Mecz, który miał być hitem kolejki, miał jednostronny przebieg, a kibice krakowscy mogli się obawiać o zwycięstwo Wisły tylko w pierwszej kwarcie. W tym okresie Lotos trzykrotnie obejmował prowadzenie (3:2, 5:4, 7:4), ale po raz w czwartej minucie. Później wiślaczki systematycznie powiększały przewagę (ostatni raz wynik remisowy zanotowano w ósmej minucie - 14:14).
Na początku drugiej kwarty, po "trójce" Pawlak i rzucie za dwa Doroty Gburczyk było 23:16. Wisła zaczęła grać bardzo dobrze w obronie, nie pozwalała Lotosowi na zbyt wiele w ataku. Równo z syreną do kosza trafiła Andja Jelavic i na przerwę wiślaczki schodziły z 13 punktową zaliczką (39:26).
Po wznowieniu gry Katarzyna Krężel pogrążyła gdynianki rzutem za trzy. W tym momencie było 42:26, zaś po następnych dziesięciu minutach - 63:38. W tej sytuacji stało się jasne, że ostatnia kwarta o niczym już nie przesądzi.
W trakcie meczu kontuzji nabawiła się Gunta Basko. Trener krakowianek Jose Hernandez nie potrafił bezpośrednio po spotkaniu powiedzieć, czy to coś poważnego.
Mecz rozpoczął się od organizacyjnej wpadki Wisły. Gdy zawodniczki stały przygotowane do gry na środku boiska, sędziowie odwlekali rozpoczęcie spotkania, gdyż popsuł się zegar. Nieoczekiwanie zamiast 0:0 widniał wynik 1:0, a służby techniczne przez kilka minut nie mogły sobie z tym poradzić.
Wisła Can-Pack Kraków - Lotos Gdynia 82:54 (18:14, 21:12, 24:12, 19:16)
Punkty:
Wisła Can-Pack Kraków: Paulina Pawlak 19, Erin Phillips 16, Ewelina Kobryn 16, Janell Burse 11, Katarzyna Krężel 8, Dorota Gburczyk-Sikora 6, Andja Jelavic 4, Maja Vucurovic 2, Katarzyna Gawor 0, Gunta Basko 0.
Lotos Gdynia: Monica Wright 16, Milka Bjelica 9, Elina Babkina 8, Daria Mieloszyńska 8, Sandora Irvin 5, Małgorzata Misiuk 4, Olivia Tomiałowicz 2, Claudia Sosnowska 2, Magdalena Ziętara 0, Magdalena Kaczmarska 0, Marta Jujka 0.
pk