Logo Polskiego Radia
PAP
Beata Krowicka 15.01.2014

Żołnierz ranny w Afganistanie kontra MON. Proces odroczony do lutego

3 mln zł odszkodowania i zadośćuczynienia żąda od MON weteran ranny w 2010 r. na misji w Afganistanie. Jego zdaniem że transporter Rosomak za mało chronił przed minami-pułapkami.
Starszy plutonowy Mariusz Saczek przed rozprawą w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Proces, jaki wytoczył Ministerstwu Obrony Narodowej ranny w Afganistanie żołnierz, został odroczony do 26 lutegoStarszy plutonowy Mariusz Saczek przed rozprawą w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Proces, jaki wytoczył Ministerstwu Obrony Narodowej ranny w Afganistanie żołnierz, został odroczony do 26 lutegoPAP/Paweł Supernak
Posłuchaj
  • Mecenas Piotr Sławek: rehabilitacja Mariusza Saczka może się odbyć w 2018 roku (IAR)
  • Starszy plutonowy Mariusz Saczek: kwotę wyliczono na podstawie poniesionych kosztów i średniego czasu życia mężczyzny (IAR)
Czytaj także

MON wnosi o oddalenie pozwu i wskazuje, że żołnierz ma rentę i dostał 325 tys. zł.
W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie ruszył proces cywilny w tej sprawie, wytoczony ministrowi obrony przez starszego plutonowego Mariusza Saczka. Po pierwszej rozprawie, na której strony formalnie podtrzymały swe stanowiska i wymieniły się pismami, sąd odroczył proces do 26 lutego, gdy chce przesłuchać świadka - innego żołnierza, który w tym samym czasie służył w Afganistanie i zna poziom zabezpieczeń Kołowych Transporterów Opancerzonych przed minami-pułapkami.
Saczek najpierw zwrócił się do MON o wypłatę miliona zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę oraz prawie 2 mln zł odszkodowania. W związku z tym, że MON nie wyraził zgody na takie świadczenie, sprawa trafiła do sądu. Teraz MON reprezentuje Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa, która wnosi o oddalenie powództwa.

Trzy lata walki o wózek

36-letni starszy plutonowy Mariusz Saczek został ranny 27 lipca 2010 r. razem z sześcioma innymi żołnierzami z załogi Rosomaka, gdy pod ich pojazdem wybuchła mina. Saczek doznał złamania kręgosłupa w trzech miejscach i uszkodzenia rdzenia kręgowego. Ma niedowład nóg, porusza się na wózku lub o kulach. Miał obrażenia śledziony i wątroby, a także słuchu, w szpitalu spędził dwa lata.

W środę do sądu przyszedł o kulach, poruszał się powoli.

Żołnierz otrzymał od MON i ubezpieczyciela odszkodowanie i zapomogę. Podkreślił też, że zawsze mógł liczyć na pomoc jednostki wojskowej. Jednak jego zdaniem MON nie opiekuje się nim tak, jak powinien. Saczek musiał długo walczyć o wózek inwalidzki. Za część turnusów rehabilitacyjnych płacił z własnej kieszeni lub szukał sponsorów. Niedawno musiał pożegnać się z wojskiem, bo lekarze orzekli, że jest całkowicie niezdolny do pracy i do samodzielnej egzystencji.

- Jego życie właściwie zostało przekreślone - mówi mecenas Piotr Sławek, który reprezentuje żołnierza przed sądem.

- Rosomak, w którym wyleciałem w powietrze, kosztował ponad 10 mln zł. Poszedł na straty, rozpadł się na kawałeczki. Cud, że nikt nie zginął. A wózek inwalidzki kosztuje w granicach 10 tys. zł. Czy ja powinienem trzy lata się o niego prosić? - mówił rozgoryczony weteran.
Reprezentujący Saczka prawnicy są pełnomocnikami jeszcze dwóch rannych w Afganistanie. - Chcemy wspólnie z MON wypracować dla tych rannych takie rozwiązanie, które posłuży także pozostałym osobom. Trzy przypadki wystarczą, by opracować wspólne stanowisko - powiedział  radca prawny Sylwester Nowakowski. Mecenas Piotr Sławek dodaje, że chodzi o zadośćuczynienia z powodu uszczerbku na zdrowiu, odszkodowania, które mają pokryć dotychczasowe i przyszłe koszty wynikające z pogorszenia zdrowia oraz renty uzupełniające.

"Żołnierz dostał odszkodowanie"
O sprawę pytany był w środę minister obrony Tomasz Siemoniak. Jak podkreślił, żołnierz otrzymał już 325 490 zł odszkodowań, ma też wypłacane 4513 zł brutto renty. - To są bardzo trudne sprawy. Niech sąd i opinia publiczna ocenią, czy te kwoty są właściwe. Wydaje mi się, że są to kwoty godziwe, ale każdy ma prawo występować przed sądem, dowodząc, że odszkodowanie czy zadośćuczynienie powinny być wyższe - mówił minister, przyznając, że żadna kwota nie zrekompensuje utraty sprawności.
Ranny żołnierz w rozmowach z dziennikarzami przyznał, że otrzymał odszkodowanie z MON i ubezpieczenia oraz zapomogę na leki, ale zauważył, że pieniądze, wkrótce się skończą, a z rehabilitacji i leczenia będzie musiał korzystać do końca życia. Jego prawnicy przedłożyli sądowi pismo ze szpitala dla weteranów w Busku Zdroju, który - uznając przypadek Saczka za "pilny" - zapraszają go na rehabilitację w lipcu 2018 r. - Powiedzieli mu, że jest 4 tysiące osób w kolejce - mówił mec. Sylwester Nowakowski.
Sąd odraczając proces, nakazał prawnikom powoda, by wskazali, czy i jakie konkretne zaniedbania MON związane ze szkodą i krzywdą Saczka powstały w związku z brakiem należytego przygotowania i wyposażenia Rosomaka oraz jakie ich zdaniem zasady i przepisy naruszyło w związku z tym MON. Reprezentująca pozwane MON Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa ma natomiast ustosunkować się do twierdzeń powoda o niedbalstwie MON i nienależytym przygotowaniu Rosomaka, a szczególnie o rzekomym braku jego zabezpieczeń.

Setki poszkodowanych żołnierzy
Ze statystyk Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych wynika, że w Afganistanie zostało poszkodowanych ponad 800 Polaków, w tym niemal 350 było rannych.
Żołnierze, którzy służyli na misjach zagranicznych, na swój wniosek otrzymują status weterana, a ci, którzy odnieśli rany - weterana poszkodowanego. Do końca marca 2013 r. status weterana poszkodowanego przyznano 350 osobom, w tym pięciu kobietom. Weterani poszkodowani mają prawo do szeregu uprawnień w zakresie opieki zdrowotnej, a także m.in. zapomóg, ulg na przejazdy komunikacją i dodatku do renty lub emerytury.
Do tej pory zadośćuczynienia i odszkodowania uzyskały od MON rodziny żołnierzy, którzy polegli na misjach w Iraku i Afganistanie. Bliscy dostali po 100 tys. zł zadośćuczynienia oraz do 150 tys. zł odszkodowania - w zależności od indywidualnej sytuacji. Większość członków rodzin ofiar początkowo domagała się po 1 mln zł. Podobnie było w przypadku bliskich ofiar katastrofy wojskowego samolotu pod Mirosławcem, którym ostatecznie przyznano po 250 tys. zł łącznie tytułem zadośćuczynienia i odszkodowania. Skarb Państwa zawierał też ugody z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej - przyznano im po 250 tys. zł zadośćuczynienia, a część bliskich dodatkowo zwróciła się o wypłatę odszkodowań.

Uprawnienia weteranów

Zgodnie z polskim prawem weterani poszkodowani mają prawo do szeregu uprawnień w zakresie opieki zdrowotnej - leczenia poza kolejnością, leczenia bezterminowego, bezpłatnych leków i wyrobów medycznych, świadczeń specjalistycznych bez skierowania. Przysługuje im także odznaka Za Rany i Kontuzje, jednorazowe wydanie bezpłatnego umundurowania oraz pomoc na finansowanie nauki. Ustawa przyznaje weteranom poszkodowanym także zapomogi bez względu na wiek, ulgi na przejazdy komunikacją miejską i krajową, dodatek do renty lub emerytury oraz pierwszeństwo w zatrudnianiu w jednostkach podległych MON.
Wszyscy weterani mają prawo do bezpłatnej pomocy psychologicznej poza kolejnością, dodatkowego urlopu wypoczynkowego, zapomogi po ukończeniu 65 lat i umieszczenia poza kolejnością w Domu Weterana. Ponadto przysługuje im zwrot kosztów przejazdu i zakwaterowania na uroczystości organizowane przez MON lub dowódców jednostek wojskowych, na które zostali zaproszeni, oraz asysta honorowa podczas pogrzebu. 29 maja przypada Dzień Weterana Działań poza Granicami Państwa.

PAP, bk