Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Paweł Słójkowski 02.09.2014

Primera Division: Real Madryt będzie żałował sprzedaży Xabiego Alonso?

Transfer Xabiego Alonso do Bayernu Monachium był dużym zaskoczeniem dla fanów Realu Madryt. "Królewscy" przegrali w niedzielę pierwszy ligowy mecz, a brak Hiszpana może być wyjątkowo bolesny dla zespołu Carlo Ancelottiego.
Xabi Alonso spędził w Realu Madryt 5 sezonówXabi Alonso spędził w Realu Madryt 5 sezonów

W niedzielnym meczu Realu Madryt z Realem Sociedad po kwadransie gry w San Sebastian wszystko wskazywało na to, że "Królewscy" nie będą mieli problemu z odniesieniem zwycięstwa, nawet mimo nieobecności Cristiano Ronaldo.

Sama ofensywa nie wygra meczu

Początkowa miażdżąca przewaga Realu nie zdała się na wiele - gospodarze wyprowadzili dwa ciosy pod koniec pierwszej połowy. W drugiej części gry "Królewscy" stracili pewność siebie, nie potrafił wykorzystać swoich szans i został bezlitośnie wypunktowany przez gospodarzy, którzy ostatecznie wygrali 4:2. W kilku kluczowych akcjach spotkania widać było konsekwencje odważnego i ofensywnego ustawienia, na które zdecydował się Carlo Ancelotti.

Środek pola gości w zestawieniu Kroos - Modrić - Isco - Rodriguez okazał się zabójczy, ale nie dla przeciwników, a dla samego Realu.

Rolę defensywnego pomocnika w pewnym stopniu miał odgrywać Toni Kroos, który jednak bardzo często podłączał się do akcji ofensywnych i kilka razy źle zachował się w obronie. Luka Modrić, który gra blisko swoich obrońców i odpowiada za rozegranie piłki w początkowych fazach akcji, także nie jest zawodnikiem, który mógłby wziąć na siebie zabezpieczanie akcji ofensywnych "Królewskich".

Isco i Rodriguez są nastawieni praktycznie wyłącznie na ofensywę. W meczu z Realem Sociedad na ławce do 74. minuty siedział jedyny nominalny i "typowy" defensywny pomocnik, Sammi Khedira.

Można zastanawiać się, jak ten mecz potoczyłby się, gdyby na boisku był Xabi Alonso, który niewątpliwie był bardzo ważnym gracz Realu w ostatnich sezonach. Razem Modriciem stanowili mózg zespołu, to oni dyrygowali grą i narzucali jej rytm. Brak hiszpańskiego pomocnika może bardzo poważnie odbić się na dyspozycji zespołu w tym sezonie.

Nowe wyzwania u Guardioli?

- Wszystko działo się niezwykle szybko. Bycie częścią Bayernu to wspaniałe uczucie i ogromny zaszczyt. Po pięciu latach spędzonych w Realu Madryt czułem, że potrzebuję nowych wyzwań. A nie ma większej motywacji niż gra w Monachium. Po pierwszej rozmowie z Pepem Guardiolą poczułem na nowo głód gry w piłkę. Właśnie dlatego tutaj jestem - powiedział Alonso po tym, jak zdecydował się podpisać kontrakt z zespołem Pepa Guardioli.

Ze szkoleniowcem Bawarczyków Alonso spotykał się w kolejnych "El Clasico", prestiżowych meczach Realu Madryt i Barcelony. Trener wygrał z "Dumą Katalonii" wszystko, co było do wygrania i sam postanowił szukać kolejnych wyzwań w swojej trenerskiej karierze. Cenił Alonso jako piłkarza, jednak transfer tego piłkarza do "Blaugrany" nie był możliwy z oczywistych względów - animozja i rywalizacja między klubami praktycznie wyklucza tego typu ruchy.

Niedawna kontuzja Javiego Martineza otworzyła Guardioli furtkę do tego, by sprowadzić do Monachium jednego z najlepszych defensywnych pomocników na świecie.

Debiut Hiszpana co prawda nie zakończył się zwycięstwem, jednak widać było, ile może dać drużynie w rozegraniu piłki, odbiorze i szybkich kontratakach. Także jego wielkie doświadczenie jest atutem nie do przecenienia - Alonso zawsze jest w tym miejscu, w którym powinien się znaleźć.

Ofiara "galaktycznej" polityki Realu

Kurtuazyjnie i mądrze - tak w skrócie można to określić wypowiedzi Alonso dotyczące odejścia z klubu. "La decima", czyli dziesiąty zdobyty Puchar Mistrzów Europy, miał sprawić, że Hiszpan nie czuł już emocji związanych ze zdobywaniem kolejnych sukcesów w Madrycie.

Tyle tylko, że Alonso nie zagrał w finale Stambule. Obserwował triumf swoich kolegów z trybun, ponieważ pauzował za kartki. Po końcowym gwizdku widać było jego radość ze zwycięstwa. W styczniu pomocnik podpisał z Realem nowy kontrakt, który miał obowiązywać do 2016 roku.

Real na pewno nie zrobił wszystkiego, by zatrzymać Alonso. Toni Kroos mógł stopniowo stać się następcą Hiszpana w składzie Realu, jednak na to potrzeba było czasu. Niemiec natomiast przychodził do klubu jako gwiazda, podstawowy piłkarz reprezentacji mistrzów świata, za którego zapłacono bardzo duże pieniądze. I nie przeznaczono ich na rezerwowego.

Alonso mógł stać się ofiarą "galaktycznej" polityki klubu, podobnie jak niegdyś Claude Makelele, który został bez żalu sprzedany do Chelsea jako ktoś, kto nie prezentował porywającego futbolu.

Bez tego, kogo uważano w Madrycie za "wyrobnika" Real przeżywał chude lata. Okazało się, że Francuz był piłkarzem kluczowym w defensywie, odbiory i waleczność okazały się więcej warte niż techniczne fajerwerki.

Źródło: DE RTL TV/x-news

Paweł Słójkowski, polskieradio.pl