Logo Polskiego Radia
IAR
Agnieszka Jaremczak 15.01.2014

"Armia nie zostawiła rannego żołnierza bez pomocy"

Żołnierz przed sądem domaga się 3 milionów złotych odszkodowania i zadośćuczynienia oraz renty. Minister obrony Tomasz Siemoniak twierdzi, że wojskowy dostał należyte odszkodowanie.
Starszy plutonowy Mariusz SaczekStarszy plutonowy Mariusz SaczekPAP/Paweł Supernak
Posłuchaj
  • Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak o odszkodowaniu dla żołnierza rannego w Afganistanie (IAR)
  • Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak o pomysłach na ubezpieczenie Rosomaków (IAR)
Czytaj także

Szef MON wyliczył, że wojskowy dostał w sumie 350 tysięcy złotych. Czyli: 150 tysięcy od firmy ubezpieczeniowej oraz 200 tysięcy z różnych tytułów od MON. Otrzymuje też rentę powyżej 4 tysięcy złotych brutto.

Proces Mariusza Saczka rozpoczął się w środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Po pierwszej rozprawie, na której strony formalnie podtrzymały swe stanowiska i wymieniły się pismami, sąd odroczył proces do 26 lutego.

38-letni Mariusz Saczek to pierwszy żołnierz, który pozwał MON. Jego prawnicy prowadzą kilka podobnych spraw. W dwóch przypadkach już skierowali akty oskarżenia do sądu i czekają na wyznaczenie terminów rozpraw.

Żołnierz został ranny w lipcu 2010 roku, gdy pod Rosomakiem, którym jechał wybuchła mina. Saczek miał złamany kręgosłup w trzech miejscach i uszkodzony rdzeń kręgowy. Ma niedowład nóg, porusza się na wózku lub o kulach. Miał obrażenia śledziony i wątroby, a także słuchu. W szpitalu spędził dwa lata.

Do sądu przyszedł o kulach, poruszał się powoli.

Żołnierz ranny w Afganistanie pozywa MON. Żąda 3 mln złotych. (Źródło: TVN24/x-news)

Zdaniem Tomasza Siemoniaka, ranny w Afganistanie żołnierz dostał należyte odszkodowanie. - Niech sąd i opinia publiczna rozstrzygną, czy te kwoty są właściwe - dodał szef MON. Jego zdaniem, nie ma też potrzeby, by ubezpieczać dodatkowo kołowe transportery Rosomak.
Prawnicy żołnierza opierają akt oskarżenia między innymi na tym, że skoro transporter ma właściciela i posiada tablice rejestracyjne, to można go traktować jako pojazd i domagać się z tego tytułu zadośćuczynienia wedle przepisów kodeksu cywilnego.
Minister Siemoniak zaapelował, żeby w tej sprawie nie ulegać "prawniczemu językowi" i nie szukać na siłę kolejnych rozwiązań. Szef MON nie widzi potrzeby ubezpieczania Rosomaków, bo OC dla transportera, który działa w warunkach wojennych, byłoby zbyt drogie. - Prowadzenie dyskusji w tym kierunku jest trochę absurdalne- dodał minister obrony.
Siemoniak zapewnił, że zarówno on jak i dowódcy poszczególnych jednostek podchodzą do spraw rannych żołnierzy z dużą empatią. Zdają sobie sprawę, że żadne pieniądze nie wrócą im poprzedniej sprawności, a tym bardziej nie cofną czasu.
- Dlatego apeluję o mówienie o tych sprawach z większym wyczuciem, a nie skupianie się tylko na kwestiach materialnych - prosił w czasie konferencji minister Siemoniak.

IAR/asop

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>