Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Paweł Gawlik 14.01.2011

Słowacja pokonana po meczu-thrillerze

Polska wygrała ze Słowacją 35:33 w swoim pierwszym meczu na mistrzostwach świata piłkarzy ręcznych. Polacy to brązowi medaliści sprzed dwóch lat.
Polska - Słowacja Polska - Słowacja fot. PAP/EPA

Pierwsza połowa była dość wyrównana. Co prawda Polacy od dziewiątej minuty co chwila wychodzili na jedno- bądź dwubramkowe prowadzenie, ale szybko je tracili.

Sporo błędów popełniali w ataku i na nic zdało się kilka efektownych interwencji Sławomira Szmala, który był jednak bezradny wobec częstych kontrataków rywali.

W 22. minucie było 12:12 i remis na dłuższy czas zagościł na tablicy wyników. Wreszcie dał o sobie znać Karol Bielecki, który zdobył dwie bramki z rzędu i było 15:13. Jak się potem okazało były to ostatnie gole biało-czerwonych przed przerwą.

Końcowe dwie minuty pierwszej połowy należały do Słowaków. Po znakomitych interwencjach Martina Pramuka przeciwnicy zaliczyli cztery trafienia z rzędu i do szatni zeszli prowadząc 17:15. Było to tym bardziej bolesne dla Polaków, gdyż dwa ostatnie gole stracili w ciągu ostatnich 30 sekund.

Przed przerwą jaśniejszymi punktami w polskiej drużynie byli Marcin Lijewski (w tym okresie zdobył cztery bramki) i Michał Jurecki (3). Obaj popisywali się, podobnie jak Bielecki, atomowymi rzutami z drugiej linii. Skuteczny był także Tomasz Tłuczyński (3).

W drugiej połowie role się odwróciły - to Słowacy utrzymywali minimalną przewagę, a Polacy próbowali, momentami zbyt szybko i chaotycznie, ich dogonić. Sztuka ta udała się po rzucie Lijewskiego - w 40. minucie było 21:21. Chwilę potem - po golu Bartłomieja Jaszki - Polacy po raz pierwszy w tej połowie objęli prowadzenie.

Prawdziwy zmasowany, a co ważniejsze skuteczny szturm polski, zespół przypuścił w ostatnim kwadransie. Do udanych interwencji Szmala dostosowali się koledzy i tym razem już nie marnowali okazji. Sześć straconych z rzędu bramek zmusiło trenera rywali do wzięcie czasu, ale wtedy już było 28:23 dla brązowych medalistów poprzednich MŚ.

Nerwowo zrobiło się znowu na półtorej minuty przed końcową syreną, kiedy Słowacy doszli na 32:33. Ich zapędy ostudził jednak Bielecki, który trafił z bardzo trudnej pozycji. Potem obrona Szmala i gol Bartosza Jureckiego. Ostatecznie drużyna trenera Bogdana Wenty rozpoczęła turniej od zwycięstwa 35:33.

W sobotę rywalem biało-czerwonych będzie zespół Argentyny.

Trener Bogdan Wenta po meczu:

Jeśli ktoś, by mi wczoraj powiedział, że wygramy dwiema bramkami, oczywiście przyjąłbym to, zgodził się, ponieważ w ostatnich dwóch latach mieliśmy dwa spotkania w Polsce, z których jedno przegraliśmy dosyć wyraźnie w Warszawie.

Obawialiśmy się tego meczu, a zawodnicy tacy, jak Valo czy Kukucka dzisiaj potwierdzili swoją wartość. To były dla nas szczęśliwe zawody, choć może nie najlepsze. W drugiej połowie przełamaliśmy się, mimo że strach w pewnym momencie zajrzał nam w oczy.

Gdy odskoczyliśmy na pięć bramek, znowu popełniliśmy trzy proste błedy i właściwie z niczego ponownie zrobiło się groźnie. Praktycznie rywalom pomagaliśmy zdobywać bramki. Nie można liczyć, że Sławek (Szmal - PAP) będzie wszystko odbijał. Dziś znów było widać jak istotny dla drużyn jest Karol Bielecki. Dzisiaj solidnie harował i to nie tylko w ataku, ale i w obronie, bo Valo przy nim sobie nie pograł".

Polska - Słowacja 35:33 (15:17)

Polska: Sławomir Szmal, Piotr Wyszomirski - Tomasz Tłuczyński 7, Karol Bielecki 6, Marcin Lijewski 6, Bartłomiej Jaszka 5, Bartosz Jurecki 3, Michał Jurecki 3, Patryk Kuchczyński 2, Bartłomiej Tomczak 1, Mariusz Jurasik 1, Mariusz Jurkiewicz 1, Mateusz Zaremba 0, Artur Siódmiak 0.

Słowacja: Richard Stochl, Martin Pramuk, Teodor Paul - Martin Stranovsky 9, Daniel Valo 6, Peter Kukucka 5, Andrej Petro 5, Frantisek Sulc 3, Ladislav Tarhai 3, Michal Kopco 1, Tomas Stranovsky 1, Peter Tumidalsky 0, Juraj Niznan 0, Martin Mazak 0, Tomas Urban 0, Radoslav Antl 0.

gaw