Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 12.03.2014

Turczynow: nie będzie interwencji Ukrainy na Krymie

P.o. prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynów podkreślił, że armia nie zaangażuje się na Krymie, gdyż chce skoncentrować swój potencjał na obronie wschodniej granicy państwa.
Statek floty ukraińskiej w SewastopoluStatek floty ukraińskiej w SewastopoluPAP/EPA/ZURAB KURTSIKIDZE

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

Kryzys na Krymie bez rozwiązania [relacja] >>>

Ukraińska armia nie będzie interweniowała na Krymie, by zapobiec aneksji półwyspu przez Rosję - powiedział w wywiadzie dla francuskiej agencji AFP pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow, który jest zarazem przewodniczącym ukraińskiego parlamentu.

O zaplanowanym na niedzielę referendum na Krymie powiedział, że to "farsa". - To, co nazywają referendum, odbędzie się nie na Krymie, lecz w kremlowskich gabinetach - stwierdził Turczynow i wyraził przekonanie, że większość mieszkańców Krymu zdecyduje się na bojkot "tej prowokacji".

Ołeksandr Turczynow wyraził także ubolewanie, że Rosja odmawia wszelkich kontaktów z władzami Ukrainy w celu dyplomatycznego rozwiązania konfliktu.

Armia w rozsypce

Ukraińska armia jest w tragicznym stanie. Przyznały to same władze w Kijowie, które zapowiedziały zorganizowanie Gwardii Narodowej, która ma pomóc wojskowym.

Pełniący obowiązki ministra obrony Ihor Teniuch powiedział w Radzie Najwyższej, że stan armii jest bardzo zły. Liczebność wojsk lądowych wynosi 41 tysięcy, z tego w ciągłej gotowości powinna być połowa, a jest jedynie 6 tysięcy.

Razem mają oni stanowić Gwardię Narodową. Przewodniczący parlamentu i p.o. prezydenta Ołeksandr Turczynow zapewnia, że nie oznacza to powszechnej mobilizacji. Będą do niej brani tylko ochotnicy, którzy mają za sobą służbę wojskową.

Według MON, na wschodniej granicy Rosji skoncentrowano 220 tysięcy żołnierzy. Na samym Krymie około 19 tysięcy. Resort tłumaczy przy tym, że powodem pasywności ukraińskiej armii jest nie tylko jej słabość, ale także to, że oficjalnie Moskwa nie uznaje, iż żołnierze na półwyspie należą do Rosji. Zastosowanie siły może być ocenione, jako agresja wobec własnego narodu. Poza tym, Ukraina nie ma planów przeciwdziałania rosyjskim wojskom. Takiej możliwości nie przewidywano.

PAP/IAR/agkm

Sikorski: nie ma zgody na zmienianie granic siłą (TVN24/x-news)

 

''