Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Beata Krowicka 25.01.2014

Tusk o Ukrainie: za przemoc odpowiada władza

Donald Tusk jednoznacznie wskazuje winnych napięcia na Ukrainie i podkreśla, że tylko władze w Kijowie mogą przerwać łańcuch przemocy w tym kraju.
Premier RP Donald Tusk i szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy, podczas wspólnej konferencji prasowej na temat sytuacji na UkrainiePremier RP Donald Tusk i szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy, podczas wspólnej konferencji prasowej na temat sytuacji na UkrainiePAP/Rafał Guz

Dalsza radykalizacja nastrojów i narastający konflikt na Ukrainie nie służy ani samej Ukrainie, ani Europie, ani Polsce, najważniejszemu europejskiemu sąsiadowi Ukrainy - ocenił w sobotę Donald Tusk.

Premier o sytuacji na Ukrainie rozmawiał w Warszawie z szefem Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuyem.

Tusk poinformował, że przekazał mu informacje z Ukrainy i przedstawił polski punkt widzenia. Dodał, że wydarzenia na Ukrainie obserwuje wielu polskich urzędników i ekspertów.
- Najważniejszą sprawą jest zaprzestanie jakiejkolwiek formy przemocy. Za przerwanie łańcucha przemocy odpowiedzialna jest władza. Mimo dość dramatycznych okoliczności manifestujący w Kijowie i innych miastach zachowują zaskakujący, duży poziom odpowiedzialności. Według naszych relacji i obserwacji, właściwie nie zdarzają się wypadki chuligaństwa, czy nieuzasadnionej agresji ze strony manifestujących - powiedział Tusk.

 

TVN24/x-news

Premier ocenił, że większość strać i konfliktów, jakie miały miejsce do tej pory była sprowokowana przez "milicję, Berkut, czy inne służby reprezentujące władze". Podkreślił, że żadne z protestujących środowisk nie kwestionuje jedności Ukrainy, a opozycja nie postuluje podziału kraju. Zdaniem Tuska na Ukrainie konieczny jest powrót do rozmów pomiędzy władzą a opozycją.

Premier zapowiedział, że będzie przekonywał europejskich partnerów, by środki przeznaczone na sfinansowanie stowarzyszenia Ukrainy z Unią Europejską, przeznaczyć na między innymi ukraińskie ruchy obywatelskie.

TVN24/x-news

Herman Van Rompuy zaznaczył, że Unia Europejska jest w ciągłej gotowości, by podpisać umowę stowarzyszeniową z Ukrainą. Przypomniał, że dokument został parafowany przez Kijów już rok temu.

- Możemy ją podpisać pod warunkiem, że władze potwierdzą swoją przynależność do wolnej, zjednoczonej, demokratycznej Ukrainy i potwierdzą wartości, na których opiera się ta umowa stowarzyszeniowa. Unia Europejska wierzy w ścisłe związki polityczne oraz w potęgę wspólnego dobrobytu, ponieważ wiemy, jakie korzyści daje ona obydwu stronom - powiedział Van Rompuy.

Rompuy potępił przemoc wobec uczestników opozycyjnych demonstracji, przekazał kondolencje rodzinom zabitych i zaapelował do stron konfliktu o powstrzymanie się od przemocy. Dodał, że ci, którzy odpowiadają za śmierć uczestników antyrządowych protestów, staną przed sądem.

Szef Rady Europejskiej spotkał się w sobotę w Warszawie również z prezydentem Bronisławem Komorowskim. Tematem rozmowy Komorowskiego z Van Rompuyem - jak powiedział Jaromir Sokołowski, minister w Kancelarii Prezydenta odpowiedzialny za sprawy zagraniczne - był zaostrzający się kryzys polityczny na Ukrainie i perspektywy jego rozwiązania oraz zaplanowany na 28 stycznia szczyt Unia Europejska-Rosja.

IAR, PAP, bk