Logo Polskiego Radia
IAR
Tomasz Owsiński 18.01.2014

Dramat we Włocławku: kontrole w szpitalu po śmierci bliźniąt. "Jesteśmy wstrząśnięci i zbulwersowani"

Minister zdrowia powołał specjalną komisję, która ma wyjaśnić przyczyny tragedii. W jej skład weszli wojewódzcy i krajowi konsultanci z zakresu położnictwa, neonatologii i pediatrii, a także przedstawiciele NFZ.
Rodzina była przygotowana na narodziny bliźniątRodzina była przygotowana na narodziny bliźniątscreen/x-news
Posłuchaj
  • Krzysztof Bąk, rzecznik ministerstwa zdrowia o kontrolach we włocławskim szpitalu (IAR)
Czytaj także

Do tragedii doszło w nocy z czwartku na piątek w wojewódzkim szpitalu specjalistycznym we Włocławku. Ojciec dzieci twierdzi, że to wynik zaniedbań ze strony szpitala. W jego ocenie lekarze w porę nie przystąpili do cesarskiego cięcia i właśnie dlatego dzieci umarły. Mężczyzna mówi, że jego ciężarną żonę personel szpitala poinformował, że zabieg będzie przeprowadzony dopiero następnego dnia, ponieważ w tej chwili nie ma specjalisty, który by wykonał badanie USG, rzekomo decydujące o przeprowadzeniu cesarskiego cięcia.
To niemożliwe - odpiera zarzut wicedyrektor do spraw medycznych włocławskiego szpitala, doktor Krzysztof Motyl. Mówi, że nie posiada wiedzy, która by potwierdzała ten fakt i twierdzi, że ojciec zmarłych dzieci również nie mówił mu o tym.
Ojciec dzieci upiera się przy swoim. Twierdzi, że właśnie tak wyjaśniano jego żonie opóźnienie w przeprowadzeniu zabiegu.

(TVN24/x-news)

Sprawą zajęła się także prokuratura. Piotr Stawicki, szef rejonowej prokuratury we Włocławku, powiedział, że została już zabezpieczona dokumentacja medyczna. Dopiero po wszczęciu postępowania zostaną podejmowane dalsze czynności przez prokuraturę. Na razie działa policja. Jak powiedział Piotr Stawicki, niezbędna będzie sekcja zwłok dzieci oraz liczne przesłuchania, w tym personelu medycznego i członków rodziny.

Dyrekcja szpitala we Włocławku ograniczyła się na razie do krótkiego komunikatu, w którym informuje, że doszło do nagłego obumarcia bliźniaczej ciąży z przyczyn w tej chwili nieznanych. Szpital wszczął już wewnętrzne postępowanie w tej sprawie. Stan zdrowia matki, 33-letniej mieszkanki Włocławka, lekarze określają jako dobry. Kobieta jest jednak załamana psychicznie. W tej chwili znajduje się pod opieką psychologa. Małżeństwo ma 7-letniego syna. Od pięciu lat starało się o drugie dziecko.

Owsiakowie: winni ludzie, nie sprzęt

- Jesteśmy wstrząśnięci i zbulwersowani wiadomością o śmierci bliźniaczek we włocławskim szpitalu. Chcielibyśmy rodzicom zmarłych dzieci zaoferować wszelką pomoc prawną, stosowną do kroków jakie będą podejmowane, aby wyjaśnić te sprawę - piszą w oświadczeniu Lidia i Jerzy Owsiakowie.

Poinformowali też, że szpital we Włocławku został bardzo dobrze wyposażony przez Fundację Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy w sprzęt do ratowania życia noworodków, taki jak: inkubatory, infant flow, stanowisko do resuscytacji, a w 2013 roku szpital otrzymał bardzo nowoczesny ultrasonograf.

- Podejrzewamy, że po raz kolejny nie sprzęt, a ludzie są winni podobnej sytuacji, że niestety po raz kolejny odpowiedzialność za ten wypadek zostanie rozmyta i niewyjaśniona, co stało się pewnym standardem postępowania w państwie polskim - czytamy w oświadczeniu.

Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>

IAR, to