Logo Polskiego Radia
IAR
Aneta Hołówek 30.01.2011

Francuzi mistrzami szczypiorniaka

Francuzi zostali po raz czwarty w historii i drugi raz z rzędu mistrzami świata w piłce ręcznej. W finale turnieju, rozgrywanego w Szwecji, pokonali po dogrywce Duńczyków 37:35.
Francja Dania finał MŚFrancja Dania finał MŚfot.PAP/EPA
Posłuchaj
  • Marek Brzeziński zebrał komentarze po zwycięstwie Francuzów
  • Komentarz Kuby Jędrasa po meczu finałowym
  • Andrzej Janisz podsumowuje mistrzostwa
Czytaj także

Mecz był bardzo zacięty i emocjonujący, a o zwycięstwie Francuzów zdecydowało ich doświadczenie i umiejętność zachowania spokoju w najtrudniejszych momentach. Po raz pierwszy od 2001 roku i zaledwie piąty raz w historii zespoły uczestniczące w finale mistrzostw świata musiały rozstrzygać o wyniku w dodatkowym czasie gry.

Duńczycy, mistrzowie Europy z 2008 roku, wychodzili na boisko jako zespół, który wygrał wszystkie dotychczasowe mecze turnieju, w tym z Polską. Z kolei Francuzi - obrońcy tytułu, jak również złoci medaliści olimpijscy i mistrzostw Europy, stracili w drodze do finału tylko punkt - w meczu pierwszej fazy z Hiszpanią.

Dla obu drużyn więc finałowa porażka miała być dopiero pierwszą w tych mistrzostwach. Pierwszego gola w meczu zdobyli Francuzi, w 3. minucie po rzucie Jerome'a Fernandeza.Po chwili podwyższył z rzutu karnego Michale Goigou. Duńczycy, którzy rozpoczęli bardzo nerwowo, dopiero w szóstym minucie potrafili pokonać Thierry'ego Omeyera - uczynił to Anders Eggert. Przy stanie 6:4 dla Francuzów rzut karny obronił Nicklas Landin, ale "trójkolorowi" nie pozwolili rywalom zmniejszyć dystansu i na półmetku pierwszej połowy prowadzili nadal dwiema bramkami.

W 19. minucie Danii wreszcie udało się wyrównać po rzucie karnym Andersa Eggerta. Chwilę później Landin znów obronił karnego, ale jego koledzy zmarnowali szansę na objęcie prowadzenia. Duńczycy popełniali coraz więcej błędów w ataku, co skrzętnie wykorzystywali Francuzi. W 25. minucie prowadzili już 13:9, ale przewaga stopniała po dwóch atomowych rzutach najlepszego strzelca tych mistrzostw, Mikkaela Hansena. Do przerwy "trójkolorowi" prowadzili 15:12.

Druga połowa rozpoczęła się od trafienia Nikoli Karabaticia, uznanego najbardziej wartościowym graczem turnieju. Duńczycy jednak nie rezygnowali, choć strata nie topniała, bo po zbyt ostrych zagraniach dwukrotnie przyszło im grać w osłabieniu. Poza tym Francuzi znaleźli wreszcie sposób - jak się potem okazało, chwilowo - na Mikkela Hansena, który dopiero po jedenastu minutach zdołał zdobyć gola. Na kwadrans przed końcem spotkania obrońcy tytułu nadal prowadzili dwoma golami, ale chwilę później Dania, ku radości ogromnej większości spośród 12 tysięcy kibiców w hali, zbliżyła się już tylko na jedną bramkę. Wyrównanie przyszło w 19. minucie po trafieniu Mikkela Hansena, poprzedzonym kilkoma światowej klasy interwencjami Landina.

W 24. minucie po szarżach Luca Abalo, podopieczni Claude'a Onesty znów prowadzili dwiema bramkami (27:25), ale na trzy minuty przed końcem Duńczycy jeszcze raz wyrównali po kolejnym w ciągu kilku minut golu Larsa Christiansena (29:29). Ostatenie dwie minuty to wojna nerwów - na celny rzut Lasse Boesena odpowiedział Karabatić, i Francuzi nadal prowadzili golem. Pół minuty przed końcem o czas poprosił szkoleniowiec Duńczyków Ulrik Wilbek, który wycofał bramkarza, by tuż przed regulaminowym czasem gry cieszyć się z wyrównania po perfekcyjnym rozegraniu i rzucie Bo Spellerberga.

Hiszpańscy sędziowie zarządzili w tej sytuacji dziesięciominutową dogrywkę. Dodatkowy czas gry dobrze zaczęli Francuzi, polem Abalo, potem nie trafił jednak Karabatić, a kontrę Duńczyków wykończył Spellerberg. Potem rzut karny obronił rewelacyjnie dziś dysponowany Landin, a Michael Knudsen wyprowadził zespół na prowadzenie 33:32.

Potem jednak Karabatić i Guigou tchnęli w "trójkolorowych" nadzieję, dając na półmetku dogrywki prowadzenie 34:33. W 7. minucie dodatkowego czasu z rzutu karnego wyrównał Lars Christiansen, ale zaraz potem w ten sam sposób zrewanżował się Jerome Fernndez. Ten sam zawodnik podwyższył po chwili już z akcji, na 25 sekund przed końcem rozmiary porażki zmniejszył jeszcze Hansen, ale ostatnie słowo, pogrążające Danię, należało do Michaela Guigou i reprezentacji Francji.

Mecz o brąz

W meczu o brązowy medal zmierzyli się gospodarze mistrzostw Szwecja w Hiszpania. Pierwsza połowa meczu o brąz stała pod znakiem znakomitej gry obu bramkarzy - Johana Sjoestranda oraz Arpada Sterbika. Zwłaszcza Sjoestrand, grający na co dzień w Barcelonie, w efektowny sposób bronił rzuty rywali.

Jego koledzy nie potrafili jednak tego wykorzystać, w kilku sytuacjach niemiłosiernie pudłując. W efekcie do przerwy na tablicy wyników widniał remis 11:11.

Początek drugiej połowy znacznie lepszy był w wykonaniu Szwedów, którzy po sześciu minutach wyszli na trzybramkowe prowadzenie, głównie za sprawą skuteczności Oscara Carlena.

Po kolejnych czterech minutach grający w przewadze Hiszpanie zdołali wyrównać, a zaraz potem już prowadzić 19:16. Tym razem więc to gospodarze turnieju musieli dogonić wynik, co udało się na sześć minut przed końcem meczu.

W ostatnich minutach walka o brązowy medal rozpoczęła się na nowo. Na pół minuty przed końcem spotkania Szwedzi przegrywali jednym golem. Ogłuszający doping 12 tysięcy kibiców, w ogromnej większości szwedzkich, nie pomógł już gospodarzom, którzy przegrali mecz 23:24.

Hiszpania wywalczyła drugi w historii medal mistrzostw świata - poprzednio w 2005 roku gracze z Półwyspu Iberyjskiego wrócili z Tunezji ze złotymi krązkami.

Szwedzi, czterokrotni mistrzowie świata, stali przed szansą zdobycia dwunastego medalu w historii swoich wystepów w turnieju tej rangi.

IAR/ah