Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 22.01.2014

Pięć śmiertelnych ofiar starć w Kijowie

Informacje o zmarłych podali lekarze współpracujący z Majdanem. Na razie nie ma oficjalnego potwierdzenia władz.

- Zabitych jest na razie pięć osób. Od północy rannych zostało 300 osób - oświadczył cytowany przez gazetę "Ukrainska Prawda" Ołeh Musij ze służby medycznej Sztabu Sprzeciwu Narodowego na Majdanie Niepodległości.
Zdaniem lekarza, ciała czterech zmarłych osób nosiły ślady ran postrzałowych klatki piersiowej, szyi i głowy. Dwie osoby można było uratować. Uniemożliwił to atak Berkutu.

Piąta osoba - jak podają ukraińskie media - spadła z kolumnady przy stadionie klubu piłkarskiego Dynamo Kijów. Niektóre portale internetowe podają, że człowiek ten zginął zrzucony z kolumnady przez berkutowca.

Wideorelacja na żywo z ulicy Hruszewskiego >>>

Na razie znane są nazwiska tylko dwóch zabitych. Jeden z nich to mieszkaniec Dniepropietrowska Serhij Nihojan. Aktywnie uczestniczył w trwających od listopada protestach na Majdanie Niepodległości. Agencja Interfax-Ukraina, powołując się na anonimowego lekarza, napisała, że mężczyzna zmarł w wyniku ran postrzałowych. Lekarz ocenił, że do ofiary strzelał snajper.

"Kula trafiła go prosto w serce"

Drugą ofiarą środowych starć w Kijowie jest Białorusin, który od 2005 roku mieszkał na Ukrainie i należał do skrajnie prawicowej organizacji ukraińskiej UNA-UNSO. Tę informację podało białoruskie Radio Swaboda, powołując się na jednego z liderów UNA-UNSO Mykołę Karpiuka. Twierdzi on, że Białorusin Michaił Żyznieuski został zastrzelony z pistoletu Makarowa, a kula trafiła go prosto w serce.
Nazwiska pozostałych ofiar śmiertelnych środowych zajść nie są na razie znane.

(źródło: CNN Newsource/x-news)

Lekarze skarżą się, że oddziały specjalne strzelają do nich z premedytacją. Każdy ma czerwony krzyż na białym tle. We wtorek jeden z nich był trzykrotnie postrzelony, prawdopodobnie chodzi tutaj o gumowe kule, gdy pomagał jednemu z rannych. Prace medyków utrudnia to, że Berkut wykorzystuje nowy typ gazu, który powoduje poważniejsze skutki.

Rada Ministrów pozwoliła funkcjonariuszom używać silnych rosyjskich granatów dymnych, gazowych i świetlnych, które dotąd były wykorzystywane jedynie w czasie operacji specjalnych. Rząd zezwolił też na wykorzystywanie armatek wodnych przy temperaturze poniżej zera. Już w niedzielę były one używane przez MSW, ale wtedy milicja tłumaczyła, że chodzi o gaszenie płonących autobusów.

(źródło: Espreso TV/x-news)

Apel Tymoszenko

Julia Tymoszenko wezwała funkcjonariuszy milicji, by "nie brali na swoje sumienie" krwi rodaków i "przechodzili na stronę kraju". - Ani praca, ani pensja, ani pagony nie są warte śmierci waszej duszy - oznajmiła była premier, która przebywa w kolonii karnej w Charkowie.

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Ranni otrzymują pierwszą pomoc medyczną w budynku związków zawodowych. Tu znajduje się sztab trwających od listopada protestów antyrządowych. Wcześniej lekarze Euromajdanu pracowali w pomieszczeniu na położonym nieopodal Placu Europejskim. Zostało ono jednak zdewastowane przez milicjantów z Berkuta podczas potyczki z protestującymi.
W pacyfikacji manifestacji w Kijowie biorą udział wojska wewnętrzne, które są podległe MSW. Działają one wspólnie z oddziałami specjalnymi Berkut także podległymi temu resortowi. Na jego czele stoi Witalij Zacharczenko, oddany współpracownik Wiktora Janukowycza.

PAP/asop

''