Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 31.01.2014

Ukraina: milicja chce aresztować skatowanego lidera Auto-Majdanów

Dmytro Bułatow przez osiem dni był torturowany. Uwolniono go we czwartek. Pomoc w jego leczeniu deklarują Niemcy. Szefowa unijnej dyplomacji jest przerażona doniesieniami o możliwymi torturowaniu opozycyjnego działacza.
- Ukrzyżowali mnie. Przebili mi ręce gwoździami. Odcięli kawałek ucha - opowiada lider Auto-Majdau Dmytro Bułatow- Ukrzyżowali mnie. Przebili mi ręce gwoździami. Odcięli kawałek ucha - opowiada lider Auto-Majdau Dmytro Bułatowscreen: UA 1+1/x-news
Posłuchaj
  • Ukraińskie MSW chce aresztować liderów Auto-Majdanów. Relacja Piotra Pogorzelskiego (IAR)
  • Szefowa unijnej dyplomacji oburzona torturami na Ukrainie. Relacja Beaty Płomeckiej (IAR)
Czytaj także

Bułatwo został porwany w połowie ubiegłego tygodnia. Odnalazł się w czwartek wieczorem we wsi pod Kijowem. Mężczyzna twierdzi, że został porwany przez ludzi, którzy mówili z rosyjskim akcentem. Na jego ciele są ślady pobicia. Ma obcięty fragment ucha oraz ślady po gwoździach w dłoniach.

"Ma rany na całym ciele">>>

(źródło: UA 1+1/x-news)

MSW oświadczyło, że rozpatruje kilka wersji porwania Bułatowa. Jedną z nich jest prowokacja, która miałaby na celu zaostrzenie sytuacji społeczno-politycznej. Milicja ma też zamiar zbadać, czy z porwaniem nie mają związku, członkowie charkowskiej organizacji Opłot, którzy zapowiadali walkę z uczestnikami EuroMajdanu.

Bułatow leży na oddziale intensywnej terapii kliniki "Borys". Pilnuje go milicja. Na miejscu są też opozycyjni deputowani, aby nie dopuścić do jego aresztowania. Według przywódcy partii "Udar" Witalija Kliczki, który jest w szpitalu, w klinice jest około 25 milicjantów.
O tym, że milicjanci pilnują Bułatowa podało na stronie internetowej ministerstwo spraw wewnętrznych Ukrainy. Znajduje się tam także informacja, że jest wniosek a areszt domowy dla Dmytro Bułatowa.

Po południu ukraińska opozycja zaalarmowała na Twitterze, że milicja próbuje w szpitalu w Kijowie aresztować Bułatowa. Okazuje się, że w lecznicy pojawiły się dwie grupy śledcze. Jedna: z oddziału obwodowego, bada sprawę, w której Bułatow jest pokrzywdzonym, a druga: z centrali MSW, w której jest podejrzany z artykułu o masowych niepokojach.

Obie grupy śledczych próbują przesłuchać Bułatowa, ale lekarze nie pozwalają im tego zrobić w związku ze stanem jego zdrowia.

Niemcy gotowe leczyć Bułatowa

Niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier zażądał od władz Ukrainy umożliwienia leczenia w Niemczech przywódcy ukraińskiego ruchu. Szef niemieckiej dyplomacji rozmawiał na ten temat z ministrem spraw zagranicznych Ukrainy Leonidem Kożarą w kuluarach Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.

Według informacji z otoczenia Steinmaiera "z całą stanowczością zażądał on od Kożary, by ciężko rannemu, najwyraźniej torturowanemu i z pewnością znajdującemu się w stanie szoku Bułatowowi" nie przeszkadzać w wyjeździe na leczenie do Niemiec, jeśli będzie sobie tego życzył.

Lista poszukiwanych

Oprócz Bułatowa poszukiwany jest także syn opozycjonisty Anatolija Hrycenki, Ołeksij, który był jednym z organizatorów samochodowych protestów określanych mianem Auto-Majdanu. Poszukiwany jest też Serhij Koba, który przebywa na terytorium Unii Europejskiej. Wszyscy są oskarżeni o organizację zamieszek. Do aresztu ma trafić Bułatow i  Koba. Hrycenko ma być doprowadzony do sądu, który podejmie decyzję o środku zapobiegawczym.
Lista poszukiwanych członków Auto-Majdanu pojawiła się na stronie internetowej MSW dzień po tym, jak porywacze uwolnili Bułatowa. 36-letni mężczyzna był przez 8 dni katowany przez oprawców, którzy wypytywali go, między innymi, o źródła finansowania ruchu. Lider Auto-Majdanu został wypuszczony na wolność w tych samych okolicach, co wcześniej Ihor Łucenko i Jurij Werbycki.

Dramatyczny list ws. sytuacji na Ukrainie>>>

Werbycki został porwany ze szpitala przez nieznanych mężczyzn wraz Łucenką. Razem zostali wywiezieni do lasu, a potem do garażu, gdzie byli katowani przez nieznanych sprawców.

Ihor Łucenko został wypuszczony po kilkunastu godzinach w lesie pod Boryspolem. - Ci ludzie bili bardzo profesjonalnie. Być może są to milicjanci, byli albo obecni, ale teraz oni nie byli na służbie. To zdecydowanie styl bicia milicjantów - mówił dziennikarzom.

Werbycki nie przeżył tortur.
Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Kliczko zaapelował do Ukraińców o organizowanie na ulicach ich miast patroli obywatelskich. - Na ulice wyszli bandyci, którzy biją, porywają, aresztują i palą samochody pokojowo nastawionych ludzi, występujących przeciwko korupcji i bezprawiu władz - napisał na swym facebookowym profilu. - Jeśli będziemy siedzieć i czekać, jutro może być za późno - ostrzegł Kliczko.

Płoną samochody Auto-Majdanu

Auto-Majdan zajmuje się pomocą rodzinom aresztowanych aktywistów, zbiera informacje o podpalanych samochodach. - Tylko ostatniej nocy w Kijowie spalono 20 samochodów naszych aktywistów - powiedziała w piątek PAP Katarina ze sztabu Auto-Majdanu.

Kobieta pracuje obecnie przy koordynacji akcji pomocy dla rodzin zatrzymanych członków Auto-Majdanu. - Niektórzy z nich są aresztowani od dwóch miesięcy. Zbieramy pieniądze, które są  przekazywane ich rodzinom - tłumaczy.
Auto-Majdan organizuje patrole samochodowe, które wspomagają ochronę Majdanu. W okolicach barykad w poprzek ulicy demonstranci stawiają po kilka samochodów i obserwują okolicę. - Staramy się patrolować miasto. Obserwujemy, czy nie pojawiają się oddziały milicji - wyjaśnił jeden z uczestników akcji. Samochody parkują przez całą noc przed barykadami od strony placu Europejskiego i od strony ulicy Chreszczatyk.

Bułatow wpadł w pułapkę zastawioną przez milicję
Dmytro Bułatow zaginął 22 stycznia. Milicjanci pobili wówczas w Kijowie grupę aktywistów Auto-Majdanu, którzy zostali zwabieni do jednego ze szpitali w Kijowie informacją o znajdujących się tam działaczach ich ruchu. Gdy przyjechali na miejsce, zostali otoczeni przez milicję, brutalnie poturbowani, a ich pojazdy - zniszczone. Funkcjonariusze pobili i zatrzymali 18 osób.

Historia Bułatowa wstrząsnęła szefową unijnej dyplomacji. Catherine Ashton potępiła tortury. Podkreśliła, że obowiązkiem władz jest podjęcie wszelkich działań, by skończyć z zastraszaniem i bezkarnością tych, którzy dopuszczają się takich okrucieństw. Wspomniała także Werbyckiego. - Zapłacił życiem za to, że korzystał ze swoich obywatelskich praw - napisała w oświadczeniu Ashton. Po raz kolejny wezwała też władze w Kijowie, by wypuściły z więzień osoby zatrzymane podczas demonstracji i osądziły odpowiedzialnych za użycie przemocy.

Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>

IAR/PAP/asop

''