Logo Polskiego Radia
PAP
Aneta Hołówek 08.07.2011

Trener Matlak nie panował nad sytuacją

Przyjazd trzynastu zamiast dwudziestu zawodniczek na zgrupowanie w Szczyrku przesądził o zwolnieniu z funkcji trenera polskich siatkarek Jerzego Matlaka.
Jerzy Matlak (po lewej)Jerzy Matlak (po lewej)fot. FIVB

- Nie panował nad sytuacją. Coś takiego nie ma prawa się zdarzyć- ocenił prezes PZPS Mirosław Przedpełski

- Cztery zawodniczki zostały powołane do kadry, w chwili gdy były po zabiegach operacyjnych. Nie było szans, by zagrały w reprezentacji. Do takich sytuacji nie może dochodzić. Trener Matlak nie zapanował nad sytuacją. Ośrodek był zapłacony, pieniądze ministerialne i nasze wydawane, piętnaście osób do obsługi kadry przyjechało, a na zgrupowaniu pojawiło się trzynaście zawodniczek. To coś jest nie tak - tłumaczył decyzję prezydium PZPS Przedpełski.

Mimo wszystko prezes próbował bronić byłego już szkoleniowca kadry.

- Jestem w trudnej sytuacji, bo bardzo cenię trenera Jerzego Matlaka, zawsze stawałem w jego obronie, dlatego też tak długo pozostawał na tym stanowisku. Nadal uważam, że jest bardzo dobrym szkoleniowcem, ale ostatnio ma całą masę kłopotów. Myślałem, że uda mu się z tym uporać, ale niestety - dodał.

Przedpełski zdementował także głosy, iż trener o dymisji dowiedział się od dziennikarza.

- Całe to zamieszanie nie było potrzebne. Pojawiły się komentarze, że Przedpełski Daniela Castellaniego zwolnił smsem, a Matlaka przez internet. To nie jest prawda. Rozmawiałem wcześniej z trenerem Matlakiem i to, że pojawiła się ta informacja w sieci, było po fakcie jak szkoleniowiec powiedział to zawodniczkom. Wtedy musieliśmy zareagować, mimo że chciałem to zrobić po bezpośrednim spotkaniu - zapewnił. 

ah