Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Artur Jaryczewski 13.12.2013

Rewolucyjny weekend na Ukrainie? Tłumy jadą do Kijowa!

Nowe namioty i scena na ulicach w centrum Kijowa. Opozycja i partia Regionów przygotowują się do wielkich protestów zaplanowanych na weekend.
Barykada na kijowskim MajdanieBarykada na kijowskim MajdaniePAP/EPA/ANATOLY MALTSEV
Galeria Posłuchaj
  • Opozycja i Partia Regionów szykują duże protesty w Kijowie - korespondencja Tomasza Majki (IAR)
Czytaj także

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Noc na Placu Niepodległości minęła spokojnie. Kilka tysięcy osób popierających opozycję słuchało koncertów, m.in. czeskich zespołów muzycznych. Nowe polowe namioty pojawiły się zarówno na Placu Niepodległości jak i na głównej ulicy Chreszczatiku. Są one na razie puste. Stawiający je przedstawiciele opozycji tłumaczyli, że są dla tych, którzy w najbliższym czasie przyjadą do Kijowa z różnych regionów Ukrainy. Liderzy protestów zapowiadają kolejne wielkie manifestacje na najbliższe dwa dni. Po nocnym ataku milicji sprzed dwóch dni Witalij Kliczko nawoływał, by na Majdan "przyszły miliony Ukraińców".

Kliczko deklaruje start w wyborach prezydenckich >>>

Rządząca Partia Regionów również przygotowuje się do dużej manifestacji. W nocy zaczęła powstawać scena na placu Europejskim. Budowa jest ochraniana przez milicjantów. Ugrupowanie popierające władze deklaruje, że głównie ze Wschodu Ukrainy przyjedzie nawet 100 tysięcy demonstrantów.

Milicja znów wkroczy do akcji?

W Kijowie ponownie pojawiają się plotki, że władze zdecydują się na siłowe rozwiązanie pokojowych demonstracji. Doniecki działacz i bloger Denys Kazanski twierdzi, że rządząca Partia Regionów chce doprowadzić w stolicy Ukrainy do zamieszek. Ma do nich dojść w weekend w czasie demonstracji zwolenników i przeciwników rządu. Do Kijowa sprowadzane są dodatkowe siły milicji. Autobusy zjeżdżają z całego kraju. Oficjalnie funkcjonariusze mają zmienić pełniących obecnie służbę w stolicy. Jednak przed poprzednim atakiem na plac Niepodległości, w nocy z 10 na 11 grudnia, do miasta sprowadzono wyjątkowo dużą liczbę funkcjonariuszy MSW też jakoby dla zmiany tych, którzy dotąd służyli w Kijowie.

Źródło: UA 1+1/x-news

Ukraina zapewnia, że wciąż jest zainteresowana umową stowarzyszeniową z Unią Europejską. Wicepremier Serhiej Arbuzow zapewniał w Brukseli, że rząd w Kijowie w bliskiej przyszłości podpisze unijno-ukraińskie porozumienie. Arbuzow rozmawiał na ten temat z komisarzem ds. rozszerzenia Stefanem Fuele. Wicepremier Ukrainy przekonywał w czwartek, że Ukraina nie zamierza zboczyć z drogi zbliżenia z Unią Europejską. - Ukraiński rząd chce zapewnić swoich obywateli, że kontynuujemy negocjacje i wkrótce podpiszemy umowę stowarzyszeniową, biorąc pod uwagę nasze strategiczne interesy - powiedział Arbuzow.

Podczas kilkugodzinnych rozmów w Brukseli uzgodniono między innymi, że Ukraina i Unia Europejska opracują mapę drogową wprowadzenia w życie umowy stowarzyszeniowej, a w ramach dwustronnych konsultacji dogłębnie przeanalizowane zostaną wszystkie kwestie z nią związane. Bruksela zobowiązała się także do pomocy Ukrainie w spełnianiu warunków porozumienia z Międzynarodowym Funduszem Walutowym.

Źródło: TVN24/x-news

- Nie ma lepszego sygnału, jaki można by wysłać obywatelom, którzy pokojowo protestują i chcą bezpiecznej i dostatniej przyszłości niż szybkie podpisanie umowy stowarzyszeniowej - powiedział unijny komisarz ds. rozszerzenia Stefan Fuele. Jego zdaniem, biorąc pod uwagę pogarszającą się sytuację ukraińskiej gospodarki szybkie działania w tym celu są konieczne. Fuele dodał, że nie rozmawiano o rozmiarze pomocy finansowej dla Ukrainy.

Protesty na Ukrainie

Manifestacje na Placu Niepodległości rozpoczęły się 21 listopada, po tym, jak rząd ogłosił, że rezygnuje z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Początkowo miały one charakter wyłącznie prozachodni. Po brutalnej pacyfikacji milicji 30 listopada hasła stały się otwarcie antyrządowe.

Dotychczas milicja dwukrotnie próbowała "uprzątnąć" Plac Niepodległości. Za pierwszym razem, 30 listopada, pretekstem było przygotowanie placu do zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia. Doszło wtedy do brutalnego spacyfikowania demonstrantów. Szturm zaczął się nad ranem, gdy większość z nich spała. Funkcjonariusze pałowali ich. Kopali. Użyli gazu.

Źródło: TVN24/x-news

Do kolejnej próby usunięcia miasteczka namiotowego doszło w nocy z wtorku na środę. Tym razem milicjanci zaczęli stosować inne metody: wypychania protestujących tarczami . Funkcjonariusze rozebrali 2 barykady, manifestanci nie pozwolili im jednak posunąć się dalej i zmusili do wycofania się.

Protestujący zapowiadają, że na Placu Niepodległości co najmniej do wtorku, 17 grudnia. Tego dnia ma dojść do posiedzenia ukraińsko - rosyjskiej komisji rządowej. Premier Mykoła Azarow już zapowiedział, że zostaną tam podpisane istotne umowy. Manifestujący na placu Niepodległości obawiają się, że Kijów znów pójdzie na ustępstwa wobec Moskwy.

'' IAR/polskieradio.pl/aj