RPA 2010 - Czas na pomarańcze (Zobacz wideo)

Nie ukrywam, że zawsze byłem wielkim fanem Holendrów. Moja fascynacja piłką nożną przypadła bowiem na erę Marcela "Marco" Van Bastena - jak dla mnie najwybitniejszego piłkarza w historii futbolu.

Pierwszy mecz w życiu obejrzałem na mistrzostwach Europy w 1988 roku. Było to półfinałowe starcie Holendrów z gospodarzami turnieju - reprezentacją Republiki Federalnej Niemiec. Zwycięstwo 2-1 "Oranje" zdobyli w dramatycznych okolicznościach po bramce tegoż Van Bastena w 89 minucie meczu. Później był pamiętny finał z zespołem Związku Radzieckiego i kolejny cudowny gol boskiego "Marco".



Jak po takiej bramce nie zostać fanem "Pomarańczowych"?

Nie zapominajmy jednak, że najpiękniejszego gola Van Basten strzelił jeszcze w barwach Ajaxu Amsterdam.

Marco Van Basten (fot. East News)

Jednak na dobre zacząłem się interesować rozgrywkami reprezentacyjnymi 2 lata później, gdy rozpoczął się mundial we Włoszech. Ku mojej rozpaczy - od tej pory, czyli od przeszło 22 lat, "Oranje" nie osiągnęli już takiego sukcesu, jak na Euro 88 w Niemczech, a Van Basten już w wieku 29 lat - w 1993 roku musiał zrezygnować z futbolu po ciężkiej kontuzji. Z nim w przeszłość odeszła pewna era.

Co roku łudzę się, że będzie inaczej. Liczę na to, że to już jest ten czas Holendrów, podobny do tego fantastycznego sukcesu z 1988 roku. Co roku jednak "Oranje" sprawiają mi srogi zawód. Jednak - ZAWSZE z wielką przyjemnością się ich ogląda w akcji i jestem przekonany, że w RPA nie będzie inaczej. W końcu "Pomarańczowi" w niebywałym stylu dostali się na mundial. Wygrali wszystkie spotkania w swojej grupie eliminacyjnej i jako pierwsza drużyna z Europy byli pewni wyjazdu na mistrzostwa świata.

Więcej o szansach "Pomarańczowych" na blogu Marcina Nowaka - "Na Spalonym"


man, polskieradio.pl