Logo Polskiego Radia
PAP
Martin Ruszkiewicz 05.04.2013

Ekstraklasa: Podbeskidzie nie składa broni. Cenna wygrana z Ruchem

W pierwszym meczu 21. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy Ruch Chorzów przegrał na własnym boisku z Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:3 (0:1).
Fragment meczu Ruch Chorzów - Podbeskidzie Bielsko-BiałaFragment meczu Ruch Chorzów - Podbeskidzie Bielsko-Biała PAP/Andrzej Grygiel
Posłuchaj
  • Kapitan Podbeskidzia - Marek Sokołowski - o meczu z Ruchem Chorzów (Naczelna Redakcja Sportowa/IAR)
  • Piotr Stawarczyk - obrońca Ruchu Chorzów - o meczu z Podbeskidziem (Naczelna Redakcja Sportowa/IAR)
Czytaj także

Dla zamykającego przed tym meczem tabelę Podbeskidzia spotkanie z Ruchem było okazją do przedłużenia szans na pozostanie w ekstraklasie. Chorzowianie z kolei chcieli oderwać się zdecydowanie od strefy spadkowej. Radosny weekend zapewnili sobie bielszczanie.

Po 11 minutach powody do radości miała kilkudziesięcioosobowa grup bielskich kibiców. Po zagraniu ręką Piotra Stawarczyka sędzia podyktował rzut karny dla gości. Pewnie wykorzystał go Marek Sokołowski.

Gospodarze mieli przed przerwą kilka okazji do - przynajmniej - wyrównania. Paru ich akcjom zabrakło dobrego zakończenia, w innych przypadkach pewnie bronił Richard Zajac.

Drugą połowę też lepiej zaczęli bielszczanie. Szybko podwyższyli prowadzenie. Chorzowski bramkarz co prawda obronił uderzenie Damiana Chmiela, ale wobec dobitki Roberta Demjana był bezradny.

Trener "Niebieskich" Jacek Zieliński zmienił defensywnego pomocnika Marcina Malinowskiego na napastnik Grzegorza Kuświka. Nie pomogło. Nadal aktywniejsi i groźniejsi w ataku byli goście. Chorzowianie dopiero w ostatnim kwadransie częściej gościli z piłką w okolicach bramki rywali. Wystarczyło to do zdobycia jednego gola przez Marka Zieńczuka.

Kibice domagali się kolejnego trafienia. Doczekali się, ale nie do tej bramki o jakiej marzyli. W doliczonym czasie gry błąd chorzowskiej obrony bezlitośnie wykorzystał Robert Demjan.

Kibice Podbeskidzia skandowali, że ich zespół nigdy nie spadnie. A miejscowi domagali się zmiany trenera.

Powiedzieli po meczu:

Czesław Michniewicz (trener Podbeskidzia): "Przyjechaliśmy do Chorzowa po tlen i pewną jego dawkę tu dziś znaleźliśmy. Zagraliśmy konsekwentnie, zdobyliśmy trzy gole na wyjeździe. Myślę, że nasza gra - choć nie porywająca - budziła szacunek. Mieliśmy wcześniej problemy, z powodu opadów śniegu trenowaliśmy jak siatkarze w hali, ale okazało się, że i tak można wygrać. Jest szansa, że będziemy gonić peleton. Nie traktowałem tego meczu jako spotkania o wszystko, bo my mamy przed sobą tylko takie pojedynki".

Jacek Zieliński (trener Ruchu): "Przegraliśmy dziś bardzo ważny mecz w złym stylu. Sam się zastanawiam, co się stało. Na gorąco trudno to wyjaśnić. Musimy się zastanowić i sytuację zdiagnozować. Dziś byliśmy zupełnie innym zespołem niż w poprzednim meczu w Lubinie. Okrzyki kibiców o zmianie trenera nie są z pewnością budujące. To przykra sprawa, ale ja się kibicom nie dziwię. Płacąc za bilety, mają do tego prawo. Trzeba się przyzwyczaić i po prostu z tym żyć. Mieliśmy dziś ograniczone pole manewru w obronie. To ustawienie w tym meczu nie wypaliło, winę biorę na siebie".

Ruch Chorzów - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:3 (0:1)

Bramki: 0:1 Marek Sokołowski (11-karny), 0:2 Robert Demjan (49), 1:2 Marek Zieńczuk (88-głową), 1:3 Robert Demjan (90+3).

Żółte kartki - Ruch Chorzów: Marek Zieńczuk, Piotr Stawarczyk, Robert Chwastek, Jakub Smektała. Podbeskidzie Bielsko-Biała: Robert Demjan, Marek Sokołowski.

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Widzów: 4 000.

Ruch Chorzów: Michal Peskovic - Żeljko Djokic, Arkadiusz Lewiński, Piotr Stawarczyk, Robert Chwastek - Marek Zieńczuk, Marcin Malinowski (53. Grzegorz Kuświk), Filip Starzyński, Mindaugas Panka, Łukasz Janoszka (67. Jakub Smektała) - Maciej Jankowski.

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Richard Zajac - Marek Sokołowski, Dariusz Pietrasiak, Bartłomiej Konieczny, Tomasz Górkiewicz - Damian Chmiel, Dariusz Łatka, Marko Cetkovic (69. Fabian Pawela), Adam Deja (73. Michal Piter-Bucko), Piotr Malinowski (89. Mateusz Janeczko) - Robert Demjan.

mr