Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 22.05.2010

Jagiellonia Białystok zdobywa Puchar Polski (Posłuchaj)

Występująca w ekstraklasie Jagiellonia Białystok pokonała w Bydgoszczy pierwszoligową Pogoń Szczecin 1:0 (0:0) w finale piłkarskiego Remes Pucharu Polski.

Gola na wagę pierwszego w historii triumfu w tych rozgrywkach zdobył Litwin Andrius Skerla w 49. minucie.

Radości z wywalczonego trofeum nie krył bramkarz Jagiellonii Rafał Gikiewicz:

To pierwszy w historii triumf zespołu z Białegostoku w rozgrywkach Pucharu Polski.

Piłkarze Jagiellonii, jak na faworytów przystało, rozpoczęli z animuszem i już w drugiej minucie mogli objąć prowadzenie - strzał Kamila Grosickiego z ponad 20 m był minimalnie niecelny. Dziewięć minut później bliski szczęścia był litewski obrońca Andrius Skerla, ale bramkarz Pogoni Radosław Janukiewicz spisał się bez zarzutu.

Chwilę później po drugiej stronie boiska miała miejsce mocno kontrowersyjna sytuacja. Wbiegającego w pole karne Marcina Bojarskiego powstrzymał marokański obrońca Mehdi el Sidgy i gdy wszyscy spodziewali się odgwizdania rzutu karnego, sędzia Robert Małek przerwał grę, by ukarać napastnika Pogoni żółtą kartką za próbę wymuszenia jedenastki.

Do końca pierwszej połowy nie działo się na boisku nic ciekawego, choć tempo gry było spore i piłkarzom trudno odmówić było zaangażowania.

W 49. minucie "Jaga" objęła prowadzenie. Po rzucie rożnym zza pola karnego strzelił Jarosław Lato, a lot nieczysto uderzonej piłki zmienił Andrius Skerla i skierował ją do siatki. Spory "wkład" w tego gola miał Bojarski, który gdy jego koledzy opuszczali pole karne, by zostawić atakujących na spalonym, kurczowo trzymał się słupka i w ten sposób pułapka offsajdowa się nie udała.

Szczecinianie najbliżej wyrównania byli w 61. minucie, kiedy piłka po strzale z daleka Maksymiliana Rogalskiego zatrzymała się na poprzeczce.

W miarę upływu czasu przewaga Jagiellonii rosła i gdyby gracze trenera Michała Probierza wykazali się lepszą skutecznością, to mogli wygrać wysoko. Z dystansu Janukiewicza próbowali zaskoczyć Marcin Burkhardt i Tomasz Frankowski, a w ciągu minuty po wejściu na boisko dwie świetnie okazje zmarnował Remigiusz Jezierski, który nawet z metra nie potrafił pokonać bramkarza pierwszoligowców.

Tuż przed końcem gry arbiter podyktował rzut karny za faul Omara Jaruna na sprawiającym obrońcom Pogoni najwięcej kłopotów wychowanku tego klubu Kamilu Grosickim, ale po konsultacji z asystentem zmienił decyzję i wynik nie uległ już zmianie.

Jagiellonia po raz pierwszy w historii sięgnęła po Puchar Polski i w nagrodę zagra w Lidze Europejskiej, co będzie jej debiutem w rozgrywkach międzynarodowych. "Portowcy" trzeci raz wystąpili w finale i po raz trzeci przegrali 0:1.

Po meczu powiedzieli:

Trener Jagiellonii Michał Probierz: Dla mnie najważniejsze jest to, że zdobyliśmy ten Puchar. Chwała zawodnikom, że wytrzymali tak trudny sezon. To jest nagroda dla nich. Pokazali charakter, walczyli w lidze i w Pucharze. Ostatnio nie mówiliśmy głośno o naszych problemach, ale mieliśmy kilku zawodników kontuzjowanych. Szczególnie jestem pod wrażeniem Andriusa Skerli, który grał z kontuzją i jeszcze został bohaterem. Ja osobiście chciałbym zadedykować ten puchar ciężko choremu ojcu, który bardzo często daje mi siły tym, że przez 12 lat jest na wózku inwalidzkim, a nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. W przekroju całego spotkania byliśmy zespołem lepszym i wygrywaliśmy na boisku. Było wiele sytuacji, które stworzyliśmy, a przy okazji chyba wypróbowalśmy bardzo dobrze Radosława Janukiewicza. Był niemal nie do pokonania. Zawodnicy z pola mówili, że trudne i wręcz frustrujące było to jak bronił. Zdobyliśmy puchar i musimy się przygotować do spotkań międzynarodowych. Teraz rola prezesów, prezydenta, żebyśmy mieli odpowiedni stadion. Na pewno stworzyliśmy działaczom problem, ale przyjemny problem. Nie wystraszymy się kogokolwiek z kim przyjdzie nam grać. Ja chciałbym trafić na Liverpool, aby jako trener poprowadzić zespół na Anfield Road.

Trener Pogoni Piotr Mandrysz: Spotkanie wygrał lepszy zespół. W ciągu 90 minut stworzył sobie więcej sytuacji do zdobycia goli w drugiej połowie. O losach spotkania przesądziła bramka, którą straciliśmy szybko po przerwie. Musieliśmy zmienić sposób grania, odkrywaliśmy się, bo czy przegramy 0:1 czy wyżej było bez znaczenia. W konsekwencji przeciwnik stwarzał sobie kolejne sytuacje do podwyższenia wyniku. Nasz bramkarz, tak jak całą wiosnę spisywał się bardzo dobrze. Szkoda, że przegraliśmy spotkanie. Jednak chłopcy wstydu nie przynieśli, grali na tyle ile potrafili. Ambicji i zaangażowania nie można im odmówić. Nie wiadomo, jak potoczyłoby się spotkanie, gdyby nie kontrowersyjna decyzja sędziego z pierwszej połowy, kiedy ukarał mojego zawodnika żółtą kartką. Po stracie bramki mieliśmy sytuację, w której centymetrów nam zabrakło, żeby zmienić obraz gry. Po strzale Rogalskiego piłka trafiła w poprzeczkę, ale nic z tego nie wyszło. To była piękna przygoda. Szkoda, że nie zwycięska.

Adrius Skerla (Jagiellonia): Jestem bardzo zmęczony, ale bardzo szczęśliwy. Nie czuję się bohaterem, bo jeden zawodnik nie może wygrać meczu. Wygrał cały zespół, nie tylko jedenastka, która grała, ale też rezerwowi, trenerzy i oczywiście kibice, którzy nam bardzo pomogli. W pierwszej połowie mieliśmy dużo sytuacji, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać i było trochę nerwowo. Był to taki mecz, że jedna bramka mogła zdecydować i tak się stało. To chyba najważniejsza bramka w mojej karierze, gdyż finał krajowego pucharu, to zawsze mecz szczególny. Kiedyś w finale Pucharu Szkocji też strzeliłem gola, ale przegraliśmy. Kończy mi się kontrakt z Jagiellonią, ale jeśli uda się wszystko dogadać to chciałbym tu zostać. Jagiellonia to dobry zespół, z dobrymi zawodnikami i trenerem.

Radosław Janukiewicz (Pogoń): Wolałbym zagrać gorzej, ale wygrać mecz. Naszym celem było zdobycie Pucharu, ale nie udało się. Myślę, że sędzia też trochę nas skrzywdził, bo karny był ewidentny. Jednak nie możemy wszystkiego zganiać na niego. Straciliśmy bramkę i otworzyliśmy się. Udało się nam jednak uchronić przed wyższą porażką. Na pewno nie odstawaliśmy od Jagielloni. Szkoda, że nie udało się nam zdobyć Pucharu. Musze przyznać, że gra w finale to dla nas duży sukces. Gdyby ktoś pół roku temu powiedział, że będziemy grać w finale, to pewno większość z nas by w to nie uwierzyła.

Jagiellonia Białystok - Pogoń Szczecin 1:0 (0:0)

Bramka: Andrius Skerla (49).

Żółte kartki: Alexis Norambuena (Jagiellonia), Marcin Bojarski, Krzysztof Hrymowicz, Robert Mandrysz, Maksymilian Rogalski (wszyscy Pogoń). Sędzia: Robert Małek (Zabrze). Widzów: 14 000.

Jagiellonia: Rafał Gikiewicz - Igor Lewczuk (67-Marcin Burkhardt), Andrius Skerla, Mehdi El Sidgy (73-Remigiusz Jezierski), Alexis Norambuena - Bruno Martins, Rafał Grzyb, Hermes Soares, Jarosław Lato - Kamil Grosicki, Tomasz Frankowski (80-Dariusz Jarecki)

Pogoń: Radosław Janukiewicz - Marcin Nowak (60-Mikołaj Lebedyński), Krzysztof Hrymowicz, Omar Jarun, Marcin Woźniak - Maksymilian Rogalski, Maciej Mysiak, Robert Mandrysz (82-Daniel Wólkiewicz), Przemysław Pietruszka - Olgierd Moskalewicz, Marcin Bojarski (68-Piotr Dziuba).


man, dp, PAP, IAR