Logo Polskiego Radia
PAP
Beata Krowicka 25.01.2014

Siergiej Ławrow przestrzega USA przed ingerencją w Kijowie

Rosyjski minister spraw zagranicznych uważa, że nie należy podgrzewać sytuacji na Ukrainie.

Swoje spostrzeżenia Siergiej Ławrow przekazał amerykańskiemu sekretarzowi stanu, Johnowi Kerry'emu podczas konferencji w szwajcarskim Montreaux dotyczącej pokoju w Syrii.

Minister spraw zagranicznych Rosji poinformował w sobotę, że podczas tego spotkania przestrzegł Waszyngton przed ingerowaniem w sytuację na Ukrainie.
- Zwróciłem uwagę Johna Kerry'ego na to, że teraz jest bardzo ważne, by nie ingerować w proces i unikać jakichkolwiek wypowiedzi, które mogłyby "podgrzać" sytuację - oświadczył Ławrow w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji państwowej Rossija. - Mam nadzieję, że mnie usłyszał - dodał.
Ławrow rozmawiał z Kerrym w środę. Rosyjski minister konferował tam też z szefową dyplomacji Unii Europejskiej Catherine Ashton i minister spraw zagranicznych Włoch Emmą Bonino.
- Wyczułem znacznie większe zrozumienie niebezpieczeństwa wynikającego z kokietowania ukraińskiej opozycji, popierania jej przeciwko władzom, niż miesiąc temu, gdy wydarzenia na Majdanie się zaczynały - oznajmił Ławrow.

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Według szefa MSZ Rosji jego rozmówcy także wyrażali zainteresowanie tym, aby pomóc Ukraińcom w uspokojeniu sytuacji. - Bardzo ważne jest, aby z zewnątrz nie było wystąpień, które opozycja, a zwłaszcza grasujący tam bojówkarze, mogliby interpretować jako zachętę - powiedział.

MSW Ukrainy grozi użyciem siły

- Uspokójcie się, nikt nie ma zamiaru atakować pokojowego protestu. Przemieśćcie się w inne, bezpieczne miejsce - zaapelował minister do protestujących w centrum Kijowa. - Ci, którzy postaną na Placu Niepodległości i ci okupujący siedziby urzędów, będą uważani za członków organizacji ekstremistycznych. Jeśli pojawi się zagrożenie, będziemy zobowiązani do użycia siły - powiedział minister spraw wewnętrznych Ukrainy Witalij Zacharczenko.

Wojciech Jankowski, Radio Wnet/x-news

Kilka godzin wcześniej opozycja poinformowała, że w Administracji Prezydenta przygotowano już dekret o wprowadzeniu stanu nadzwyczajnego i pacyfikacji Majdanu. Zdaniem oponentów władz, podpis Wiktora Janukowycza pod takim dokumentem będzie oznaczał śmierć setek osób i początek wojny. Następstwem może być także podział kraju. Opozycja zwraca się do prezydenta, aby nie podpisywał dekretu.

Starcia w Kijowie

W Kijowie nie ustają protesty przeciwko władzy. W nocy przerwano zawieszenie broni. Na ulicy Hruszewskiego demonstranci palili zapory z opon. W stronę milicji leciały kamienie i koktajle Mołotowa. Milicja strzelała gumowymi kulami i granatami hukowymi.

Wideorelacja na żywo z Kijowa >>>

Tymczasem zmarła piąta osoba, postrzelona w środę na ulicy Hruszewskiego przy dzielnicy rządowej w Kijowie - podała opozycyjna, nacjonalistyczna partia Swoboda. To już szósta ofiara zamieszek.

Opozycja zajmuje rządowe budynki

Winnica, Czernihów i Połtawa - w tych miastach udało się demonstrantom zdobyć w sobotę siedziby Administracji Obwodowych. Wcześniej opozycjoniści zdobyli je m.in. w Iwano-Frankowsku, Równem, Tarnopolu, Lwowie i Chmielnickim.

Przeciwnicy rządu Ukrainy na krótko zajęli też w sobotę siedzibę ministerstwa energetyki w Kijowie oświadczając, że celem ich akcji jest udowodnienie, że prezydent Wiktor Janukowycz całkowicie utracił kontrolę nad państwem. Zrezygnowali jednak z okupacji budynku ze względu na jego strategiczne znaczenie.

PAP, IAR, bk