Logo Polskiego Radia
PAP
Artur Jaryczewski 02.01.2014

Tragedia w Kamieniu Pomorskim. Śledczy szykują zarzuty dla sprawcy wypadku

Sześć osób zginęło gdy w Kamieniu Pomorskim samochód osobowy wjechał w ludzi idącą chodnikiem. Dwoje rannych dzieci przebywa w szpitalu. Kierowca bmw był pijany.
Wypadek w Kamieniu PomorskimWypadek w Kamieniu PomorskimPAP/Marcin Bielecki

Do tragedii doszło w centrum miasta na ulicy Szczecińskiej, gdy chodnikiem do przejazdu kolejowego z opuszczonym szlabanem zbliżała się ośmioosobowa grupa. W miejscu wypadku obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h. Z nieustalonych przyczyn bmw wjechało na chodnik i potrąciło śmiertelnie pięć osób. Jedno z dzieci zmarło w szpitalu podczas reanimacji. Dwoje innych przewieziono do jednego ze szczecińskich szpitali klinicznych. 26-letni kierowca bmw był pijany. Miał w wydychanym powietrzu dwa promile alkoholu. Został zatrzymany i będzie przesłuchany, gdy wytrzeźwieje. Samochodem wraz z nim jechała 20-letnia kobieta, która była trzeźwa. W grupie pieszych był policjant z żoną i trojgiem dzieci oraz troje ich znajomych.

Sprawcy wypadku grożą zarzuty związane ze spowodowaniem katastrofy w ruchu lądowym - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Małgorzata Wojciechowicz. Za to przestępstwo popełnione w stanie nietrzeźwym grozi do 15 lat więzienia.

Źródło: TVN24/x-news

Jak podała policja, sprawca to mieszkaniec Kamienia Pomorskiego, który był już notowany za jazdę pod wpływem alkoholu. W 2006 r. zatrzymano mu na rok prawo jazdy. Jak powiedział rzecznik zachodniopomorskiej policji, policja bierze pod uwagę, że przyczyną wypadku mogły być alkohol i brawura, a także jego umyślne spowodowanie.

Wieczorem w szpitalu, w którym przebywają ranne dzieci, poinformowano, że stan około 8-letniego chłopca jest bardzo ciężki, przebywa on na oddziale intensywnej terapii, 10-letnia dziewczynka "w stanie lepszym" przebywa na oddziale chirurgii. Dzieci odwiedził w szpitalu minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Jak powiedziała dziennikarzom dyrektor szpitala Maria Ilnicka-Mądry, chłopiec "ma bardzo poważne wielonarządowe urazy zagrażające życiu, u dziewczynki zaś zdiagnozowano podejrzenie urazu uda i ogólne potłuczenia".

Źródło: TVN24/x-news

Na miejsce tragedii przyjechał komendant główny policji nadinsp. Marek Działoszyński, by spotkać się m.in. z bliskimi ofiar. W rozmowie z dziennikarzami nie chciał wypowiadać się na temat przyczyn wypadku. Podkreślił, ze ma to ustalić prowadzone śledztwo. - Stawianie hipotez, w sprawie przebiegu wypadku przed przesłuchaniem świadków i zakończeniem oględzin, nie byłoby uprawnione - zaznaczył Działoszyński. Komendant złożył kondolencje rodzinom ofiar, a także podziękował policjantom i innym służbom, które brały udział w akcji ratunkowej. Wyraził wdzięczność także psychologom i przedstawicielom lokalnego samorządu, którzy pomagali ratownikom.

Szef MSW zabrał głos

Dochodzenie policyjne decyzją komendanta zostanie przeniesione z Kamienia Pomorskiego do innej jednostki. - Bliscy funkcjonariusza, który wraz z żoną i dzieckiem zginął w wypadku w Kamieniu Pomorskim, zostaną objęci szczególną opieką - zapewniło w oświadczeniu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.

Źródło: TVN24/x-news

Szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz polecił komendantowi głównemu policji gen. Markowi Działoszyńskiemu objęcie osobistym nadzorem postępowania w tej sprawie. Szef policji został zobowiązany ponadto do zadbania o to, by rodzina funkcjonariusza otrzymała niezbędne wsparcie.

Prawnicy: kary za jazdę po pijanemu są wystarczające >>>

Zmarły funkcjonariusz miał 39 lat, był przewodnikiem psa policyjnego. Służył w policji 17 lat. O wsparciu rodzin ofiar zapewnił też burmistrz Kamienia Pomorskiego Bronisław Karpiński. Poinformował, że bliskim ofiar zostanie udzielona wszelka pomoc, materialna i psychologiczna.

PAP/aj