Logo Polskiego Radia
IAR
Agnieszka Kamińska 10.02.2014

Kruchy rozejm na Ukrainie. Prawy Sektor i Majdan wzywają do mobilizacji

Ukraiński ruch opozycyjny Prawy Sektor grozi przerwaniem zawieszenia broni w związku z tym, że władze zwlekają z uwolnieniem zatrzymanych. Z kolei służby specjalne twierdzą, że pojawiają się groźby zamachów.
Protest w KijowieProtest w KijowiePAP/EPA/ERGEY DOLZHENKO

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Zawieszenie broni trwa od końca stycznia. 19 stycznia zwolennicy Prawego Sektora, czyli ruchu skupiającego prawicowe organizacje, rozpoczęli szturm rządowej barykady na ulicy Hruszewskiego. Doszło do rozruchów, spalono kilka samochodów milicyjnych. Rannych zostało ponad tysiąc osób. Co najmniej 5 demonstrantów zostało zastrzelonych przez snajpera. Walki trwały kilka dni. Zmusiło to władze do rozpoczęcia rozmów z opozycją, a Prawy Sektor ogłosił zawieszenie broni, które trwa już ponad dwa tygodnie.

Teraz ruch jednak grozi zerwaniem rozejmu, ponieważ władze nie spełniają jego żądań: przede wszystkim w zbyt wolnym tempie zwalniają zatrzymanych. Dlatego lider Prawego Sektora Dmytro Jarosz, w swoim oświadczeniu, apeluje do demonstrantów o pełną mobilizację tak, aby być gotowym do pełnego zablokowania dzielnicy rządowej. - Rozmawiamy z reżimem tym językiem, który rozumie, czyli językiem siły - kończy oświadczenie Dmytro Jarosz.

Mobilizację ogłoszono także w niedzielę w czasie tradycyjnego wiecu na Majdanie. Działacze Majdanu wzywali do tworzenia oddziałów samoobrony na całej Ukrainie . Opozycja parlamentarna z kolei zapowiedziała wtedy manifestację w dniu, kiedy ma się odbyć nadzwyczajne posiedzenie Rady Najwyższej, na którym ma być omawiana kwestia zmian do konstytucji. Oponenci władz liczą też na ogólnonarodowy godzinny strajk w czwartek. Takie zapowiedzi można było usłyszeć już wcześniej, ale nigdy nie zostały one zrealizowane ponieważ na Ukrainie nie ma tradycji strajkowania, ani silnych związków zawodowych.

Władze mówią o "groźbie zamachu"

Z drugiej strony, niepokojące sygnały dochodzą ze strony władz Ukrainy. Jednostki antyterrorystyczne Ukrainy zostały postawione w stan gotowości. Jak podaje Reuters, decyzja służby bezpieczeństwa państwa to odpowiedź na pojawiające się groźby dotyczące ataków na elektrownie atomowe, lotniska, gazociągi oraz ropociągi. Władze twierdzą, że działania mają jedynie charakter prewencyjny.

Unia Europejska zastanawia się, co robić dalej

W Brukseli obraduje w poniedziałek Rada Ministrów Spraw zagranicznych Unii Europejskiej. Omawiana ma być kwestia ewentualnego przygotowania sankcji i zorganizowania pomocy finansowej dla Kijowa.

Według Stratforu Ukraina musi w 2014 r. spłacić MFW 3,7 mld USD i wykupić obligacje skarbowe na 5,5 mld USD. Dodatkowo winna jest Gazpromowi 3,3 mld USD. Agencja Bloomberga ocenia, że zagraniczne rezerwy Ukrainy na koniec stycznia wyniosły 18,8 mld USD, co nie pokrywa nawet trzymiesięcznej wartości importu.

Ukraińcy protestują na kijowskim Majdanie od 21 listopada. Początkowo była to manifestacja przeciwko decyzji władz o niepodpisywaniu z Unią Europejską umowy stowarzyszeniowej. Po interwencjach milicji, z użyciem siły, nadrzędnym hasłem protestów, które rozlały się po całym kraju, stało się odsunięcie od władzy rządu i prezydenta.

Tymczasem na Ukrainie sytuacja jest patowa. Władze Ukrainy nie spełniły żądań opozycji – pojawiają się komentarze, że protestujący na Majdanie przestają ufać liderom partii opozycyjnych. Grozi to wymknięciem się sytuacji spod kontroli i na to być może liczyć obecnie prezydent Wiktor Janukowycz. Spodziewane są także dalsze naciski Rosji na Kijów.

IAR/PAP/PolskieRadio.pl/agkm

''