Logo Polskiego Radia
IAR
Paweł Klocek 10.05.2011

Czesław Lang: Piękno kolarstwa jest niebezpieczne

Od 1990 roku w wyniku obrażeń doznanych po wypadkach na trasach wyścigów kolarskich zginęło 10 zawodników. W poniedziałek na trasie trzeciego etapu Giro d'Italia śmierć poniósł Belg Wouter Weylandt z grupy Leopard-Trek.
Czesław LangCzesław Langfot. Wikipedia

Czesław Lang w rozmowie z Sylwią Urban wyjaśnił, jakie były przyczyny nieszczęśliwego wydarzenia:

- Był to prosty odcinek, nie było ani zakrętu, ani niebezpiecznego elementu. Od zawodników, którzy jechali w tej grupie, wiem, że Wouter Weylandt odwrócił się na chwilę. Wtedy rower zjechał na prawą stronę, uderzył kołem w krawężnik, a zawodnik spadł na ziemię - powiedział były kolarz.

Jego zdaniem organizator nie ponosi winy za to, co się stało. Przygotowanie trasy jest zadaniem skomplikowanym, dlatego zawodnicy zwykle jeżdżą bardzo ostrożnie.

- Organizacja etapowego przejazdu jest bardzo trudna. Przy Tour de Pologne odcinek, który liczy około dwustu kilometrów, przygotowuje około dwóch tysięcy osób. Każda trasa jest zabezpieczona. Jednak kolarze wiedzą, że mimo wszystko trzeba uważać. Nawet na chwilę nie można się zdekoncentrować czy zagapić. Przy osiemdziesięciu kilometrach na godzinę wchodzenie w zakręt jest dużym ryzykiem. Na tym polega piękno tego sportu - powiedział Czesław Lang.

Był medalista drużynowych mistrzostw świata w kolarstwie szosowym wyklucza również możliwość, że o wypadku mogło zdecydować zmęczenie zawodnika.

- Człowiek jest tylko człowiekiem, każdy może poczuć się słabo. Możliwe również, że awarii uległ sprzęt. Takie rzeczy się zdarzają, w tym jednak wypadku skończyło się to tragicznie - dodał Lang.

Zdaniem organizatora Tour de Pologne wyścigi kolarskie wymagają dużego wysiłku ze strony organizatorów:

- Wszystkie skrzyżowania, niebezpieczne zjazdy, zwężenia, czy wysepki są starannie zabezpieczane. Na całej trasie znajdują się organizatorzy, wolontariusze, a nawet ochotnicza straż pożarna.

Jak zaznacza były kolarz, w czasie jego kariery zdarzały się sytuacje bardzo niebezpieczne.

- Podczas startu w Zurychu w pewnym momencie na trasę przejazdu z prywatnej posesji wyjechał samochód. W auto wpadł cały peleton, czyli około czterdziestu kolarzy. Z kolei w innym wyścigu, na odcinku, który przebiegał przez tunel, nagle zgasło światło. To była jedna wielka kraksa - wspominał Lang.

Jego zdaniem o bezpieczeństwie kolarzy decydują również kibice. Zdarzają się przypadki, że znacznie utrudniają oni rywalizację. Mogą również przyczynić się do szybkiego ostrzegania kolarzy o zbliżających się zagrożeniach, a tym samym zmniejszyć ryzyko wystąpienia tragedii.

Aby posłuchać calej rozmowy Sylwii Urban z Czesławem Langiem, należy kliknąć w ikonę głośnika, umieszczoną w ramce po prawej stronie.

(pk)