Logo Polskiego Radia
PAP
Marcin Nowak 25.10.2012

Wybory w PZPN: Stefan Antkowiak chce wyjść z cienia

Kandydat na prezesa PZPN Stefan Antkowiak od 13 lat funkcjonuje w strukturach związku, ale zwykle pozostawał w cieniu innych działaczy.
Stefan AntkowiakStefan AntkowiakWikipedia/Roger Gor
Posłuchaj
  • Stefan Antkowiak o swoim programie przed wyborami prezesa PZPN (IAR)
Czytaj także

Choć był już wiceprezesem, to dopiero teraz zamierza sięgnąć po całą pulę i zostać następcą Grzegorza Laty.

Wszystko co trzeba wiedzieć o zjeździe PZPN >>>
Czwarte zwycięstwo w wyborach na szefa Wielkopolskiego ZPN w sierpniu tego roku pozwoliło 64-letniemu Antkowiakowi uwierzyć w swoje możliwości. Uważa, że wiek go nie dyskredytuje, choć jest najstarszym z kandydatów.
- W różnych krajach, także Europy Zachodniej, w sportowych związkach rządzą ludzie po sześćdziesiątce. Szef francuskiej federacji piłkarskiej ma 70 lat. A przecież w Polsce właśnie wydłużono wiek emerytalny do 67. Musimy pamiętać, że prezes sam nie dźwiga odpowiedzialności i nie biega też po ulicach, namawiając dzieci do kopania piłki - tłumaczył Antkowiak.

"Jestem prezesem, a nie baronem"
Nie przeszkadza mu też określenie "wielkopolski baron", choć mu się nie podoba.
- Jestem prezesem, a nie baronem. Nie wiem, czy to określenie ma oznaczać siłę w rządzeniu? To akurat nie leży w moim charakterze, byłoby sztuczne - podkreślił.
Antkowiak z futbolem jest związany praktycznie przez całe życie. Grał w młodzieżowych drużynach Lecha Poznań, a potem był kierownikiem sekcji piłkarskiej i wiceprezesem klubu. Przez rok szefował drużynie Sokoła Pniewy, która w latach 90. występowała przez dwa sezony w ekstraklasie.
Od 1999 roku do dziś pełni funkcję członka zarządu PZPN. W latach 2002-2006 był wiceprezesem ds. współpracy z administracją rządową i samorządową. Miał też związki z polityką - przez dwie kadencje był radnym Poznania i przewodniczył Komisji Kultury Fizycznej i Turystyki. Jest właścicielem firmy budowlanej.

Antkowiak marzy o okrągłym stole

Jednym z jego postulatów jest utworzenie piłkarskiego okrągłego stołu. Chce do niego zaprosić nie tylko osoby czynnie związane z futbolem, ale także przedstawicieli rządu, Kancelarii Prezydenta, Polskiego Komitetu Olimpijskiego czy Związku Miast Polskich.
- Ten nasz słynny okrągły stół pokazał, że Polacy potrafią się dogadać. Chcę skończyć z wojenką polsko-PZPN-owską oraz zarozumialstwem występującym pod hasłem "tylko my się znamy na piłce". Dlatego też zaproszę władze kraju i miast do wzięcia udział w modernizacji naszego futbolu - tłumaczył.
W swoich założeniach stawia też nacisk na reformę systemu szkolenia, wzmocnienie siły i pozycji klubów, a także na przejrzystość działań i otwartą politykę informacyjną.

Co na to oponenci?
Od programu wyborczego Antkowiaka dystansuje się Michał Gniatkowski, który dwukrotnie startował w wyborach na szefa Wielkopolskiego ZPN i dwukrotnie przegrał.
- Do ostatnich wyborów Antkowiak startował praktycznie bez żadnego programu. Widać jednak uznał, że do wyborów na szefa PZPN wypada posiadać program - skomentował.
Gniatkowski zarzuca prezesowi WZPN przede wszystkim szereg zaniechań. "Ja wystartowałem w wyborach nie z powodu tego, co Antkowiak robi, ale czego nie robi. Weźmy choćby pion marketingu, który niby w związku jest, ale w praktyce go nie ma. Czasami też widać u niego syndrom oblężonej twierdzy - jakąkolwiek krytykę, nawet konstruktywną, odbiera bardzo osobiście" - dodał Gniatkowski.
Jego zdaniem ewentualny wybór Antkowiaka na prezesa PZPN będzie oznaczać zachowanie status quo.
- Dla opinii społecznej przynajmniej na początku będzie to dobry wybór, bo Antkowiak kojarzy się lepiej niż Lato czy Kręcina. Ale on stoi na stanowisku, że polska piłka ma się dobrze i nie potrzeba rewolucyjnych zmian. Dlatego szefowie wojewódzkich związków mogą go poprzeć. Jest dla nich przewidywalny i, jak Lato, nie będzie podejmował ważnych decyzji samodzielnie lub z wąskim gronem współpracowników. Ja jednak uważam, że PZPN i polska piłka potrzebuje solidnego kopniaka, a nie pozornych ruchów - zaznaczył Gniatkowski.

Sukcesy i porażki
Antkowiak wśród swoich sukcesów wymienia m.in. fakt, że Euro 2012 odbyło się w Poznaniu, organizację mistrzostw Europy U19 w 2006 roku oraz sukcesy lokalnej młodzieży.
- Jeśli chodzi o porażki, to na pewno afera korupcyjna, ale z tym mieliśmy problem w całym kraju - przyznał.
To jednak za jego kadencji w zarządzie WZPN zasiadał główny oskarżony w aferze korupcyjnej Ryszard F., a wrocławska prokuratura przedstawiła zarzuty wielu sędziom z Wielkopolski.
Pytany, do którego z czterech pozostałych kandydatów jest mu najbliższej, odpowiedział: - Rozmawiam, ze wszystkimi, ale najczęściej ze Zbigniewem Bońkiem - zdradził.
Kontrkandydatami Antkowiaka na stanowisko szefa PZPN będą, oprócz Bońka, Roman Kosecki (były reprezentant Polski, obecnie poseł PO), Zdzisław Kręcina (były sekretarz generalny PZPN) i Edward Potok (prezes Łódzkiego ZPN).

Wszystko co trzeba wiedzieć o zjeździe PZPN >>>

man