Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Marcin Nowak 30.12.2010

Samodzielne życie Agnieszki Radwańskiej

Agnieszka Radwańska niedawno wyprowadziła się od rodziców. Tenisistka sama zdecydowała też o starcie w wielkoszlemowym Australian Open.

Czołowa zawodniczka świata wróciła już do treningów z pełnym obciążeniem po operacji stopy - czytamy w "Gazecie Wyborczej". W listopadzie przekonywała, że przerwa od tenisa może potrwać pół roku. Zrezygnowała z wakacji i na początku grudnia rozpoczęła zajęcia, choć odbijała piłki, siedząc na krześle. Start w Melbourne wydawał się nierealny.

Kontuzjowana stopa jednak szybko się goi, a Radwańska zapewnia, że na 80 proc. wystąpi w Australian Open. - Kilkudniowy kryzys już za mną. Noga spuchła, zaczęła boleć, więc przestraszyłam się, że nie dam rady wystąpić w turnieju. Jest już lepiej, trenuję niemal na pełnych obrotach - podkreśla 14. rakieta świata w rozmowie z gazetą.

Zdaniem Roberta Radwańskiego, ojca i trenera, za szybkim powrotem do gry stoi dr Mariusz Bonczar, który dokonał "małego cudu". Zarówno lekarz, jak i rehabilitanci najlepszej polskiej tenisistki pracowali pod dużą presją, a mimo tego wyleczyli ją zdecydowanie szybciej, niż się spodziewano. - Wszyscy wiedzieli, że bardzo chcę zagrać. Bez względu na wszystko ostateczna decyzja należy do mnie. Nie zrobię jednak nic na siłę. Zresztą mała blokada psychiczna pozostaje, czasem boję się ruszyć ostro do piłki czy tupnąć. Mam też problemy z kondycją, bo na bieżnię weszłam dopiero w ubiegłym tygodniu - dodała tenisistka.

Miesiąc temu siostry Radwańskie wyprowadziły się od rodziców, same urządziły nowe mieszkanie. Zanim Agnieszka odłożyła kule, zdążyła zmienić samochód i zaliczyła większość zaległych egzaminów na studiach. Z kolei Urszula szlifowała formę i "dorabiała" meczami w lidze czeskiej.

Obydwie siostry zaczęły w pełni samodzielne życie - zaznacza "Gazeta Wyborcza". - Po przeprowadzce nie czuję dużej różnicy, rzadko bywamy w mieszkaniu. Zresztą sprawiedliwie dzielimy się obowiązkami. Przy garach stoi Ula, a ja jestem "ta od prania". Gdy jedna nie ma czasu, to druga robi więcej - mówi starsza z sióstr w rozmowie z dziennikiem.

man, Gazeta Wyborcza