Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Izabela Zabłocka 10.02.2014

UE daje Ukrainie nadzieję, ale nie pieniądze

Bruksela obiecuje Kijowowi bliższe relacje. Jednak w dokumencie przyjętym przez szefów ministerstw spraw zagranicznych mówi, że umowa stowarzyszeniowa nie jest ostatecznym celem.
Na jednej z barykad odbył się niezwykły koncert. Instrument stanął na dachu spalonego, milicyjnego autobusuNa jednej z barykad odbył się niezwykły koncert. Instrument stanął na dachu spalonego, milicyjnego autobusu PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO
Galeria Posłuchaj
  • Oświadczenie szefów dyplomacji 28 krajów na spotkaniu w Brukseli to zachęta dla Ukrainy - mówi Radosław Sikorski/IAR
  • Ukraińska opozycja musi pójść na ustępstwa wobec władz. Takiego zdania jest przewodniczący Rady Najwyższej i wiceprezes rządzącej Partii Regionów Wołodymyr Rybak - relacja z Kijowa - Piotr Pogorzelski/iAR
  • Specjalne oddziały ukraińskiej milicji nadużyły przemocy i znęcały się nad zatrzymanymi. wynika ze sprawozdaniu Komisarza Praw Człowieka Rady Europy - relacja Strasburga Andrzeja Gebera/IAR
Czytaj także

- Każdy może interpretować ten zapis, jak chce, ale dla mnie jest on jasny i oznacza europejską drogę dla Ukrainy - uważa litewski szef dyplomacji Linas Linkeviczius

Polityk ocenia, że jest to postęp w stanowisku UE, choć sam życzyłby sobie jaśniejszego komunikatu o tak zwanej  europejskiej perspektywie dla Ukrainy. Pod tym pojęciem, dyplomaci ukrywają obietnicę członkostwa w Unii.

Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski przypomniał, że kiedy nasz kraj podpisywał umowę stowarzyszeniową, to również nie obiecywano nam integracji. Zrobiliśmy jednak wszystko, by do Wspólnoty wejść. Jego zdaniem, poniedziałkowe oświadczenie jest zachętą dla Ukraińców. - To naprawdę od nich zależy, ale muszą stworzyć proreformatorski rząd, wziąć byka za rogi i zacząć się reformować - powiedział polski minister.

Najbardziej
Najbardziej aktywni w dziedzinie unijnej polityki wschodniej: Radosław Sikorski i szwedzki szef MSZ Karl Bildt w rozmowie Catherine Ashton/ PAP/EPA/Olivier Hoslet

Polska i Szwecja ułożyły plan dla Wschodu>>>

Ministrowie grożą sankcjami

Obradujący w Brukseli unijni ministrowie wyrazili głębokie zaniepokojenie przeciągającym się kryzysem politycznym w Kijowie i w zawoalowany sposób zagrozili sankcjami w przypadku eskalacji przemocy. - UE jest gotowa zareagować szybko, na każde zaostrzenie sytuacji - ostrzegli.

Zaapelowali też do stron o pokojowe działania oraz wezwali władze do przeprowadzenia uczciwego śledztwa w sprawie dotychczasowych aktów przemocy przeciwko organizatorom protestów i dziennikarzom. Zaoferowali pomoc ekspertów, "gdziekolwiek byłoby ono przydatne".

Zapewnili też, że UE jest gotowa do wspierania reform na Ukrainie i - wraz ze społecznością międzynarodową i międzynarodowymi instytucjami finansowymi (...) chce kontynuować wysiłki, by znaleźć wyjście z trudnej sytuacji gospodarczej Ukrainy.

Będziemy wspierać, ale pieniędzy nie damy

Radosław Sikorski mówił, że Ukraina dostanie unijną pomoc w zamian za reformy, ale przyznał też, że Wspólnota nie zwiększyła swojej oferty finansowej. - Nie uważam, że powinniśmy się ścigać w dokładaniu sztabek złota do naszej propozycji. Ona już i tak jest bardzo szczodra. Według różnych obliczeń wynosi między kilkanaście a 20 miliardów euro - dodał szef polskiej dyplomacji.

Wspólnota do tej pory oferowała wsparcie w reformach, do miliarda euro w ramach stowarzyszenia, oraz wolny handel. Proponowała też pomoc w negocjacjach z Międzynarodowym Funduszem Walutowym w sprawie przyznania pakietu pomocowego, oraz nisko oprocentowane pożyczki z europejskich banków.

W listopadzie 2013 roku Ukraina wstrzymała przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE, tłumacząc to obawami o pogorszenie relacji handlowych z Rosją. Decyzja ta wywołała antyrządowe demonstracje, które doprowadziły do poważnego kryzysu politycznego.

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Komisarz Praw Człowieka potępia użycie siły na Ukrainie

Specjalne oddziały ukraińskiej milicji nadużyły przemocy i znęcały się nad zatrzymanymi. Takie stwierdzenia znalazły się we wstępnym sprawozdaniu Komisarza Praw Człowieka Rady Europy Nilsa Muižnieksa. Wraz z towarzyszącą mu grupą ekspertów zakończył sześciodniową wizytę na Ukrainie.

Podczas pobytu rozmawiał z poszkodowanymi oraz lekarzami, którzy udzielali im pomocy, a także  z przedstawicielami prokuratury i milicji. Zebrane materiały, zdjęcia i dokumentacje lekarskie, jednoznacznie dowodzą brutalności oddziałów Berkutu. Na skutek użycia plastikowych kul co najmniej dziesięć osób straciło oko, u wielu stwierdzono pęknięcie czaszki oraz wybite zęby.

Zdaniem komisarza, metod takich nie wolno stosować, chcąc zapanować nad tłumem. Są one naruszeniem praw człowieka.

Nils Muižnieks wyraził szczególne zaniepokojenie przypadkami porwań i znęcania się nad ofiarami. W Dniepropietrowsku delegacji pokazano fotografię wysokiego rangą funkcjonariusza milicji w otoczeniu zamaskowanych cywilów z drewnianymi kijami i żółtymi opaskami. Prokuratura wyjaśniała, że są to cywile dobrowolnie pomagający milicji.

Zdaniem komisarza, tego typu praktyki są szczególnie niebezpieczne. Rozmywają odpowiedzialność i uniemożliwiają ustalenie winnych. Zaapelował więc do władz Ukrainy, by położyły kres bezkarności i jednoznacznie potępiły zachowanie milicji.

Nils
Nils Muižnieks nie ma wątpliwości, że milicja nadużyła siły/autor Saeima WIkipedia

Kijów: Władze żądają ustępstw
W dniu, gdy unijni ministrowie spraw zagranicznych podkreślali konieczność porozumienia między ukraińskimi władzami a opozycją, przewodniczący Rady Najwyższej i wiceprezes rządzącej Partii Regionów Wołodymyr Rybak wezwał oponentów do ustępstw.

Polityk powiedział, że władza konsekwentnie realizuje ustawę o amnestii. Jak podkreślił, sama opozycja mówi o ponad dwustu osobach, które wyszły na wolność, a za kratkami pozostaje jedynie 50.

Przewodniczący Rady Najwyższej nie wyjaśnił jednocześnie, że ci, którzy opuścili areszty, to osoby, którym zmieniono po prostu środek zapobiegawczy na areszt domowy. Jednak Wołodymyr Rybak zapewnił, że wszyscy będą wypuszczeni, a śledztwa wstrzymane. Polityk przypomniał, że oznacza to konieczność opuszczenia przez protestujących budynków użyteczności publicznej oraz ulicy Hruszewskiego.

Wcześniej ruch opozycyjny Prawy Sektor zagroził zerwaniem zawieszenia broni właśnie na tej ulicy, które trwa od końca stycznia. Zdaniem radykalnych oponentów władz, rządzący nie spełniają żądań - przede wszystkim w zbyt wolnym tempie wypuszczają zatrzymanych. Dlatego lider Prawego Sektora Dmytro Jarosz w swoim oświadczeniu apelował do demonstrantów o pełną mobilizację - tak, aby być gotowym do całkowitego zablokowania dzielnicy rządowej. - Rozmawiamy z reżimem tym językiem, który rozumie, czyli językiem siły - kończy oświadczenie.

Niezwykły koncert na barykadzie

Na ulicy Hruszewskiego, na dachu spalonego przez manifestantów milicyjnego autobusu w poniedziałek stanęło pianino. Występowali zwykli uczestnicy protestów, między innymi, znany w Kijowie mężczyzna, który zawsze gra w czapce kominiarce i w ubraniu obrońców Majdanu i nazywa siebie pianistą - ekstremistą, a także piosenkarka Rusłana. Można było usłyszeć jej utwory, a także Chopina i The Beatles.

źródło You Tube

Mężczyznom dyżurującym na barykadach koncert się spodobał. Stojący naprzeciwko żołnierze wojsk wewnętrznych nie mieli okazji go wysłuchać. Gdy tylko rozpoczął się występ od razu włączono im rosyjskie piosenki dyskotekowe.

IAR/PAP/iz

''