Logo Polskiego Radia
PAP
Marcin Nowak 25.10.2012

Wybory w PZPN: Edward Potok - żołnierz, trener, prezes

Kandydat na prezesa PZPN Edward Potok podkreśla, że pod względem merytorycznym jest bardzo dobrze przygotowany do sprawowania funkcji szefa polskiej piłki.
Edward PotokEdward PotokPAP/Grzegorz Michałowski

- Przeszedłem wszystkie szczeble - od trenerki, do zarządzania. Dzięki temu wiem, jak piłka nożna powinna funkcjonować - uważa Potok.

Wszystko co trzeba wiedzieć o zjeździe PZPN >>>
61-letni szef Łódzkiego Związku Piłki Nożnej w 1973 r. ukończył Wyższą Szkołę Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu. Siedem lat później został absolwentem warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Jego przeciwnicy twierdzą, że w swoim dossier ma również podyplomowe studia w drezdeńskiej szkole wywiadu wojskowego, jednak Potok temu zaprzecza. Podkreśla natomiast, że ukończył Akademię Dowodzenia Bundeswehry w Hamburgu.

Pan pułkownik zajął się sportem
Od 1973 do 2006 roku Potok był zawodowym żołnierzem (od 1992 roku w stopniu pułkownika), ale, jak sam mówi, większą część służby spędził na stanowiskach związanych ze sportem.
Pracę szkoleniową rozpoczął w 1975 roku w łódzkim Metalowcu, gdzie pracował z młodzieżą. Później był również trenerem w dwóch wojskowych klubach - trzecioligowym Orle Łódź i drugoligowym Zawiszy Bydgoszcz.
W Orle i Zawiszy więcej czasu niż na ławce trenerskiej Potok spędził jednak w klubowych gabinetach. W Orle był m.in. dyrektorem, a w Zawiszy - sekretarzem generalnym i dyrektorem. Kibice obarczają go odpowiedzialnością za dramatyczną sytuację finansową, która pod koniec lat 90. doprowadziła do wycofania zespołu seniorów z ówczesnej drugiej ligi. Zdaniem Potoka, był to jednak efekt działalności jego następców.

Ostra walka w łódzkim związku
Sześć lat po rozstaniu z Zawiszą Potok został prezesem Łódzkiego ZPN. Na zjeździe w październiku 2004 r. wygrał wybory, w których za rywala miał dotychczasowego szefa Mirosława Wróblewskiego. Przed wyborami nieoficjalnie mówiło się, że Wróblewski może mieć problemy z wyborem na kolejną kadencję, bo naraził się środowisku sędziowskiemu. Właśnie jeden z arbitrów, Andrzej Ogorzewski, był delegatem, który podczas obrad zgłosił Potoka jako kandydata na prezesa ŁZPN. Podczas głosowania Wróblewskiego poparło 105 delegatów, a rywala 140.
Po przejęciu władzy w ŁZPN Potok rządził na tyle sprawnie, że w kolejnych wyborach nie miał kontrkandydata. Sytuacja zmieniła się w czerwcu tego roku, kiedy podczas walnego zgromadzenia ŁZPN w szranki z Potokiem stanął Jerzy Cieślak ze Zduńskiej Woli. To efekt tego, że nie wszyscy działacze byli zadowoleni z dotychczasowej pracy, ale nikt nie zdobył się na otwartą krytykę. Nawet jego wyborczy przeciwnik podkreślał, że Potokowi nie można nic zarzucić.
- Zdecydowałem się na kandydowanie nie dlatego, że dotychczasowy prezes robił coś źle. Uważam jednak, że można to robić jeszcze lepiej. Nie atakuję prezesa, bo zrobił dużo. Ale można więcej. Mam na myśli szkolenie młodzieży i pomoc najmniejszym klubom. Uważam też, że jest słaby przepływ informacji w związku - mówił przed głosowaniem Cieślak.
Choć nikt nie krytykował prezesa, to 43 delegatów zdecydowało się poprzeć anonimowego dla wielu działaczy Cieślaka. Potok zebrał jednak o 26 głosów więcej i rozpoczął trzecią kadencję na stanowisku szefa ŁZPN.

Nie jest anonimowy w PZPN

Kilka tygodni po lokalnych wyborach Potok ogłosił, że będzie się starał o posadę szefa PZPN. Osoby dobrze znające szefa łódzkiej piłki podkreślają, że z pewnością nie podjąłby takiej decyzji, gdyby nie miał realnej szansy na zwycięstwo.
W strukturach piłkarskiej centrali Potok nie jest osobą nową i nieznaną. Od 2004 r. nieprzerwanie jest członkiem zarządu PZPN, odpowiada m.in. za Wojewódzkie Ośrodki Szkolenia Piłkarskiego. W przedwyborczych wypowiedziach Potok podkreśla jednak, że związek potrzebuje zmian i reform.
Zapowiada, że jeśli wygra wybory, to we władzach PZPN znacznie większą rolę zaczną odgrywać byli piłkarze oraz młode i kreatywne osoby. Usprawniona ma być działalność biura i zarządu związku, a także współpraca z mediami oraz władzami państwa. Z realizacją tego ostatniego zadania Potok nie powinien mieć problemów, bo do tej pory potrafił dogadywać się z politykami różnych opcji.
- Działacze PZPN często przypominają mi ubiegłoroczny jubileusz Łódzkiego ZPN, na którym byli m.in. wojewoda, marszałek województwa, prezydent Łodzi, a także posłowie różnych opcji. W innych regionach budzi to zdziwienie i podziw, bo tam nie udaje się zebrać w jednym miejscu tak szacownego grona. My nie mamy z tym problemów - zauważył Potok.
Oprócz szefa ŁZPN o stanowisko prezesa walczyć będą również: Stefan Antkowiak (prezes Wielkopolskiego ZPN), byli znani piłkarze Zbigniew Boniek i Roman Kosecki oraz Zdzisław Kręcina (były sekretarz generalny PZPN).

Wszystko co trzeba wiedzieć o zjeździe PZPN >>>

man