Powiedzieli po meczu Pogoń - Podbeskidzie:
Czesław Michniewicz (trener Podbeskidzia): Przejechaliśmy przez całą Polskę, 12 godzin w drodze i przegraliśmy mecz. Trudno się rozmawia o spotkaniu w takiej sytuacji. Zmiany, których dokonałem w składzie, były spowodowane w dużej mierze sytuacjami wymuszonymi. Postawiłem na Piotra Malinowskiego z przodu, bo jest szybszy od Fabiana Paweli i liczyłem, że przy wolnych środkowych obrońcach Pogoni, coś strzeli. Wiedzieliśmy, jak może zagrać Pogoń. Dotychczas zwykle od początku meczów u siebie atakowała od pierwszych minut, nie zawsze skutecznie. Tym razem te ataki przyniosły spodziewany efekt. Mam zwłaszcza sporo pretensji o sposób, w jaki straciliśmy drugiego gola. Potem Pogoń kontrolowała piłkę, my szukaliśmy swoich szans w stałych fragmentach gry. Nie udało się. Zasłużenie przegraliśmy. Zostało nam 10 godzin by popłakać w poduszkę, a potem zastanowić, jak wygrać kolejny mecz.
Dariusz Wdowczyk (trener Pogoni): Zabrakło nam 12 godzin by się w pełni zregenerować po meczu z Lechem i dlatego to spotkanie wyglądało tak, a nie inaczej. Określiłbym to zdaniem: serce by chciało do raju, a nogi nie dają. W meczu, który idealnie się ułożył, drugie 45 min stało się nerwowe i wszystko mogło się zdarzyć. O ironio losu! Graliśmy tu piękne spotkania, których nie wygrywaliśmy. Dziś zagraliśmy jeden ze słabszych meczów, a zdobyliśmy trzy punkty. Mnie zwycięstwo cieszy, ale zawodnicy siedzą w szatni wypompowani i nie mają sił się cieszyć. Mam nadzieję, że kolejne mecze będą wyglądały lepiej. Dzisiejszy pokazał, że nie jesteśmy jeszcze przygotowani na europejskie puchary.
man