Logo Polskiego Radia
IAR
Izabela Zabłocka 31.01.2014

Tusk przygotowuje Europę na czarny scenariusz dla Ukrainy

Były już Budapeszt, Bruksela i Paryż, teraz czas na Londyn i Berlin. Podczas rozmów z unijnymi politykami, premier zabiegał o koordynację działań na wypadek pogorszenia się sytuacji za naszą wschodnią granicą.
Premier Polski w ukraińskiej podróży po Europie. Tu z przewodniczącym KE Jose Manuelem BarrosoPremier Polski w "ukraińskiej' podróży po Europie. Tu z przewodniczącym KE Jose Manuelem Barroso PAP/Radek Pietruszka
Posłuchaj
  • Szef polskiego gabinetu rozmawia z unijnymi przywódcami o Europie - relacja z Brukseli Beaty Płomeckiej/IAR
Czytaj także

Według nieoficjalnych informacji Polskiego Radia szef naszego rządu sugerował w Brukseli, że do destabilizacji sytuacji może dojść po igrzyskach w Soczi, bo wtedy Rosja znowu zacznie ingerować w wewnętrzne sprawy Kijowa. Jeśli dojdzie do eskalacji konfliktu, Warszawa obawia się masowego napływu uchodźców z Ukrainy.

Donald Tusk przygotowuje też europejskich przywódców na możliwy rozwój wydarzeń,  jeśli do władzy dojdzie opozycja. Z nieoficjalnych informacji Polskiego Radia wynika, że podczas spotkania z szefem Komisji Europejskiej premier mówił, że Unia musi być gotowa na wypadek kryzysu gazowego. Bo Rosja może wtedy przykręcić Ukrainie kurek z gazem, co odczują także odbiorcy w Europie.

Podczas rozmów polskiego premiera, w unijnych stolicach przewijał się też temat pomocy dla Kijowa. Tylko, że Wspólnota żadnej nowej oferty dla Ukrainy nie ma. Można wprawdzie usłyszeć, że stowarzyszenie z Unią to za mało, że trzeba zaproponować temu krajowi członkostwo, ale trudno sobie wyobrazić, przynajmniej na razie, zgodę na to wszystkich europejskich stolic.

Na dodatkową pomoc finansową Ukraina też nie ma co liczyć. Mówi się jedynie o unijnym wsparciu w negocjacjach z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i o pożyczkach z Europejskiego Banku Inwestycyjnego, oraz Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.

Donald Tusk w ostatnich dniach apelował o jednolite stanowisko całej Unii wobec naszych wschodnich sąsiadów.

Protesty na Ukrainie - serwis specjalny >>>

Janukowycz - piłeczka jest po stronie opozycji

Według prezydenta Ukrainy, władza spełniła już wszystkie oczekiwania Majdanu. W komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej głowy państwa napisano, że "teraz czas na działania opozycji, która obecnie zaostrza konflikt i nie myśli o cierpiących na mrozie ludziach, a o własnych notowaniach”.

Przeciwnicy Janukowycza domagają się przede wszystkim wprowadzenia w życie ustawy o amnestii w kształcie przez nich proponowanym. Poza tym, prezydent nie podpisał jeszcze pakietu przepisów unieważniających "dekrety dyktatorskie" i może ich nie podpisać jeszcze przez jakiś czas zasłaniając się chorobą. Janukowycz poszedł bowiem na zwolnienie lekarskie z powodu problemów z układem oddechowym.

Parlament Ukrainy przyjął ustawę o amnestii / TV Espreso / x-news

Opozycja mówi nie

Liderzy Majdanu  podkreślali wielokrotnie, że ich postulaty nie są zrealizowane. Najważniejsze z nich czyli ograniczenie władzy prezydenta i przedterminowe wybory na razie wydają się nie do przyjęcia przez obóz władzy, choć minister sprawiedliwości Ołena Łukasz, zapowiedziała, że rozmowy w tej sprawie rozpoczną się w przyszłym tygodniu.

Ołeh Tiahnybok, lider partii Swoboda: władze Ukrainy nie spełniły żądań Majdanu. Nasza walka trwa nadal / źródło TV Espreso/ x- news

Opozycjoniści wydali w czwartek specjalne oświadczenie. - Większość parlamentarna w Radzie Najwyższej Ukrainy przegłosowała ustawę o amnestii pod naciskiem prezydenta i w wyniku szantażu ze strony Wiktora Janukowycza - napisali przywódcy opozycji: Arsenij Jaceniuk, Witalij Kliczko i Ołeh Tiahnybok. Zdaniem oponentów władz podczas głosowania, które odbyło się dzień wcześniej, złamano procedury - doszło m.in. do głosowania kartami posłów nieobecnych w sali plenarnej. - Odpowiedzialność za naruszenie norm konstytucyjnych ponosi Wiktor Janukowycz, który w środę  osobiście przybył do parlamentu i szantażując oraz zastraszając swoją frakcję, która balansuje na granicy rozłamu, zmusił ją do powrotu do sali posiedzeń i przepchnięcia ustawy o zakładnikach bez względu na to, że nie wystarczało do tego głosów - napisali opozycjoniści w oświadczeniu.

Rosja naciska na Ukrainę

Tymczasem Rosja zaostrzyła kontrole graniczne towarów importowanych z Ukrainy - podaje Ukraińska Federacja Pracodawców. Według jej doniesień, rosyjskie urzędy celne wymagają dodatkowych opłat, w wysokości od 5 do 40 procent wartości towarów. Rosyjskie urzędy celne zaprzeczają tym doniesieniom.
Zaostrzone kontrole dotyczyć mają ukraińskich produktów spożywczych, maszyn, sprzętu. Kontrole na granicach są odczytywane jako ostrzeżenie ze strony Kremla, że nie zaakceptuje on przejęcia władzy na Ukrainie przez antyrosyjski rząd. Wcześniej Moskwa groziła, że zmieni politykę celną wobec Ukrainy, jeśli podpisze ona umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską. Protesty na Ukrainie rozpoczęły się po tym, jak prezydent Wiktor Janukowycz odstąpił od podpisania umowy stowarzyszeniowej. Antyrządowe wystąpienia z Kijowa rozlały się na inne miasta wschodniej i środkowej Ukrainy.

IAR/iz

''