w radiowych nagraniach archiwalnych).

Tym razem przyjrzeliśmy się kompozycjom stworzonym już po wojnie, a jednocześnie przed przełomowym w polskiej polityce oraz kulturze rokiem 1956. Trzeba pamiętać, że "Mała suita", "Tryptyk śląski " i "Koncert na orkiestrę", a także szereg pomniejszych utworów o charakterze edukacyjnymi i popularnym, powstało w cieniu realnego socrealizmu, proklamowanego w Polsce podczas niesławnego zjazdu kompozytorów w Łagowie w 1949 roku. "To pogrzeb muzyki polskiej" - miał wtedy powiedzieć Zbigniew Drzewiecki Witoldowi Lutosławskiemu, który z kolei po latach wspominał: - Myślałem, że ta sytuacja utrzyma się do końca mojego życia, że upubliczniać będę mógł tylko utwory użytkowe, a ważne rzeczy będę pisał "do szuflady"...

Paradoks polega jednak na tym, że, nie licząc I Symfonii, dokonania kompozytora z tego okresu nie kłóciły się z założeniami socrealizmu i zyskały akceptację władz oraz całkiem sporą popularność. - Po wojennej dewastacji wszystkich szczebli polskiej kultury, twórczość użytkowa była szczególnie potrzebna: dzieciom, uczniom, muzykującym amatorom. Zajmowałem się z nią nie tylko z poczucia obowiązku, lecz także sprawiała mi ona sporą przyjemność - wyjaśniał po latach Lutosławski.

A Andrzej Chłopecki w "Postsłowiu" zwraca również uwagę, że folklorystyczne zainteresowania Lutosławskiego stanowiły naturalną kontynuację przedwojennych poszukiwań muzyki polskiej, zwłaszcza Karola Szymanowskiego. Z kolei idea "muzyki użytkowej" niejako wpisana była w cały europejski neoklasycyzm, czy to pod postacią "Gebrauchsmusik" Paula Hindemitha, czy też "muzyki-mebla" Erika Satie.

- Jedyną rzeczą, jaką mogę sobie zarzucić, to fakt, że napisałem kilka pieśni masowych - przyznawał po latach Lutosławski. - Byłem jedynym żywicielem rodziny, a na kolegiach radiowych szeptano już ponoć, że "dla AK komponowałem, a teraz nie chcę...". Napisałem więc kilka utworów do całkiem niewinnych tekstów. A potem dowiedziałem się, że do pieśni o broni pancernej wstawiono bez mojej wiedzy i zgody tekst na cześć Stalina...

Więcej o współpracy Lutosławskiego z Polskim Radiem, jego ówczesnych dokonaniach na tle muzyki europejskiej, a przede wszystkim o genezie i muzycznej zawartości najważniejszych dzieł okresu folklorystycznego - "Małej suity", "Tryptyku śląskiego" i Koncertu na orkiestrę - w nagraniu audycji Marcina Majchrowskiego i Joanny Grotkowskiej. "Droga do piękna" to także wnikliwe analizy z książki "Postsłowie" Andrzeja Chłopeckiego oraz archiwalne nagrania wypowiedzi samego Lutosławskiego.