Logo Polskiego Radia
PAP
Beata Krowicka 29.12.2013

Polski aktywista Greenpeace Tomasz Dziemianczuk wraca do kraju

Po przylocie Dziemianczuk wygłosi krótkie oświadczenie, a potem chce spędzić czas z rodziną.
Tomasz DziemianczukTomasz Dziemianczukscreen TVN24/x-news
Galeria Posłuchaj
  • Szef Greenpeace Polska Maciej Muskat: Tomasz Dziemianczuk potrzebuje przede wszystkim spokoju (IAR)
  • Tomasz Dziemianczuk wraca do Polski - relacja Włodzimierza Paca (IAR)
Czytaj także

W niedzielę do Warszawy przyleci działacz Greenpeace Tomasz Dziemianczuk.
Był on jednym z 30 aktywistów Greenpeace zatrzymanych we wrześniu na Morzu Barentsa. Mieszkaniec Trójmiasta i zarazem pracownik Uniwersytetu Gdańskiego został aresztowany 19 września wraz z 30-osobową załogą statku Arctic Sunrise.
Rzecznik Greenpeace Polska Jacek Winiarski zaznaczył, że "na lotnisku nie będzie żadnej konferencji prasowej". - Tomek jest zmęczony i prosił, żeby pozwolić mu na pobyt z najbliższymi i z lotniska pojedzie gdzieś do rodziny na kilka dni - tłumaczył.
Winiarski poinformował, że po przylocie przewidywane jest krótkie, kilkuminutowe wystąpienie Dziemianczuka, w którym ma podziękować mediom za zainteresowanie i zaprosić na konferencję prasową. Poinformował, że odbędzie się ona 3 stycznia w Warszawie.

TVN24/x-news

Akcja na Morzu Barentsa
W ostatnich dniach na skutek amnestii prezydenta Rosji zamknięto sprawy wszystkich 30 członków załogi statku "Arctic Sunrise". Aktywiści chcieli z jego pokładu dostać się na należącą do koncernu paliwowego Gazprom platformę wiertniczą Prirazłomnaja na Morzu Barentsa.
Ekolodzy, przejmując platformę, chcieli zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Interweniowała straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), która zatrzymała statek i odholowała go do Murmańska, na północy Rosji. Sąd rejonowy w tym mieście nakazał aresztowanie na dwa miesiące wszystkich członków załogi - 30 osób, w tym 26 cudzoziemców z 18 państw.

TVN24/x-news

Początkowo Komitet Śledczy oskarżał ich o terroryzm, jednak później postawił im zarzut piractwa, za co groziło im do 15 lat pozbawienia wolności w kolonii karnej. 23 października Komitet zakomunikował, że zmienił oskarżonym kwalifikację czynu z "piractwa" na "chuligaństwo". Wszyscy zatrzymani w końcu listopada zostali zwolnieni za kaucją, a wcześniej przewiezieni z Murmańska do Petersburga.

Amnestia w Rosji
18 grudnia Duma Państwowa podjęła zainicjowaną przez prezydenta Władimira Putina uchwałę o amnestii, która objęła także działaczy Greenpeace'u. Amnestię ogłoszono z okazji 20. rocznicy uchwalenia rosyjskiej konstytucji.

Na skutek amnestii z kolonii karnej w poniedziałek zwolnione zostały także wokalistki punkowej grupy Pussy Riot Nadieżda Tołokonnikowa i Maria Alochina. Odbywały one karę dwóch lat łagru za wykonanie antyputinowskiego utworu w prawosławnej świątyni.

Trzy członkinie feministycznej grupy punkowej Pussy Riot zostały w zeszłym roku skazane za to, że w moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela śpiewały i wykrzykiwały obraźliwe hasła pod adresem Władimira Putina i duchownych prawosławnych. Nadieżda Tołokonnikowa i Maria Alochina trafiły za kraty. Jekatierinie Samucewicz sąd zawiesił wykonanie kary.

Wokalistki po wyjściu na wolność skomentowały, że ich uwolnienie to chwyt PR-owy przed olimpiadą w Soczi. Zapowiedziały też, że nadal chcą "przegonić Putina".

PAP, bk