Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Klaudia Hatała 07.04.2014

Naczelna Prokuratura Wojskowa: na pokładzie Tu-154M nie doszło do wybuchu

Jak mówił szef NPW płk Ireneusz Szeląg, biegli z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji dokonali analizy fizyko-chemicznej oraz wydali opinię uzupełniającą badając zarówno próbki pobrane z pokładu samolotu, pnia brzozy oraz wbitych weń fragmentów metalu, jak i z ciał ofiar oraz miejsca katastrofy smoleńskiej.
- Biegli mieli nieskrępowany dostęp do miejsca katastrofy jak i miejsca przechowywania wraku samolotu - podkreślił płk Szeląg.- Biegli mieli nieskrępowany dostęp do miejsca katastrofy jak i miejsca przechowywania wraku samolotu - podkreślił płk Szeląg. PAP/Paweł Supernak
Galeria Posłuchaj
  • Ireneusz Szeląg podkreślił, że na pokładzie samolotu, który rozbił się w Smoleńsku, nie doszło do eksplozji (IAR)
  • Ireneusz Szeląg z NPW, powiedział, że prokuratura przedłuża śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej (IAR)
Czytaj także

- Biegli mieli nieskrępowany dostęp do miejsca katastrofy jak i miejsca przechowywania wraku samolotu - podkreślił płk Szeląg. Dodał, że próbki z ciał pobrano w wyniku ich ekshumacji, korzystano też z przedmiotów znalezionych na miejscu katastrofy zgromadzonych w Centrum Szkolenia Żandarmerii Wojskowej w Mińsku Maz. - Po przebadaniu 700 próbek nie znaleziono śladów po wybuchu na pokładzie samolotu Tu-154 -powiedział.

<<<Czytaj więcej o katastrofie smoleńskiej>>>

Na podstawie oględzin uszkodzeń mechanicznych wraku (i kadłuba i innych części) biegli doszli też do wniosku, że nie ma na nich śladów po tzw. wybuchu punktowym, zaś na podstawie oględzin miejsca upadku samolotu stwierdzono, że nie noszą one cech jak po wybuchu przestrzennym - ogłosił płk Szeląg.

Trzy fragmenty metali ujawnione w pniu brzozy najprawdopodobniej pochodzą z elementów konstrukcyjnych skrzydła samolotu Tu-154M - poinformowała w poniedziałek Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie informując o badaniach biegłych.

TVN24/x-news

"Uszkodzenia drzewa mogły być spowodowane przez skrzydło samolotu"

- Biegli stwierdzili w opinii, że przedmiot, który spowodował rozdzielenie pnia brzozy miał podłużny, w przybliżeniu płaski kształt i przemieszczał się pod niewielkim kątem w stosunku do poziomu - zaznaczył. - W trakcie działania przedmiotu na pień nastąpiło jego owijanie się wokół pnia, a następnie jego rozdzielenie - powiedział płk Szeląg.

Relacjonując analizę biegłych mówił, że uszkodzenia drzewa "mogły być spowodowane przez skrzydło samolotu Tu-154M". Zaznaczył, że trzy fragmenty metali w pniu brzozy "najprawdopodobniej pochodzą z elementów konstrukcyjnych skrzydła samolotu", zaś "co do kolejnych siedmiu fragmentów metali biegli nie mogą wykluczyć, że one mogą pochodzić z tego samolotu".

- Aktualnie prokuratorzy rozważają kwestię dalszych szczegółowych badań w celu ewentualnego doprecyzowania charakteru pozostałych fragmentów metalowych - zaznaczył prokurator.

"Nie byli pod wpływem alkoholu"

Ekspertyzy zamówione przez prokuraturę wykluczają także, by załoga oraz pasażerowie byli pod wpływem alkoholu lub innych środków ograniczających ich zdolności psychomotoryczne.

-Wszyscy członkowie załogi, personelu pokładowego, funkcjonariusze BOR, dowódca sił powietrznych generał Błasik oraz wybrani pasażerowie, nie byli pod wpływem alkoholu - podała prokuratura. Stwierdzono też, że badania nie wykazały substancji ograniczających zdolności psychomotoryczne badanych osób. Wykluczono też długotrwałe przebywanie pasażerów w dużym stężeniu dwutlenku węgla.

Otrzymano też ekspertyzę dotyczącą broni używanej przez BOR. 7 sztuk pistoletów posiada wszystkie mechanizmy. Naboje w nich nie noszą też próby odpalania na spłonkach, a w lufach nie stwierdzono śladów gazów charakterystycznych dla wystrzałów. Nie jest jednak możliwe stwierdzenie, kiedy po raz ostatni oddawano strzały z pistoletów.

"Obrażenia charakterystyczne dla katastrofy komunikacyjnej"

Poza tym Ireneusz Szeląg poinformował, że badania przeprowadzone przy okazji ekshumacji 9 ofiar katastrofy potwierdziły obrażenia charakterystyczne dla katastrofy komunikacyjnej.

Prokuratura poinformowała, że przedłuża śledztwo o kolejne 6 miesięcy. Śledczy czekają na kolejne 30 opinii biegłych oraz na zrealizowanie wniosków o pomoc prawną przez stronę rosyjską. Chodzi przede wszystkim o zwrot szczątków samolotu oraz rejestratorów lotu, przekazanie dokumentacji technicznej lotniska i opisu jego wyposażenia, opisu procedur panujących na lotnisku w Smoleńsku oraz uprawnień osób zajmujących się kontrolą i bezpieczeństwem lotów. Ponadto polska strona oczekuje przekazania aktów normatywnych, które regulują system sprawowania kontroli ruchu lotniczego na lotnisku.

- Pomimo zgromadzenia obszernego materiału dowodowego, który dzisiaj zawiera się w ponad 600 tomach akt, nadal stan sprawy nie pozwala na jej merytoryczne zakończenie. Prokuratorzy oczekują m.in. na realizację wniosków o międzynarodową pomoc prawną, głównie z Federacji Rosyjskiej - powiedział wojskowy prokurator okręgowy w Warszawie płk Ireneusz Szeląg.

Prokuratura: nie ulegamy naciskom

- Prokuratura prowadząc śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej nie ulega naciskom z żadnej strony - zapewniał pułkownik

Kilka dni temu minister sprawiedliwości Marek Biernacki wyraził opinię, że to postępowanie toczy się za długo. Z kolei rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska stwierdziła, że śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej można zakończyć, mimo że Polska nie odzyskała od Rosjan wraku samolotu.

Pułkownik Szeląg powiedział, że nie odbiera tego jako nacisków. - Niezależnie od tego jaki pogląd na temat długości prowadzenia tego postępowania ma taka czy inna osoba, prokuratura będzie stosować się tylko do przesłanek określonych w kodeksie postępowania karnego, w którym żadnej roli ministra sprawiedliwości w toku prowadzonego śledztwa nie ma - powiedział. Jego zdaniem te oraz inne wypowiedzi, które padły pod adresem prokuratury wojskowej w trakcie prowadzenia śledztwa, powinny być przyczynkiem do dyskusji o tym czy zasadne jest rozdzielenie funkcji prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości, oraz uniezależnienia całej prokuratury od organów administracji rządowej.

Czy polska prokuratura może skończyć śledztwo bez powrotu wraku?

Wojskowy prokurator okręgowy w Warszawie oświadczył także, że "na dziś" nie widzi groźby przedawnienia karalności ścigania w śledztwie ws. katastrofy smoleńskiej. Powiedział, że z kontaktów ze stroną rosyjską wie, że tamtejszy komitet śledczy przedłużył własne śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej do 10 lipca.

Dodał jednak, że przedwczesna jest odpowiedź na pytanie, czy polska prokuratura może skończyć śledztwo bez powrotu wraku, bo strona rosyjska nigdy nie powiedziała, że go nie odda - kwestia stanęłaby przed prowadzącymi śledztwo dopiero, gdyby taka odpowiedź nadeszła z Rosji. - Podejmujemy wszelkie starania, aby wrak powrócił do Polski - mówił. Przyznał zarazem, że teoretycznie jest możliwe zakończenie śledztwa bez sprowadzenia wraku do Polski - o ile biegli przeprowadziliby wszystkie niezbędne badania.

W katastrofie prezydenckiego samolotu w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku zginął prezydent Lech Kaczyński i 95 innych osób - członków polskiej delegacji, lecącej na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.

Zobacz specjalny serwis poświęcony katastrofie smoleńskiej >>>

IAR,PAP,kh