Logo Polskiego Radia
PAP
Martin Ruszkiewicz 14.12.2013

MŚ piłkarek ręcznych: Polska - Norwegia. Walka nie wystarczyła do zwycięstwa

Polska przegrała w Zrenjaninie z obrońcą tytułu Norwegią 18:23 (10:13) w ostatnim meczu grupy C mistrzostw świata piłkarek ręcznych. Biało-czerwone zajęły trzecie miejsce w grupie i w niedzielnym spotkaniu 1/8 finału w Nowym Sadzie zagrają z Rumunią.
Alina Wojtas - reprezentantka Polski w piłkę ręczną.Alina Wojtas - reprezentantka Polski w piłkę ręczną.PAP/EPA/ANDREJ CUKIC
Posłuchaj
  • Reprezentantka Polski w piłkę ręczną - Patrycja Kulwińska - przed meczem z Norwegią podczas MŚ w Serbii (Naczelna Redakcja Sportowa PR/IAR)
  • Anna Wysokińska po meczu z Norwegią na MŚ w piłce ręcznej kobiet (IAR)
  • Karolina Kudłacz po meczu z Norwegią na MŚ w piłce ręcznej kobiet (IAR)
Czytaj także

Ostatni mecz w grupie C nie mógł zbyt wiele zmienić. Biało-czerwone miały zapewnione co najmniej trzecie miejsce. Tylko wysokie zwycięstwo nad obrończyniami tytułu i mistrzyniami olimpijskimi z Londynu Norweżkami, co najmniej pięcioma bramkami, mogło przesunąć Polki o jedno miejsce wyżej w klasyfikacji. Była nawet szansa na pierwszą pozycję, ale do tego potrzeba by było wygrać różnicą ... 11 goli.
Dlatego będące realistkami podopieczne trenera Kima Rasmussena zapowiadały, że co prawda w cuda nie wierzą, ale podejmą walkę, będą chciały się pokazać i utrzeć nosa utytułowanym rywalkom. Wygrana w tym meczu na pewno bardzo by je podbudowała psychicznie i z zupełnie inną wiarą we własne siły mogłyby przystąpić do niedzielnej potyczki z Rumunią, która w międzyczasie zapewniła sobie drugie miejsce w grupie D, w 1/8 finału.
Pojedynek rozpoczął się od udanych interwencji bramkarek, jednej z najlepszych na tej pozycji Katrine Lunde i Anny Wysokińskiej. Wynik otworzyła Karolina Semeniuk-Olchawa z karnego, która po chwili powtórzyła swój wyczyn z tego samego miejsca. Po drugiej stronie Norweżka z 7 metrów trafiła w poprzeczkę.
Pierwszy raz Skandynawki objęły prowadzenie (4:3) w 11. minucie. Polki nadal były uważne w obronie, a w ataku, choć miały przed sobą mistrzowski mur defensywny, znajdywały sposoby, żeby go pokonać. Przy stanie 5:5 w 14. minucie zaskoczony takim obrotem sprawy trener Norweżek Thorir Hergeirsson poprosił o czas.
Remis utrzymywał się do 21. min - 7:7. Prawie wszystkie rzuty z dystansu padały łupem Locke, ale i Wysokińska nie pozostawała dłużna rywalkom, które jednak w ostatnich dziesięciu minutach przed przerwą uzyskały minimalną dwu-, trzybramkową przewagę. W końcówce pierwszej połowy wydawało się, że Norweżki wreszcie znalazły sposób na ambitnie walczące Polki i do szatni schodziły prowadząc 13:10.
Drugą połowę Polki rozpoczęły od obronionego przez Wysokińską karnego. W odpowiedzi Alina Wojtas zmniejszyła straty. Podrażnione twardym oporem rywalek mistrzynie świata robiły co mogły, żeby przypieczętować zwycięstwo, ale dystans się nie powiększał. Przy okazji raz po raz popisywały się zagraniami na najwyższym poziomie.
W 40. min., po czterech udanych próbach, po raz pierwszy z rzutu karnego pomyliła się Semeniuk-Olchawa. Rywalki skwapliwie to wykorzystały i coraz wyraźniej kontrolowały przebieg wydarzeń na boisku. Cztery minuty później wygrywały już 19:14, ale po dwóch golach Wojtas (w tym jeden z karnego) Norweżki nie mogły być pewne zwycięstwa.
Przy stanie 17:20 Polki nie wykorzystały kilku idealnych sytuacji do zmniejszenia strat, ale za to wybornie grały w defensywie, również zmuszając do błędów renomowane przeciwniczki.
W tym też momencie przypomniała o sobie Lunde, wyłapując niemal każdy rzut. Mecz cały czas się toczył w oszałamiającym tempie i mógł się podobać. Kunsztowi mistrzyń biało-czerwone przeciwstawiały ogromną ambicję. Czasami jednak gubił je zbytni pośpiech. Nie zmienia to faktu, że w końcówce oba zespoły miały trudności z powiększaniem konta bramkowego.
Ostatecznie jednak faworytki udowodniły, że są głównym pretendentem do złota, a Polkom należą się oklaski za postawę.

MŚ piłkarek ręcznych: Polska - Argentyna. Biało-czerwone zapewniły sobie awans!

 

(PAP, ah)