Logo Polskiego Radia
PAP
Marcin Nowak 14.09.2013

Ekstraklasa: Śląsk lepszy od Lecha w hicie kolejki!

W drugim sobotnim meczu 7. kolejki Ekstraklasy Śląsk Wrocław wygrał na własnym stadionie z Lechem Poznań 2:0 (2:0). Bramki dla drużyny z Dolnego Śląska zdobyli Tomasz Hołota i Marco Paixao.
Śląsk Wrocław - Lech Poznań Śląsk Wrocław - Lech PoznańPAP/Maciej Kulczyński

Obie drużyny przed meczem borykały się z problemami kadrowymi. W Śląsku z urazami zmagali się Sylwester Patejuk i Amir Spahic, a w Lechu m.in. Marcin Kamiński, Rafał Murawski i Szymon Pawłowski.Wrocławianienie zdążyli dojść do siebie, a w zespole gości tylko Pawłowski znalazł się w meczowej kadrze.

Ponadto Śląsk musiał poradzić sobie również z brakiem trenera Stanislava Levy'ego, który został ukarany odesłaniem na trybuny na dwa mecze za usunięcie z ławki w wyjazdowym pojedynku z Piastem Gliwice.

Od początku optyczną przewagę miał Śląsk, a cofnięty Lech szukał szans w kontratakach. W akcjach obu zespołów brakowało jednak dokładności i akcje kończyły się przed polem karnym. Pierwszą groźną sytuację stworzyli wrocławianie po stałym fragmencie gry, ale strzał Adama Kokoszki głową minął bramkę.

Prawdziwe emocje zaczęły się od 24. minuty. Najpierw po indywidualnej akcji i dośrodkowaniu Brazylijczyka Dudu Paraiby obrońcy Lecha nie upilnowali Tomasza Hołota, który głową skierował piłkę do siatki.

Kilkadziesiąt sekund później mogło być 1:1, ale Krzysztof Ostrowski w ostatniej chwili zablokował Bartosza Ślusarskiego. Po rzucie rożnym najlepiej w polu karnym odnalazł się Manuel Arboleda, lecz jego strzał był minimalnie niecelny.

Na boisku ponownie zrobiło się gorąco w 35. minucie. Najpierw Dudu ostro zaatakował Łukasza Trałkę i piłkarze gości ruszyli do obrońcy Śląska, a na murawie powstało zamieszanie. Kilkadziesiąt sekund później Tomasz Kędziora w walce o górną piłkę zaatakował Brazylijczyka łokciem i ponownie doszło do przepychanek między zawodnikami, czego efektem były kolejne żółte karki.

Kiedy wydawało się, że już w pierwszej połowie nic się nie zmieni, Śląsk rozpoczął akcję, która jednak początkowo nie wyglądała groźnie, ale zakończyła się drugim trafieniem.

Marco Paixao po podaniu Albańczyka Sebino Plaku znalazł się na 18. metrze, po zwodzie uderzył dość lekko, ale dokładnie między nogami Arboledy i piłka znalazła się w siatce.

Po przerwie Lech mocniej zaatakował i już w 49. minucie powinien zdobyć gola, ale Ślusarski źle trafił w piłkę. Później jeszcze kilka razy zakotłowało się w polu karnym Śląska, ale akcjom gości brakowało wykończenia. Ożywienie w ich szeregi wniósł Pawłowski. Mógł nawet zdobyć gola, ale w sytuacji sam na sam z Gikiewiczem posłał piłkę w ręce bramkarza Śląska.

Im było bliżej końca meczu, tym Lech atakował rzadziej, a za to groźnie zaczęli strzelać gospodarze. Kotorowski nie dał się jednak zaskoczyć ani Sebastianowi Mili, ani ponownie Hołocie.

Po meczu powiedzieli:

Paweł Barylski (drugi trener Śląska): "Chciałbym przede wszystkim podziękować kibicom, że tak licznie przybyli na stadion mimo kiepskiej pogody. Mam nadzieję, że na każdym następnym meczu będzie więcej kibiców i zapełnimy stadion. Co do meczu to spotkały się dwie drużyny, które preferują ofensywny styl i było to widoczne. Jedna i druga miały sytuacje, by strzelić gole. Wygrał zespół, który był bardziej skuteczny i bardziej zdeterminowany".

Mariusz Rumak (trener Lecha Poznań): "Mecz mógł się podobać, bo był szybki, były sytuacje podbramkowe i padły gole. Niestety, po dobrym meczu mój zespół nie wygrał. Moim zdaniem zaważyła pierwsza część spotkania. Choć wiedzieliśmy, że Śląsk stwarza zagrożenie pod bramką po dośrodkowaniach, tak straciliśmy pierwszą bramkę. Zagraliśmy bojaźliwie i zmieniło się to dopiero po przerwie. Wtedy zaczęliśmy stwarzać sytuacje i narzuciliśmy szybkie tempo. Uważam, że idziemy w dobrą stronę, choć wiem, że po tym meczu spotkamy się z dużą krytyką. Moi piłkarze zostawili dzisiaj na boisku dużo zdrowia, ale to nie wystarczyło, aby wygrać. Dzisiaj o wyniku zadecydowały sytuacje, które powinniśmy wykorzystać i błędy, których nie ustrzegliśmy się w pierwszej połowie".

Śląsk Wrocław - Lech Poznań 2:0 (2:0)

Bramki: 1:0 Tomasz Hołota (24-głową), 2:0 Marco Paixao (41).

Żółte kartki - Śląsk Wrocław: Sebino Plaku, Dudu Paraiba, Rafał Gikiewicz, Tadeusz Socha. Lech Poznań: Karol Linetty, Tomasz Kędziora, Krzysztof Kotorowski.

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa).

Widzów: 18 761.

Śląsk Wrocław: Rafał Gikiewicz - Krzysztof Ostrowski (84. Tadeusz Socha), Adam Kokoszka, Mariusz Pawelec, Dudu Paraiba - Tomasz Hołota, Przemysław Kaźmierczak, Dalibor Stevanovic, Sebastian Mila, Sebino Plaku (90. Marcin Przybylski) - Marco Paixao (90. Jakub Więzik).

Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Tomasz Kędziora, Manuel Arboleda, Hubert Wołąkiewicz, Luis Henriquez - Gergo Lovrencsics (60. Szymon Pawłowski), Łukasz Trałka, Karol Linetty (70. Vojo Ubiparip), Kasper Hamalainen, Daylon Claasen - Bartosz Ślusarski (82. Łukasz Teodorczyk).

mr